Obawiają się najgorszego. Wrocław nie chce powtórki
Powołano sztab kryzysowy, odwołano wszystkie miejskie wydarzenia, a służby są w najwyższej gotowości. Powód jest jeden - zapowiadane intensywne opady deszczu. Wrocław przygotowuje się, aby nie dopuścić do katastrofy sprzed niemalże 30 lat.
12.09.2024 | aktual.: 12.09.2024 13:19
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Rozpoczęła się dokładnie 12 lipca 1997 r. i trwała aż do 6 sierpnia. Od ponad 27 lat nazywana jest powodzią tysiąclecia.
Powódź tysiąclecia
Najpierw zalane zostały Głuchołazy, a kilka dni później woda dotarła do Opola, zalewając lewą stronę miasta. Po dwóch dniach masa wody dotarła do Wrocławia, zalewając jego znaczną część.
Skutki powodzi we Wrocławiu były dotkliwe - zalanych zostało niemalże 3,5 tys. budynków, a uszkodzeniu uległo ponad 300 ulic. Szacuje się, że straty poniesione przez stolicę Dolnego Śląska wyniosły ponad 670 mln zł. W akcji ratunkowej wzięło udział wielu mieszkańców Wrocławia, których działania ocaliły Ostrów Tumski oraz zdołały zapobiec wtargnięciu wody do południowych dzielnic miasta.
Pani Irena, mieszkanka Wrocławia, wspominając tamte wydarzenia, opowiada, że brakowało zarówno wody pitnej, jak i prądu, co powodowało odcięcie od świata i trudności w poruszaniu się po mieście. - Pamiętam, że przyjeżdżał wóz z zaopatrzeniem, to się szło z wiadrami po wodę. Gdy woda zeszła wszędzie było pełno mebli, ubrań i sterty śmieci, które wypłynęły z piwnic. Na ulicach było błoto i mnóstwo szczurów - relacjonuje wydarzenia sprzed lat pani Irena, cytowana przez "Gazetę Wrocławską".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Powódź dotknęła także tereny w dorzeczu Wisły, chociaż na mniejszą skalę. W wyniku powodzi w całym kraju zginęło 56 osób. Straty materialne oszacowano zaś na 12 mln zł.
Wszyscy w gotowości
Od tego czasu wiele we Wrocławiu się zmieniło. W momencie, gdy synoptycy zapowiadają, że niż znad południa Europy przyniesie do Polski potężne ulewy, to w mieście nieustannie monitorowane są wodowskazy na Odrze, Bystrzycy oraz Widawie. "Warto przy tym pamiętać, że system ochrony przeciwpowodziowej we Wrocławiu został zmodernizowany" - napisał na FB prezydent Wrocławia Jacek Sutryk.
"Od 12 do 16 września we Wrocławiu może spaść do 380 litrów wody na m kw. To absolutny rekord w historii Wrocławia. W czasie sierpniowych, nawalnych opadów, spadło 77 litrów przez 18 godzin. Wszystkie służby postawione są w stan najwyższej gotowości" - czytamy w jego poście.
Źródło: PAP/"Gazeta Wrocławska"