Trwa ładowanie...

Pływanie z rekinami w Belize. "Zaciskam zęby i wskakuję do wody"

- Rekin wąsaty - pokazuje przewodnik. Jego przysmakiem są krewetki, ludzie go kompletnie nie interesują. Niesprowokowany nie zaatakuje. I choć pionowa płetwa grzbietowa powoduje ciarki, wskakuję do wody.

Pływanie z rekinami w Belize. "Zaciskam zęby i wskakuję do wody"Źródło: Shutterstock.com
d3ighqw
d3ighqw

Jeśli nie Wielka Rafa Australijska, to co? Belize! - podpowiadają internetowe wyszukiwarki. Tamtejsza koralowa rafa barierowa jest uznawana za drugą najdłuższą na świecie (właśnie po tej australijskiej) i najdłuższą na półkuli zachodniej. Ciągnąca się wzdłuż wybrzeża na przestrzeni 260 kilometrów, otulona krystalicznymi wodami, z liczbą żyjących na niej gatunków, która może przyprawić o zawrót głowy: delfiny, wielkie żółwie i płaszczki, a przede wszystkim - manaty! Z wyspami zwanymi tu caye, na których panuje luz i muzyka reggae - wszystkie te atuty dają Belize markę nurkowego raju. Właśnie dlatego, po pierwszych zachwytach nad podwodnym światem Egiptu i Filipin oraz po oswajaniu z nurkowaniem na Malcie, mój wybór padł na Belize.

Joanna Klimowicz
Źródło: Joanna Klimowicz

Z maską i fajką

Większość wytrawnych nurków marzy o osławionej Blue Hole, którą eksplorował francuski oceanograf Jacques Cousteau.

Shutterstock.com
Źródło: Shutterstock.com

Podmorska studnia leży około 100 kilometrów od wybrzeży Belize, na atolu Lighthouse Reef. Podwodne zdjęcia z jej głębi są oszałamiające, ale ta głębia to 120 metrów. Nie jest polecana początkującym. Chowając ambicję do kieszeni, skupiłam się na „sporcie ekstremalnym” dla każdego, nawet dla dzieci - snurkowaniu z maską i fajką w lazurowych, przejrzystych wodach. Polecam takie przezimowanie - do Belize najlepiej wybierać się od grudnia do marca, pogoda jest wtedy najlepsza, a widoczność pod wodą przez cały rok nie spada poniżej 20 metrów. Można w niej oglądać podwodne lasy gorgonii i gąbek, tańczące wokół koralowców tropikalne, bajecznie kolorowe ryby, czasem przepłynie cień majestatycznego żółwia.

d3ighqw

Uprzedzam, że z najbardziej znanych ośrodków turystycznych mamy na samą rafę spory kawałek. Pokonanie go łodzią motorową z Caye Caulker trwa około 20 minut, a z San Pedro na wyspie Ambergris Caye - 10. Miejscowe agencje turystyczne, sklepiki, wszelkiej maści pośrednicy na obu wyspach wyspecjalizowali się w organizowaniu zakrojonych na pół dnia albo na prawie cały dzień wyjazdów na nurkowanie lub snurkowanie (snorkeling). Te drugie są tańsze. Zwłaszcza na mniejszej wyspie, Caye Caulker. Pół dnia to koszt 70 dolarów belizyjskich (35 USD), cały dzień - 140.

Na początek decydujemy się na pół dnia. Już sama wycieczka motorówką jest bardzo przyjemna - można obserwować brunatne pelikany i fregaty wielkie. Wiemy, że plan obejmuje trzy zejścia do wody, ale okazuje się, że mamy jeszcze dwa przystanki ekstra. Pierwszy to obserwowanie na płyciźnie tarponów - potężnych ryb. Niestety, nasz przewodnik wabi je jedzeniem - drobnymi rybkami - i wśród pisków turystów ryby wyskakują ponad taflę, chwytając przynętę wprost z ludzkich rąk. Podobnie zachowują się przyzwyczajone przez ludzi do podkarmiania ptaki. Drugi przystanek-niespodzianka poświęcony jest oglądaniu koników morskich w przybrzeżnej hodowli. Te są maleńkie, niezbyt dynamiczne i zaczynam się bać, że przewodnik będzie je zmuszał do jakiejś aktywności, żeby zadowolić wycieczkę...

Joanna Klimowicz
Źródło: Joanna Klimowicz

Kuzyn gwiazdy „Szczęk”

Im dalej, tym ciekawiej. Shark Ray Alley to miejsce w pobliżu rezerwatu morskiego Hol Chan, gdzie gromadzą się płaszczki i mniejsze rekiny. Są ich tu setki, dosłownie kłębią się przy łodziach! Można wskoczyć do wody i z nimi popływać, nie zrobią krzywdy.

d3ighqw

- Nurse shark - tłumaczy przewodnik. - Nie ugryzie, bo odżywia się w sposób ssący. Nie ma zębów - wyjaśnia.

