Trwa ładowanie...

Od ponad 20 lat odkrywa Afrykę. "To, co wtedy zobaczyłem, mnie zmieniło"

Od lat jeździ do Afryki, ale jedną wyprawę wspomina szczególnie. To wtedy Konrad Piskała, z wykształcenia geolog, z zawodu fotograf i pisarz, postanowił poświęcić się dziennikarstwu społecznemu. - Ten wyjazd trwał kilka miesięcy i właśnie wtedy nastąpił we mnie jakiś przełom - opowiada w rozmowie z WP.

Konrad Piskała poświęca się dziennikarstwu społecznemu w Afryce  Konrad Piskała poświęca się dziennikarstwu społecznemu w Afryce Źródło: Archiwum prywatne
d6p4nil
d6p4nil

Marta Andrzejewska: Skąd zainteresowanie akurat Afryką?

Konrad Piskała: Po raz pierwszy w Afryce byłem pod koniec lat 90., ale takim przełomowym wyjazdem był dla mnie rok 2000, kiedy pojechałem w samotną podróż po Afryce Wschodniej. Zjechałem wtedy Kenię, Tanzanię, Ugandę, Rwandę, południową Etiopię. Ten wyjazd trwał kilka miesięcy i właśnie wtedy nastąpił we mnie jakiś przełom.

Co się stało?

Nigdy w swoich wcześniejszych podróżach, ale też później tak naprawdę, nie obserwowałem aż tak potężnej biedy, jaka była wówczas w Afryce Wschodniej.

d6p4nil

Lata 90. to była w ogóle zła dekada dla tej części świata, żeby wspomnieć tylko o ludobójstwie w Rwandzie czy upadku Somalii, i to było widać na ulicach. Zderzyłem się z zupełnie inną rzeczywistością. Na ulicy w Nairobi koło mojego hotelu spały półnagie, głodne dzieci, które przykrywały się jedynie kawałkami kartonu. Wiele z nich było uzależnionych od wąchania kleju. To, co wtedy zobaczyłem, mnie zmieniło. Postanowiłem zająć się dziennikarstwem społecznym i dawać głos tym, których nie słychać. Ludziom, dla których zazwyczaj nie ma miejsca w mediach.

Źródło: Konrad Piskała
Konrad Piskała pokazuje niezwykłe zdjęcia i opisuje historie z Afryki

Ryszard Kapuściński napisał w "Hebanie", że ten kontynent jest zbyt duży, aby go opisać, bo jest osobnym kosmosem. Tymczasem kiedy słyszymy hasło "Afryka", kojarzy się nam ono głównie z niebezpieczeństwem i przerażającą biedą. Czy nie uważa pan, że te stereotypy na temat Afryki są krzywdzące?

Rzeczywiście, Afryka jest kreowana w mediach głównie jako opuszczony kontynent, który potrzebuje naszej pomocy. To oczywiście nie jest cała prawda. Ja też się być może przyczyniam do powstawania tego obrazu ze względu na mój zawód dziennikarza społecznego. Materiały, które publikuję często dotykają problemu biedy w Afryce, ale niesprawiedliwym jest uważać, że to jedyne jej oblicze.

d6p4nil

Często myślimy o Afryce, jakby to był jeden kraj. Tymczasem już w obrębie jednego państwa są duże podziały. Sama Kenia jest bardzo zróżnicowana - zupełnie inni ludzie mieszkają w Nairobi, a zupełnie inni w okolicach jeziora Turkana. Różnią się nie tylko poziomem zamożności, ale również świadomością, stylem życia. Z resztą samo Nairobi też jest podzielone, bo z jednej strony mamy slumsy, a z drugiej nazywane jest Krzemową Sawanną ze względu na liczbę inwestycji i startupów które tu powstają. Miasto błyskawicznie się rozwija, a zamieszkująca je młoda klasa średnia nie odstaje szczególnie od klasy średniej u nas, w Polsce. Mieszkańcy Nairobi mają wiedzę na temat ekologii i są świadomi zmian klimatycznych. Dzieci jeżdżą na szkolne wycieczki do sierocińca słoni czy żyraf i uczą się jak ogromnym skarbem dla świata jest kenijska przyroda.

