Duma malutkiego miasteczka. Niewielu wie, że znajduje się tam taka konstrukcja
Najdziwniejsza i zarazem największa na świecie szopka bożonarodzeniowa znajduje się we włoskiej Manaroli. Składa się z ponad 300 figur świetlnych rozproszonych na całym zboczu wielkiej góry. Można ją oglądać z dołu, ale żeby podziwiać ją w całej okazałości, warto się wspiąć po ciemku na platformę widokową. W 2021 roku świętuje ona 60. urodziny.
Są tacy, którzy zamiast wygrzewać się na gorących plażach Italii latem, wybierają się na włoską riwierę zimą, gdy tym terenom zagrażają rzęsiste opady i powodzie błotne. Dlaczego?
Region ten odpłaca się śmiałkom po stokroć. Po pierwsze pustymi, kameralnymi zatoczkami, w których morze zderza się z górami, tworząc niesamowity spektakl. Po drugie urokiem leniwych miasteczek, gdzie każdy z każdym się zna i lokalna społeczność sprawia wrażenie, jakby wszystko robiło się tu wspólnie. Po trzecie niesamowitym klimatem.
Liguria szopkami stoi
Już od początku grudnia kto żyw w Ligurii bierze się za tworzenie własnej szopki bożonarodzeniowej, nazywanej tam presepe. Jeśli myśleliście, że wiele szopek w swoim życiu widzieliście, to po wizycie w tych stronach zmienicie zdanie. Inscenizacje narodzin Jezusa (często w bardzo swobodnej interpretacji) znajdziemy tam w każdym zakamarku. W kościołach i kaplicach - jak u nas - ale także na parapetach domów, przed restauracjami, w zaułkach, w sklepach, na przystankach autobusowych i stacjach kolejowych, w bibliotekach, w punktach widokowych, w pustych fontannach. Właściwie wszędzie.
Czasem te szopki mają tradycyjną formę. Składają się z figur drewnianych, plastikowych, czasem z porcelanowych. Ale widziałam też szopki z kapsli i korków od napojów, z figur szachowych, z cytrusów, z orzechów, z butelek PET, z ciasteczek, z porcelanowych naparstków… Były też oczywiście żywe szopki z osiołkami, kurami, kaczkami i słodkimi małymi królikami.
Przebywając w Ligurii zimą, ma się poczucie, że Włosi oszaleli na punkcie tych szopek. Ale punktem kulminacyjnym budowania przedświątecznego nastroju jest uruchomienie, czy raczej odpalenie szopki w miejscowości Manarola. 8 grudnia (we Włoszech jest to dzień świąteczny - Immacolata) do niewielkiego miasteczka zjeżdżają tysiące ludzi, żeby zobaczyć niezwykłe zjawisko.
Tego dnia od rana w Manaroli organizowane są jarmarki i rozmaite pokazy rzemiosła, ale tak naprawdę wszyscy czekają na godzinę 17.30. Z kolejnych pociągów wylewają się tłumy ludzi (dojechać można tam właściwie tylko pociągiem). Maleńki rynek i wąskie uliczki wypełniają się szczelnie turystami i mieszkańcami okolicznych miejscowości, by punktualnie o 17.30 podziwiać niezwykły spektakl.
Ale zanim o nim przeczytacie, musicie wiedzieć, jak położona jest Manarola. Otóż jest to osada jakby przyklejona do gór zderzających się w tym miejscu z Morzem Liguryjskim. Konsekwencją takiego położenia są królujące nad miasteczkiem potężne wzgórza. I właśnie na jednym z tych wzgórz usytuowana jest szopka bożonarodzeniowa. Tworzy ją ponad 300 figur. Kilka sekund po ich rozświetleniu, rozpoczyna się coroczny pokaz fajerwerków. Włosi wiwatują, śpiewają, piją grzane wino, pieką foccacię. O tym, że potrafią świętować, nie muszę chyba pisać.
