Ocean Park od 10 lat próbował sparować pandy. Koronawirus im w tym pomógł
Pracownicy Ocean Park w Hongkongu od 10 lat próbują doprowadzić do pokrycia się dwóch pand: Ying Ying i Le Le. Wygląda na to, że niechętne ku sobie zwierzęta potrzebowały jedynie trochę prywatności. Odkąd zamknięto zoo, pandy widocznie mają się ku sobie.
Park został zamknięty pod koniec stycznia, z powodu epidemii koronawirusa. Od tamtego czasu pracownicy zauważyli wśród pand zachowania, które powszechne są w sezonie lęgowym. Trwa on zazwyczaj od marca do maja.
"Udany proces krycia jest dla nas wszystkich niezwykle ekscytujący, ponieważ szansa na ciążę podczas naturalnego zapładniania jest znacznie większa niż w przypadku sztucznego zapładniania" – mówił w komunikacie prasowym Michael Boos, dyrektor wykonawczy ds. ochrony i operacji zoologicznych w Ocean Park.
Mała panda to cenny dar
Od końca marca Ying Ying zaczęła spędzać więcej czasu na zabawach w wodzie, a Le Le zostawia ślady zapachu w okolicy swojego siedliska. Jest jeszcze zbyt wcześnie, by stwierdzić czy mała panda jest już w drodze. Personel jednak ściśle monitoruje zmiany ciała i zachowania Ying Ying.
Wiadomość o ciąży może się okazać bardzo wartościowa z racji tego, że pandy są obecnie gatunkiem narażonym na wyginięcie. To zaledwie jeden krok od kategorii gatunków zagrożonych. Zgodnie z danymi Ocean Park, istnieje zaledwie ok. 1800 pand wielkich, żyjących w swoim naturalnym środowisku.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl