Najlepiej WPolsce. "Podlasie to magiczna kraina pełna atrakcji"
Najlepiej WPolsce to cykl, w którym do eksplorowania zakątków kraju zachęcają znani podróżnicy i influencerzy. Tym razem w podróż po Podlasiu zabiera nas Marta Gawrychowska, autorka bloga "Podróże od kuchni".
W artykule znajdują się linki i boksy z produktami naszych partnerów. Wybierając je, wspierasz nasz rozwój.
Ilona Raczyńska: Nigdy nie byłam na Podlasiu, ale słyszałam, że jest magiczne. Też tak uważasz?
Marta Gawrychowska: Zdecydowanie tak! Od wielu lat promuję województwo podlaskie na blogu. Mam tam nawet zakładkę – Kocham Podlasie – poświęconą wyłącznie temu rejonowi. Podlasie kocham całym sercem, bo jestem białostoczanką. Zawsze doceniałam piękno mojego regionu, ale po wyjeździe na studia pokochałam Podlasie jeszcze bardziej. To magiczna kraina pełna atrakcji turystycznych, a przy tym ciągle nieodkryta. Natura jest tutaj wyjątkowa, a jedzenie przepyszne. To jedno z nielicznych miejsc w Polsce, gdzie nadal można zupełnie odseparować się od ludzi, a przy tym zresetować i odetchnąć.
Przekonałaś mnie. Jakie miejsca poleciłabyś osobie, która po raz pierwszy jedzie na urlop na Podlasie?
Najpiękniejsze parki narodowe, w tym Narwiański Park Narodowy czy Biebrzański Park Narodowy, o którym ostatnio było głośno w mediach ze względu na trawiący go pożar.
Z pewnością warto odwiedzić Krainę Otwartych Okiennic, gdzie można na chwilę przenieść się w zupełnie inny, trochę bajkowy świat. Fani małych miasteczek obowiązkowo powinni zaplanować zwiedzanie Tykocina czy Supraśla. Oba miejsca są bardzo atrakcyjne nie tylko ze względu na znajdujące się w nich muzea, ale również restauracje! W Tykocinie można spróbować kuchni żydowskiej, ale również regionalnej, zaś w Supraślu obowiązkowo trzeba skosztować kartaczy z kultowego już Baru Jarzębinka.
A Białystok?
Oczywiście, będąc na Podlasiu, nie można nie odwiedzić Białegostoku. Stolica województwa słynie z zieleni, Pałacu Branickich, a także języka esperanto. To również idealne miejsce dla smakoszy. Rynek Kościuszki jest otoczony restauracjami i kawiarniami, a to tylko wierzchołek góry lodowej białostockiej kuchni.
To miasto, które zwiedza się jeden dzień czy jednak opcja na dłuższą wizytę?
To zależy, ale myślę, że minimum to 2-3 dni. Samo przejście parków wraz ze zwiedzaniem Pałacu Branickich i wizytą w ZOO zajmuje jeden dzień. A warto jeszcze przejść się główną ulicą Lipową i Rynkiem Kościuszki. Najlepiej zrobić trasę od pałacu ślubów (Pałacyku gościnnego Branickich) na ulicy Jana Kilińskiego do Bazyliki Mniejszej św. Rocha przy ulicy Abramowicza 1. Po drodze na turystów czekają jeszcze: Bazylika Mniejsza Wniebowzięcia NMP, Ratusz, Cerkiew św. Mikołaja czy rzeźba "Podróż".
Jeżeli interesuje nas wielokulturowość, to Białystok można zwiedzać znacznie dłużej niż tydzień. W mieście wytyczone są turystyczne szlaki, np. szlak esperanto i wielu kultur czy szlak białostockich świątyń.
Bardzo ciekawą, nową atrakcją jest szlak białostockich murali (pieszy, rowerowy i autobusowy). Miasto słynie z takich murali jak "Dziewczynka z konewką", a także "Wyślij pocztówkę do Babci".
Poza podróżami, kochasz też dobrze zjeść, a w Białymstoku na pewno jest czego spróbować?
O tak. Osobiście skusiłabym się na rajd po białostockich restauracjach. Obowiązkowo trzeba spróbować kuchni regionalnej, np. kartaczy, kiszki ziemniaczanej czy serów korycińskich, a na deser skusić się na sękacza lub wielowarstwowego Marcinka, najlepiej z Hajnówki
Marta Gawrychowska prowadzi bloga podrozeodkuchni.pl
Kulinarny hit z Podlasia
W artykule znajdują się linki i boksy z produktami naszych partnerów. Wybierając je, wspierasz nasz rozwój.