Presepe najlepiej podziwiać z góry
Ale jako że miasteczko jest gęsto zabudowane, z niewielu jego punktów można zobaczyć presepe w całej okazałości. Dlatego znawcy tematu obserwują całe widowisko z sąsiedniej góry. Już kilka godzin wcześniej ruszają na szlak łączący miasta Manarola i Riomaggiore. Szlak ten prowadzi wysoko, przez szczyt innego wzgórza. Dopiero z niego można podziwiać wyjątkową szopkę w pełnej krasie.
Na szlaku wybudowane są trzy platformy widokowe, z których można oglądać presepe. Żeby się dostać do tej najwyżej położonej, trzeba wspiąć się na 320 schodów. O ile wejście, gdy jest jeszcze jasno czy szaro, to wysiłek, z którym przeciętnie sprawny człowiek sobie poradzi, o tyle zejście po ciemku jest wyczynem dosyć karkołomnym i z tego względu amatorzy tych nocnych wrażeń muszą zaopatrzyć się w latarki, najlepiej czołowe.
W 2007 roku figur było już ponad 250 i wówczas szopka w Manaroli została wpisana do Księgi Rekordów Guinnessa. Obecnie presepe składa się z 300 figur, które połączone są 7 km kabli elektrycznych.
Jak się domyślacie, cześć tych postaci jest bardzo swobodnie połączona ze sceną narodzin Jezusa. Od 8 grudnia do końca stycznia świeci na nich 17 tys. lampek choinkowych. Co ciekawe, już od 10 lat zasilanie tej wyjątkowej atrakcji jest w pełni ekologiczne. Na potrzeby szopki zbudowano farmę fotowoltaiczną.
Historia szopki, czyli skąd taki pomysł?
Pomysłodawcą i twórcą presepe jest kolejarz Mario Andreoli. Wszystko zaczęło się trochę przypadkowo. Pewnego razu ciężko chory ojciec pana Mario poprosił swojego 33-letniego wówczas syna, żeby poszedł na wzgórze naprawić krzyż, który stał na terenie rodziny Andreolich.
- Był rok 1961, kiedy mój ojciec na łożu śmierci poprosił mnie o odnowienie krzyża, który stał na szczycie rodzinnego wzgórza. Naprawiłem krzyż i wpadłem na pomysł, aby oświetlić go akumulatorem samochodowym. Efekt był wspaniały - wspomina te wydarzenia twórca szopki.
I ten wspaniały efekt zachęcił mężczyznę, aby swój pomysł rozwinąć. Zaczął tworzyć kolejne świetlne figury, wnosił je oraz mocował na zboczu góry. Początkowo prace szły bardzo wolno, bo Mario pracował na kolei i nie miał za wiele wolnego czasu. Jednak konsekwentnie zbierał różne stare pręty, druty, blachy oraz tym podobne rzeczy, ciął je specjalnymi piłami, łączył lutownicą oraz sznurkami i tworzył postaci. Następnie taszczył te ciężkie wytwory swojej żmudnej pracy na górę, podłączał do kabli i uruchamiał. Prace przyspieszyły od 1985 roku, kiedy pan Mario przeszedł na emeryturę.
Zobacz także: Wenecja zmodernizuje słynny most. Koszt? 500 tys. euro
Szopka w Manaroli obecnie
Pan Mario - który w lutym 2021 roku będzie świętował 93. urodziny - nie musi już sam wnosić co roku swoich figur na wzgórze. Zajmują się tym pracownicy i wolontariusze specjalnie powołanego stowarzyszenia Presepe di Manarola Mario Andreoli. Montaż figur zaczyna się zwykle już pod koniec października.
W 2019 roku - na specjalne życzenie pana Mario - do szopki dodano nową postać. Jest to figura pielęgniarki ubranej w biały kitel z symbolem czerwonego krzyża. W ten sposób starszy pan postanowił uhonorować poświęcenie pracowników włoskiej służby zdrowia w walce z COVID-19.