Bez wątpienia Afryka jest kontynentem przyszłości, natomiast należy pamiętać, że jest bardzo zróżnicowana. Niektóre państwa będą się rozwijać szybciej, inne wolniej, a część będzie stała w miejscu.

Jeździ pan do Afryki od ponad 20 lat, więc naturalnie obserwuje pan zmiany, które tam zachodzą.

Tak, widzę m.in, jak bardzo zmieniła się Kenia przez ten czas. Nawet nad jeziorem Turkana są teraz znakomite asfaltowe drogi, ludzie mają lepsze samochody. Z Mombasy do Nairobi zbudowano szybką kolej z dwiema przepięknymi stacjami. Z drugiej strony w hrabstwie Marsabit jest w tym momencie ogromna susza i wielu ludziom grozi głód. Szacuje się, że nawet dwa miliony Kenijczyków mogą być nim zagrożone ze względu na przedłużający się brak opadów. Tamta ludność ciągle walczy o przeżycie.

d6p4nil

Co jest przyczyną takiego rozwarstwienia?

Przyczyn jest naprawdę wiele. Północno-wschodnia Kenia, tam gdzie żyje koczowniczy lud Turkana, zawsze była zapomniana przez rząd w Nairobi. Nie było powodów, aby tam inwestować. Dopiero odkrycie złóż ropy zwróciło uwagę na ten region. Jednak przecież przez tysiące lat istnienia ci ludzie radzili sobie dobrze na tej skalistej pustyni. Podczas pory deszczowej zapełniały się rzeki okresowe, ziemia nasiąkała wodą i tworzyły się małe zbiorniki bezodpływowe. W nich woda potrafiła stać przez kolejne miesiące. Mężczyźni wędrowali ze swoimi stadami, które są ich glejtem na przetrwanie w poszukiwaniu wody i pastwisk. Nawet jeżeli zdarzał się rok, w którym była susza, i część zwierząt umierała, to udawało im się odbudować stado w kolejnych latach, ale czasy się zmieniły. Dzisiaj susze trwają dwa, a czasem trzy lata. Nawet jeśli pada, to co raz mniej i ludzie muszą szukać innych sposobów na przetrwanie.

d6p4nil

W Ugandzie w Moroto - niedaleko granicy z Kenią - obserwowałem jak kobiety i dzieci pracują w kamieniołomach. Wytwarzają tłuczeń drogowy. Nie mają do tego żadnych narzędzi więc skały rozbijają innymi kamieniami. To mordercza praca za grosze, ale innej nie ma.

Turkana kopią złoto całymi rodzinami. To równie potworna praca, bo żeby wypłukać trochę tych złotych opiłków, to trzeba przerzucić kilogramy gliny. Tu nikt poza handlarzami złotem - które stąd jedzie najpierw do Nairobi czy Mombasy, a potem w świat - się nie wzbogaca. Oni tu wydobywają złoto nie dla bogactwa, ale aby mieć co jeść. I kiedy widzę te kobiety z niemowlętami na plecach albo tych ośmiolatków umęczonych tak, że nie mogą stać, to myślę, że z tym światem jest coś nie tak. Trzeba się zastanowić nad odpowiedzialnością krajów wysokorozwiniętych wobec takich społeczeństw. Łatwo jest wysłać dary albo przelać drobne pieniądze, a co innego jest wziąć odpowiedzialność za sytuację tych ludzi, którzy cierpią na tym, że bogaty świat – Europa, Chiny, Stany Zjednoczone - poprzez swoje gospodarki zmieniły ich klimat i styl życia.

Źródło: Konrad Piskala, Konrad Piskała
Niezwykłe kadry okiem Konrada Piskały

Zdjęcia, które publikuje pan w swoich kanałach społecznościowych, nie są kolorową pocztówką z wakacji. Podczas wyjazdów do Afryki towarzyszy pan mieszkańcom w ich codziennym życiu. Ciężko jest się przestawić z myślenia człowieka zachodniego na tryb człowieka afrykańskiego?

Nie ma człowieka afrykańskiego. Jest po prostu człowiek. Tak samo cierpimy i kochamy, ale oczywiście trudno jest wyjść ze swojej kultury i ja nawet nie próbuję tego robić. Moje podróżowanie jest próbą wchodzenia w daną społeczność po to, aby ją lepiej zrozumieć. Owszem, chcę być jak najbliżej, ale też pozwalam sobie na popełnianie błędów.

d6p4nil

Ostatnio kiedy przyjechałem do wioski nad jeziorem Turkana, postanowiłem pomóc mieszkającym tam rodzinom. Byłem głównie skoncentrowany na dwóch starszych kobietach, które kilka dni wcześniej straciły męża. Pomyślałem, że przyda im się pomoc więc kupiłem im cukier, mąkę, ryż, soki oraz owoce. Kiedy wróciłem do wioski z zakupami, wszyscy mieszkańcy zebrali się wokół siatek i każdy coś z nich zabierał, aż te wdowy zostały z maleńką częścią zakupów. Nie protestowały. Wtedy zrozumiałem, że ta mała społeczność jest jednym organizmem, że się nawzajem wspierają. Na drugi dzień - za sugestią mojego przewodnika - kupiłem tylko wielki worek kukurydzy, który później wszyscy co do ziarenka podzielili na równe części. Nawet były porcje dla tych których nie było tego dnia. Nauczyli mnie, że bycie razem jest siłą, która pozwala nam ludziom przetrwać.

Zostałem w tej wiosce na dłużej. Oczywiście cały czas byłem tym "z zewnątrz" ale mnie zaakceptowali. Mogłem im zadawać pytania, których się nie da zadać, jeśli przyjeżdża się tylko na dwie godziny. Mogłem robić zdjęcia, ponieważ z czasem przestali na mnie zwracać uwagę i byli zajęci swoimi sprawami.

Czy podczas ostatniego wyjazdu zbierał pan materiały do następnego reportażu?

Mam pomysł na nową książkę, ale jeszcze nie jestem pewien, czy ona powstanie. Reportaże o Afryce są kosztowne, a więc zbieram ziarenko do ziarenka, opowieść do opowieści.

d6p4nil
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Samica bawoła kontra dwa drapieżniki. Niezwykłe nagranie z safari

d6p4nil
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d6p4nil

Pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie lub jakiekolwiek inne wykorzystywanie treści dostępnych w niniejszym serwisie - bez względu na ich charakter i sposób wyrażenia (w szczególności lecz nie wyłącznie: słowne, słowno-muzyczne, muzyczne, audiowizualne, audialne, tekstowe, graficzne i zawarte w nich dane i informacje, bazy danych i zawarte w nich dane) oraz formę (np. literackie, publicystyczne, naukowe, kartograficzne, programy komputerowe, plastyczne, fotograficzne) wymaga uprzedniej i jednoznacznej zgody Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, będącej właścicielem niniejszego serwisu, bez względu na sposób ich eksploracji i wykorzystaną metodę (manualną lub zautomatyzowaną technikę, w tym z użyciem programów uczenia maszynowego lub sztucznej inteligencji). Powyższe zastrzeżenie nie dotyczy wykorzystywania jedynie w celu ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz korzystania w ramach stosunków umownych lub dozwolonego użytku określonego przez właściwe przepisy prawa.Szczegółowa treść dotycząca niniejszego zastrzeżenia znajduje siętutaj