Nie zamknęli granic w pandemii. "Traktują tu turystów z ogromnym szacunkiem"
Meksyk w trakcie pandemii nie zamknął się na ruch turystyczny. Dziś cieszy się ponad 30 milionami przyjętych turystów w roku 2021. Tym samym wyprzedził światowe turystyczne potęgi jak Turcja i Hiszpania.
Meksyk od lat jest w pierwszej dziesiątce najbardziej popularnych destynacji turystycznych. W 2018 i 2019 roku zajął 7. miejsce, przyjmując odpowiednio 41 i 45 mln turystów rocznie. Jak podało ministerstwo turystyki Meksyku, za rok 2021 kraj ten odnotował 31 mln turystów, co oczywiście stanowi znaczny spadek w stosunku do lat sprzed pandemii. Ale w porównaniu do 2020 roku, który był już rokiem pandemicznym, odnotował aż 28 proc. wzrostu. Mało który kraj może pochwalić się takim wynikiem.
Nie bez znaczenia jest tu liberalna polityka kraju, jeśli chodzi o przyjmowanie turystów. - W zasadzie od początku pandemii, nawet na jeden dzień, Meksyk nie zamknął swych granic - mówiła w listopadzie w rozmowie z WP Turystyka Iwona Klemczak, licencjonowana przewodniczka, która w Meksyku mieszka od 11 lat.
Pomimo kolejnych fal COVID-19 Meksyk nie tylko nie zamykał granic, ale i nie wymagał testów od podróżnych. Udogodnienia te zostały docenione przez turystów, którzy dziś chętniej wybierają podróż do krajów bez kosztownych formalności.
Już teraz można spodziewać się, że w zestawieniu za cały rok 2021 (na razie są zliczone dane do listopada) Meksyk wyprzedzi Hiszpanię (28 mln turystów), Turcję (22 mln turystów) oraz Chiny (zakaz wstępu dla turystów). Jest szansa, że kraj znajdzie się w pierwszej piątce najchętniej odwiedzanych krajów na świecie w minionym roku.
Kłopoty w raju
I choć na miejscu nie było wcale tak różowo, bo na jesieni podróżujący spotkali się z niedogodnościami, jak wzrost cen za hotele, transport i bilety wstępów, to mimo tego rok 2021 hotelarze kończą z wynikiem ok. 45 proc. zajętych miejsc noclegowych. W kurortach, m.in. Cancun w stanie Quintana Roo, zajętych było ok. 55 proc. To wzrost o 25 proc. wzrost w stosunku do roku 2020. Meksyk może pochwalić się wzrostem PKB o 6 proc. w skali roku, podczas gdy inne mogą tylko o tym pomarzyć.
Turyści, którzy zdecydowali się na urlop w Meksyku w minionym roku, podkreślają, że choć na granicy nie mieli problemów, to podczas pobytu jednak zdarzyło się kilka niedogodności. Problematyczny dla turystów był ograniczony godzinowo dostęp do ruin archeologicznych i muzeów.
Jeszcze na jesieni słynne Monte Alban w stanie Oaxaca otwierane było o godzinie 10.00, przyjmując tylko 400 turystów dziennie. Powodowało to olbrzymie korki i konieczność ustawienia się w kolejce od 8.00 rano, by dostać się na teren ruin. Teraz obiekt otwierany jest o 8.45 z limitem wejść dla 800 osób, co ułatwia realizację programów turystycznych. Podobne ułatwienia wprowadzono w Teotihuacan, otwierając strefę od 8.00 rano. Wcześniej zamknięta świątynia Quetzacoaltla już jest dostępna do zwiedzania. Niestety nadal nie można wejść na szczyt Piramidy Słońca, którą od początku pandemii można podziwiać tylko u jej podstawy.
Od 1 stycznia br. nastąpił dalszy wzrost cen za bilety wstępu do obiektów archeologicznych. Średnio o 5 peso za wejście, co stanowi równowartość 1 zł. Na typowej trasie objazdowej do Meksyku jest kilkanaście biletów wstępu, więc łącznie wzrosty cen wyniosą ok. 10 zł.
O ok. 20 proc. wzrosły też ceny w obiektach noclegowych na Riviera Maya nad Morzem Karaibskim. M.in. w obleganym przez turystów Tulum, gdzie trwa rozbudowa sieci małych butikowych hotelików z dostępem do plaży i osobnymi bungalowami dla turystów. Ceny wyżywienia w takich obiektach znacznie przekraczają koszt w restauracjach wewnątrz kraju. Za lunch płaci się nawet 30 dolarów, a za kawę 5 dolarów. To nawet dwa razy więcej niż w innych miastach.
Turyści korzystają
Mimo tych niedogodności, turystów napływa coraz więcej, szczególnie z sąsiedniego USA. W ubiegłym roku stanowili oni aż 74 proc. wszystkich turystów zagranicznych. W okresie styczeń - listopad 2021 przybyło prawie 9 mln Amerykanów. W adekwatnym okresie odnotowano ponad 51 tys. polskich turystów, co dało Polakom 19. miejsce, tuż za Rosjanami.
- Byłam zachwycona Meksykiem. Nie tylko egzotycznymi krajobrazami i pięknymi plażami, co jest w sumie oczywiste, ale przede wszystkim serdecznością i otwartością ludzi. Meksykanie traktują turystów z ogromnym szacunkiem i to się czuje na każdym kroku - opowiada Wiktoria, która w listopadzie odwiedziła Meksyk. - Zapewne nie bez wpływu jest pewnie fakt, że turystyka to jeden z głównych filarów ich gospodarki. Zdają sobie sprawę, że zamknięcie kraju na turystów oznaczałoby brak pracy, więc bardzo mocno też przestrzegają zasad reżimu sanitarnego. Nie ma szansy, żeby osoba bez maseczki była obsłużona w sklepie, od razu jest zwracana uwaga.
Rekordowy listopad w Meksyku
Szczególnie obleganym miesiącem wśród turystów był listopad ubiegłego roku, gdzie Meksyk przyjął ponad 1,5 miliona przybyszów. Wiele biur wysłało grupy na Święto Zmarłych, które w Meksyku obchodzone są w wyjątkowy sposób. Listopad jest również idealny pod względem pogody. To czas po okresie huraganowym, ciepły i bezdeszczowy, stąd zazwyczaj jest więcej chętnych na urlop w Meksyku.
Choć trasy objazdowe po Meksyku potrafią być długie i intensywne, to chętnych nie brakuje. Często zaczynają się w mieście Meksyk i wiodą poprzez kolonialne miasta jak Puebla, Oaxaca i San Cristobal de las Casas, gdzie można odwiedzić indiańskie wioski jak San Juan Chamula z wyjątkowym kościołem czy Zinacantan z oryginalnymi wyrobami tkackimi. Dalej szlaki prowadzą do ruin Palenque z jedynym, odnalezionym w świecie Majów grobowcem władcy wewnątrz piramidy. I kierują się dalej, na półwysep Jukatan do licznych, majańskich ruin jak Chichen Itza, Uxmal, Coba aż na Rivierę Maya, gdzie łączą się z popularnymi trasami wyjazdów wypoczynkowych.
Meksyk a bezpieczeństwo
Meksyk stanowi cały czas duży znak zapytania, jeśli chodzi o bezpieczeństwo. Policja patroluje centra miast, hotele i popularne kurorty turystyczne.
- Choć Meksyk ma opinię kraju, gdzie panuje spora przestępczość, ja czułam się względnie bezpiecznie. Mówię "względnie", bo uzbrojeni ochroniarze na wejściu do hoteli czy osiedli zamkniętych przypominali, że w tym kraju należy zachowywać ostrożność. Unikaliśmy więc z mężem podróżowania na własną rękę i trzymaliśmy się w większych grupach - opowiada turystka.
W ostatnim czasie zostało wysłanych 1500 patroli policyjnych do strzeżenia plaż na Rivierze Maya, żeby zagwarantować maksymalne bezpieczeństwo dla przyjezdnych. Pewne jest, że warto trzymać się głównych szlaków i podróżować w grupie.