Nikt nie zgłosił się po ciało. Zwłoki przeleżały 128 lat
Dom pogrzebowy w Pensylwanii postanowił pochować mężczyznę, który zmarł w 1895 r. i został zmumifikowany w ramach eksperymentu. Jako mumia spędził tam 128 lat.
Zmumifikowanego mężczyznę nazwano "Stoneman Willie". Nadano mu taki przydomek, ponieważ odmówił podania swojego prawdziwego nazwiska podczas choroby, na którą zmarł w listopadzie 1895 r. Od tamtego czasu jego ciało leżało w domu pogrzebowym w Reading w Pensylwanii.
W sobotę 7 października jego ciało przejdzie ostatnie pogrzebowe obrzędy i zostanie przeniesione w procesji do pobliskiego Forest Hills Memorial Park, gdzie zostanie pochowany.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Sztuka podróżowania - DS7
Właściciele domu pogrzebowego od lat starali się zapewnić mu godny pochówek. Dlatego zwłoki zostaną ubrane w smoking przypominający ten, w jaki dżentelmen byłby ubrany w czasie pochówku w 1895 r.
Ciało zostało zmumifikowane w ramach eksperymentu
Lokalny historyk George M. Meiser XI twierdzi, że ciało mężczyzny zostało zakonserwowane przez Theodora Aumana, przedsiębiorcę pogrzebowego, który eksperymentował w tamtym czasie z innowacyjnym sposobem balsamowania tętnic.
Wykorzystywana przez niego technika była stosunkowo nowa. Zwłoki wówczas przechowywano w lodzie, aż do czasu pochówku.
- Nie było uniwersalnego przepisu na konserwowanie zwłok, więc Auman przygotował własny. Trochę przesadził z formaliną, przez co ciało denata sparaliżowało - mówił Meiser w rozmowie z CNN.
Trwa ładowanie wpisu: facebook
Nikt nie zgłosił się po odbiór zwłok, więc Auman zatrzymał je, aby ocenić skuteczność swojej eksperymentalnej techniki. Ciało przetrwało w domu pogrzebowym 128 lat i zyskało status ciekawostki kulturowej. Ciekawscy przez lata przychodzili oglądać "mumię" z Pensylwanii.
Ciało prawdopodobnie należało do lokalnego złodziejaszka
Przez ponad sto lat prawdziwa tożsamość Williego była owiana tajemnicą. W chwili jego śmierci lokalne gazety donosiły, że pewien wąsaty 37-latek, oskarżony o kradzież i pijaństwo, odmówił ujawnienia swojej prawdziwej tożsamości, aby uniknąć hańby rodziny.
Według Meisera ciało należało właśnie do rzekomego złodzieja, który legitymował się wówczas fałszywym nazwiskiem James Penn.