Ocieka blichtrem. Jeden z "wieżowców Stalina" zamienił się w luksusowy hotel
Ocieka świecidełkami, a luksusami łechta nawet najbardziej wybrednych gości. Witajcie w pięciogwiazdkowym hotelu Moscow Leningradskaja, należącym do słynnej sieci Hilton. I tylko jedno nie pasuje do całej układanki. Obiekt znajduje się na terenie jednej z ikon epoki stalinizmu – w budynku zaliczającym się do tzw. Siedmiu Sióstr Moskwy.
Od wielu lat w Polsce toczy się dyskusja na temat sensowności dalszego utrzymywania przy życiu Pałacu Kultury i Nauki. Według jednych, centralny punkt naszej stolicy już dawno powinien zostać zrównany z ziemią, bo pozostaje symbolem sowieckiego zniewolenia. Ale są też tacy, którzy nie wyobrażają sobie już Warszawy bez słynnego "Pekinu", traktując go jako obiekt historyczny i element tożsamości największego polskiego miasta. Ale ile osób, tyle opinii, które mają związek nie tylko z poglądami wyrażających je osób, ale też z indywidualnym poczuciem estetyki.
W Rosji takich "pałaców kultury" jest dużo więcej. Na przełomie lat 40. i 50. ubiegłego wieku powstała tam grupa zbudowanych w duchu socrealizmu wieżowców, które dziś określane są mianem Siedmiu Sióstr lub Siedmiu Sióstr Stalina. Dziś budynki te pełnią różne funkcje. Dyskusji dotyczącej ewentualnego ich zburzenia nie ma lub jest tak marginalna, że kompletnie jej nie słychać.
##
Brama do innego świata
Wciąż górujący nad Warszawą PKiN jest dziś siedzibą kina, teatrów, muzeów; odbywają się tam targi i konferencje. A jak z takimi kolosami, gdy chodzi o funkcje, poradzono sobie w Moskwie? Na różne sposoby. Jednym z najśmielszych konceptów było utworzenie w jednym z takich molochów hotelu popularnej na całym świecie sieci. Mający 136 m wysokości obiekt, który znajduje się przy Placu Komsomolskim, od początku zaplanowany był jako ekskluzywny hotel. Zaprojektowany przez Leonida Poljakowa i wzniesiony w latach 50. XX wieku gmach uwypuklił wszystkie błędy typowe dla monumentalnej, ale często mało funkcjonalnej architektury epoki socrealizmu.
Zobacz też: Awaryjne lądowanie skończyło się tragicznie. Zobacz nagranie
Takiej druzgocącej dla niego oceny dokonano już w specjalnym dekrecie, który ukazał się w połowie ubiegłego stulecia. I trudno się dziwić, na 26 pięter do użytku miało nadawać się tylko 19. Oceniono wówczas, że w cenie 354 pokoi, które zaplanowano w Hotelu Leningradzkim, w innych okolicznościach można by wybudować 1000 pokoi. Koszty budowy w przeliczeniu na jedno łóżko przewyższyły zaś o 50 procent wskaźnik, którym legitymował się inny luksusowy obiekt – wzniesiony kilkanaście lat wcześniej hotel Moskwa (od 2014 r. należący do sieci luksusowych hoteli Four Seasons). Fala krytyki była tak duża, że Poljakow stracił przyznane mu wcześniej odznaczenia.
Ale o niegospodarności i wszelkich błędach, jakie popełniono, szybko zapomniano w momencie otwarcia obiektu. Hotel, który powstał w jednym z wieżowców Stalina, jak często określano Siedem Sióstr, odbierał mowę ze względu na obecny tam na każdym kroku przepych, choć równocześnie mógł naruszać poczucie dobrego smaku koneserów. Twórcy budynku wymieszali różne architektoniczne style - barok mieszał się z gotykiem, a to wszystko wzbogacone zostało m.in. ze zdobieniami typowymi dla Cerkwi Prawosławnej.
Nowe szaty króla
Od czasu otwarcia Hotelu Leningradzkiego wiele się zmieniło. Zakończyła się zimna wojna i nastała nowa epoka. Jedno zostało po staremu. Obiekt, podobnie jak przed lat laty, funkcjonuje niczym wehikuł, który pozwala się przenieść do innej rzeczywistości. W 2008 r., po przejściu wartych wiele milionów dolarów prac remontowych, stał się częścią znanej na całym świecie sieci hotelowej Hilton. I mocno się wyróżnia spośród innych placówek działających pod tym szyldem.
Goście, którzy pojawiają się tu pierwszy raz, już na wstępie mogą oniemieć z wrażenia. Przybyszom już na wejściu ukazuje olbrzymie, wyłożone marmurem lobby i wielkie bogato zdobione żyrandole. Meble, przy których znaleźć można pracowników recepcji, wykonane są z drewna wiśniowego. Okazale prezentują się sufitowe ornamenty i marmurowe – a jakże inaczej – kolumny. W drodze do pokoju goście co jakiś czas mijają oryginalne rzeźby. Meldując się tu, można się naprawdę poczuć jak w pałacach arabskich szejków. Ale jeśli ktoś nie przepada za złotem i złoceniami, może czuć się tu obco - przynajmniej do czasu, aż nie opuści hotelowego holu i nie znajdzie się w swoim apartamencie.
Wszystkie wyróżniki, rzeźby i zdobienia, od których można dostać oczopląsu, są tu obecne wyłącznie w częściach wspólnych – holach, sali balowej, lobby czy restauracjach. Każdy gość, wchodząc do własnego, przestronnego pokoju, może liczyć, że zastanie tam komfortowe i przytulne wnętrze, typowe dla luksusowych, pięciogwiazdkowych obiektów – nowoczesne i funkcjonalne meble, bardzo wygodne łóżko oraz duży, płaski telewizor.
Ci, którzy byli w Moscow Leningradskaya (pisownia oryginalna), przyznają, że to pobyt niezapomniany. Jeśli wizyta w hotelu może być sama w sobie atrakcją, to właśnie w obiektach takich jak ten. Doskonale to zresztą widać w samym holu, w którym goście już na wejściu robią sobie pamiątkowe zdjęcia.
Czy gdyby Pałac Kultury i Nauki zamienić w hotel, to miałby on szansę na podobny rozgłos? Wzbudzający skrajne odczucia "dar Stalina" i dominujący wciąż w panoramie Warszawy betonowy gigant, niezależnie od pełnionej funkcji, dla wielu przybyszów i tak zawsze będzie jedną z głównych atrakcji stolicy i obowiązkowym punktem odwiedzin na turystycznej mapie miasta.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl