MiastaOgrody Czerwonego Miasta. Witajcie w Marrakeszu

Ogrody Czerwonego Miasta. Witajcie w Marrakeszu

Dają cień, ochłodę i oddech od upału, zgiełku miasta. Z plątaniny uliczek Medyny można przejść do nowoczesnej, nakreślonej z rozmachem części Marrakeszu spacerując ogrodami i parkami. I mieszkańcy, i turyści uwielbiają spędzać w nich czas.

Ogrody Czerwonego Miasta. Witajcie w Marrakeszu
Źródło zdjęć: © Archiwum prywatne | Joanna Klimowicz
Joanna Klimowicz

13.03.2019 | aktual.: 15.03.2019 16:15

Po 4,5-godzinnym locie wysiadamy w marokańskim mieście u podnóża Atlasu Wysokiego. Można powiedzieć, że znajdujemy się w innej rzeczywistości. Nie, nie wpadamy od razu w baśń z tysiąca i jednej nocy. Pierwsze, co zachwyca w Marrakeszu to port lotniczy Menara - koronkowa robota architektów. Takie kontrasty nowoczesności i tradycji będą uderzać na każdym kroku.

Obraz
© Jeden z największych portów lotniczych w Maroku / Shutterstock

Magda Gessler tu była

Z lotniska do centrum Marrakeszu można dotrzeć dość drogą taksówką, albo autobusem linii 19, który robi za lotniskowy shuttle i kosztuje 30 dirhamów marokańskich (ok. 12 zł). Albo przejść kawałek do ulicy przy wyjściu z portu lotniczego i znaleźć przystanek autobusu nr 18 (4 MD, czyli 1,60 zł). Taki jest koszt każdego przejazdu komunikacją miejską, wygodną i funkcjonalną, tyle że bez rozkładów jazdy.

Obraz
© Medyna / Joanna Klimowicz

Jeśli chodzi o nocleg, to można przebierać w ofertach hoteli i riadów, i właśnie ten drugi typ gorąco polecam. To pensjonaty umieszczone w miejskich "pałacykach" - często kryjących się za niepozornymi murami, piętrowych, z patio pośrodku, tarasem na dachu, urządzonych ze smakiem, w tradycyjnym stylu. W samej Medynie jest takich riadów z kilkadziesiąt.

Obraz
© Medyna / Joanna Klimowicz

Po starym mieście, otoczonym murami z XII w. można włóczyć się bez końca, gubić się i odnajdywać w plątaninie wąskich uliczek, targować ze sprzedawcami na suku, popijać świeżo wyciśnięty sok z granatów, podziwiać zabytki. Takie jak meczet Koutoubia - Księgarzy, który każdą ścianę ma inną; ozdobne bramy wejściowe w murach z czerwonej gliny (stąd pochodzi nazwa Czerwonego Miasta, zresztą mieszkańcy konsekwentnie wykańczają w tym kolorze - czerwono-różowym - także nowe budowle); czy pałac Bahia z XIX w., z kolorowymi mozaikami i dziedzińcami z fontannami.

Obraz
© Medyna / Joanna Klimowicz

Medyna w Marrakeszu została wpisana na listę UNESCO. Oddzielną kategorię stanowi jej centralny plac Dżami al-Fana, który albo pokochasz, albo znienawidzisz. Ponoć kiedyś odbywały się tu publiczne egzekucje (stąd nazwa "zgromadzenie umarłych").

Obraz
© Dżami al-Fana / Joanna Klimowicz

Dziś plac stanowi główną atrakcję turystyczną miasta. Rano nic nie zapowiada "pandemonium", jakie wkrótce tu nastąpi. W ciągu dnia zaczyna się handel i nagabywanie turystów na zdjęcie z otępiałą małpką. Wieczorem warto rzucić okiem z którejś z otaczających plac kawiarni czy restauracji na gęstniejący tłum i unoszące się nad nim dymy.

Obraz
© Dżami al-Fana / Joanna Klimowicz

To restauratorzy otwierają swoje ponumerowane "garkuchnie" i zapraszają na baranie kiełbaski, bakłażany, ślimaki - wszystko, czego dusza zapragnie. A jak zapraszają! Jeśli zorientują się, że jesteś z Polski, możesz usłyszeć, że Magda Gessler tu była i poleca, albo zapewnienie, że nie dostaniesz biegunki. Najczystszą polszczyzną! Po zmroku swój teatr prezentują obok różnej maści opowiadacze historii, akrobaci, grajkowie, śpiewacy, otuleni wianuszkami widzów.

Obraz
© Dżami al-Fana / Joanna Klimowicz

Ulubieniec młodzieży

Odpoczynkiem od zgiełku Medyny i przewalających się tłumów, a latem jedynym ratunkiem od upału są ogrody i parki. Marokańczycy konsekwentnie uprawiają je od XIX w., przekształcając zaniedbane tereny rolnicze i zagospodarowując dosłownie każdy dostępny skrawek ziemi. Ukwiecone są nawet pasy zieleni przy głównych, szalenie ruchliwych ulicach Marrakeszu. Trawniki są nawadniane, a krzewy różane, pomarańczowe i jaśminowe pachną oszałamiająco, zwłaszcza po zmierzchu.

Uciekając z tętniącej życiem Medyny, wskakujemy do pierwszego parku na trasie ucieczki - tuż przy meczecie Księgarzy rozciąga się Cyber Parc Arsat Moulay Abdeslam. Ulubiony przez młodzież, deskorolkarzy, biegaczy, parkourowców. Z kioskami internetowymi i własnym wifi. Oczywiście nie brakuje sadzawek, szemrzących strumieni, egzotycznych gatunków roślin i ławeczek w ciągach alejek, albo wkomponowanych w małe oranżerie. Mnie szczególnie urzekła mobilna biblioteka.

Obraz
© Cyber Park / Joanna Klimowicz

Miasto, które nauczyło Laurenta kolorów

Dalej za Placem Wolności trafimy na park El Harti, a za nim jest już piękny dworzec kolejowy, wyznaczający strefę nowoczesnej dzielnicy Gueliz. To w niej mieści się najsłynniejszy ogród Marrakeszu - Jardin Majorelle, stworzony przez malarza Jacques’a Majorelle. Posiadłość kupił potem i odrestaurował dyktator mody Yves Saint Laurent. Tu mieszkał i projektował, czerpiąc inspiracje - sam przyznawał, że kolorów nauczy go dopiero to miasto. Ukochał to miejsce tak bardzo, że po śmierci w ogrodzie rozsypano jego prochy.

Obraz
© Ogród Majorelle / Joanna Klimowicz

Rzeczywiście, ogród rzuca na kolana. Już przy wejściu w sadzawce pluskają się wścieklepomarańczowe ozdobne karpie. Z zacienionego królestwa bambusów przechodzi się do geometrycznej strefy kaktusów, spacerując drewnianymi pomostami, podziwiając wkomponowane w zieleń jaskrawożółte lub chabrowe donice.

Obraz
© Ogród Majorelle / Joanna Klimowicz

Obok ogrodu mieści się muzeum Yves Saint Laurenta z ekspozycją 50 zaprojektowanych przez niego strojów (wymienia się je z muzeum w Paryżu)
i z oddzielną, poświęconą muzie projektanta - Catherine Deneuve.

Jest też wystawa czasowa - ja zdążyłam obejrzeć przejmujące portrety Berberów w obiektywie Leili Alaoui. Tym bardziej przejmujące, że młoda fotografka, współpracująca z międzynarodowymi organizacjami broniącymi praw człowieka, zginęła tragicznie podczas zamachu terrorystycznego w Wagadugu w Burkina Faso w 2016 r. Wystawa pt. "Marokańczycy" to realistyczne portrety, które Leila robiła mieszkańcom w mobilnym studio, podróżując po całym kraju. Ileż jest w nich godności, piękna, dostojeństwa!

Obraz
© Wystawa Leila Alaoui / Joanna Klimowicz

Piknik pod Atlasem

Największe parki-ogrody Marrakeszu to blisko 800-letni ogromny Agdal i równie stary, nieco tylko mniejszy - Menara. Idealne miejsca piknikowe, dokąd ciągną całe rodziny, by rozłożyć koce wśród drzewek oliwnych. Dzieciaki wspinają się na nie zwinnie jak koty, zawsze można zjeść coś pysznego przygotowanego w domu, a na miejscu znajdzie się punkt gastronomiczny ze słodką, miętową herbatą.

Obraz
© Ogrody Menara / Joanna Klimowicz

Pośrodku hektarów gaju oliwnego Menary wybudowano wielki sztuczny staw. Z jednej jego strony jest "widownia" z ławeczkami, a z drugiej - zapierający dech w piersiach widok na pasmo szczytów Atlasu, odbijające się w spokojnej tafli. Nierealnego wrażenia dopełnia bliskość lotniska i przelatujące nisko samoloty. Nic, tylko siedzieć i chłonąć.

Obraz
© Ogrody Menara / Joanna Klimowicz

Z parku Menara szeroka ulica prowadzi wprost do ekskluzywnego hotelu La Mamounia (można zwiedzić kawałek, ale tylko do godz. 16), dalej do meczetu Księgarzy i rozpościerającej się za nim Medyny. Po prawej stronie alei ciągnie się przepierzenie z tablic informacyjnych, a za nim już trwają prace nad nowym - a jakże - parkiem. To jak, jesteście gotowi na doświadczenie magicznego klimatu Marrakeszu?

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

miastamarrakeszmaroko
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (24)