Niebezpieczne znalezisko w lesie. "Ciężko w to uwierzyć"

"Ciężko w to uwierzyć, ale takie 'niespodzianki' też czekają na nas w lesie. Jeden z leśniczych przekonał się o tym na własnej skórze i z lasu już swoim samochodem nie wrócił" - czytamy w poście na Facebooku Nadleśnictwa Wronki.

Na zdjęciu widać grube gałęzie nawiercone ostrymi śrubami. Jak się można domyślić, leśniczy najechał na nie kołami samochodu.

"Może wybiegnę zbyt daleko w przyszłość, ale w wielu przypadkach do gaszenia pożaru lasu, straż pożarna jedzie jedną drogą. Najeżdżając kołami na takie wkręty, wystarczy kilkanaście sekund, aby powietrze zeszło z opon do zera" - czytamy w poście leśników.

Jak przyznaje autor posta, to jest jeden z przykładów, ale tak naprawdę sytuacji związanych z tym głupim wybrykiem można by mnożyć.

Post udostępniono także na oficjalnym profilu Lasów Państwowych. "Specjalistyczne maszyny, samochody służby leśnej, to niejedyne pojazdy, które poruszają się po lesie. Straż pożarna, straż graniczna, pogotowie!! GOPR, policja... wiele innych służb musi wjechać do lasu samochodem" - czytamy na Facebooku LP. - "Ale nie tylko oni! Bo z leśnych ścieżek korzystają także rowerzyści, zresztą i w trakcie pieszych wędrówek taka niezauważona w porę przeszkoda może być niezwykle niebezpieczna!".

Nie sposób się nie zgodzić, że tak nabite konary mogą zaszkodzić każdemu, kto przypadkiem w nie wjedzie lub wejdzie. Nie tylko ludziom, ale i zwierzętom.

"Jeżeli ktokolwiek z was widzi niepokojące sytuacje, które dzieją się w lesie to poinformujcie nas o tym. Nic was to nie kosztuje" - apeluje leśniczy z Wronek.

Pod postem trwa burzliwa dyskusja. "Mniejsza o opony. Ktoś nie pomyślał co mogłoby się stać gdyby np. dziecko się potknęło i upadło na to coś. Zero wyobraźni" - skomentował jeden z internautów. "Ktoś się dobrze bawi kosztem innych" - dodał inny.

Jeden z komentujących dodał zdjęcia wkrętów, które znalazł rozsypane na parkingu przy innym nadleśnictwie. Internauci zachodzą w głowę, po co ktoś mógłby zrobić coś takiego.