Jego przysmakiem są krewetki, ludzie go kompletnie nie interesują. Niesprowokowany nie zaatakuje. Jak się bliżej przyjrzeć, to głowę ma nie tak spiczastą jak u jego kuzyna, gwiazdy „Szczęk”, tylko płaską. Paszczę - mniej imponującą, otoczoną śmiesznymi wąsikami (zresztą jego polska nazwa to rekin wąsaty). Ale pionowa płetwa grzbietowa powoduje ciarki na ciele. Rekiny wąsate dorastają do około 4 metrów długości, ale i 2-metrowe robią wrażenie, zwłaszcza kiedy przepływają tak blisko, że prawie się o ciebie ocierają. Natomiast płaszczki-raje i kilkumetrowe manty nie ocierają się „prawie”, a dosłownie, gładką skórą, zdarza im się też szturchnąć człowieka „nosem”. Nie płoszą się, odpływają z gracją jak wielkie czarno-białe lub szare motyle.

Przewodnik zabiera nas do kolejnych miejsc postoju: South Channel i Coral Gardens. Mamy jeszcze szanse zobaczyć gigantyczne morskie żółwie: zielone, szylkretowe i karetta. I przerażające mureny, i drapieżne barrakudy, i rozbrajające błazenki z „Gdzie jest Nemo”. Rafa Koralowa Belize jest domem dla 70 gatunków koralowców, ponad 500 gatunków ryb, 247 morskich gatunków roślin, 350 gatunków mięczaków. W dużej mierze - zagrożonych wyginięciem, dlatego została wpisana na listę UNESCO.

Joanna Klimowicz
Źródło: Joanna Klimowicz

Amado przyjazny dla środowiska

Poważnym zagrożeniem dla rafy jest tzw. proces bielenia, w wyniku którego różnobarwne koralowce stają się przezroczyste. Według National Geographic masowe bielenie w latach *1997-1998 * zbiegło się z huraganem Mitch, wskutek czego obumarła prawie połowa warstwy żywych koralowców. To niebezpieczne zjawisko jest związane ze wzrostem temperatury wód oceanu. Ale delikatny ekosystem nie jest też obojętny na masowe użytkowanie turystyczne.

d3ighqw

Po negatywnych emocjach związanych z dokarmianiem i głaskaniem zwierząt - co zaburza kruchą równowagę rafy - naszą uwagę podczas spaceru po Caye Caulker przykuł szyld agencji turystycznej innej niż wszystkie - eko-friendly!

- Szanujemy naturę, zwierzęta, nie karmimy ich i nie dotykamy - na dzień dobry deklaruje kapitan Amado Watson z Caye Caulker Reef Friendly Tours. Mężczyzna urody niezwykłej, konia z rzędem temu, kto odgadłby jego przynależność etniczną! Belize to nieprawdopodobna mieszanka ras, narodowości, języków. Mieszkają tu Kreole, Majowie, Metysi i Garifuna. A w rysach Amado rozpoznać można cechy potomków i czarnych Afrykańczyków, i ludności białej, i indiańskiej. Wszystko w jednym.

Za * 65 dolarów* Amado zabiera załogę - niewielką, wystarczy mu nazbierać tylko cztery osoby - na całodzienną wyprawę. Dopasowuje wszystkim płetwy, przypomina, by wysmarować się filtrem przeciwsłonecznym, zastrzega, że wodę pitną mamy w dużej bańce, bo im mniej plastikowych butelek, tym lepiej. W planach są znajome już miejsca: South Channel i Shark Ray Alley w pobliżu rezerwatu morskiego Hol Chan, obejmującego osiem kilometrów kwadratowych koralowców. Zachwyceni turyści mówią o nim, że to jakby gigantyczne akwarium na głębokości paru metrów. Przewodnik schodzi z nami do wody, pokazuje wszystkie gatunki, wynurza się nad powierzchnię i o nich opowiada. Obszar korali przecięty jest tunelem, który służy większym rybom i rekinom do wypływania na pełne morze, więc mijają nas prawie non stop.

Joanna Klimowicz
Źródło: Joanna Klimowicz

Taki brzydki, że aż piękny

A to jeszcze nie koniec atrakcji. Przed nami: wrak! Trochę rozczarowujące, że nie jakiegoś pirackiego statku sprzed stuleci, ale współczesna, metalowa, prostokątna puszka.

d3ighqw

Jest jeszcze wisienka na torcie. Kapitan droczy się z nami, pytając po co tak naprawdę przyjechaliśmy do Belize. Manaty? A czy bylibyśmy bardzo zawiedzeni, gdybyśmy nie zobaczyli ani jednego? A jak bardzo bylibyśmy wdzięczni, gdyby jednak on go dla nas znalazł? Pływamy tak dość długo, poszukując wygrzewających się w płytkich wodach roślinożernych ssaków - manatów karaibskich - gatunku zagrożonego wyginięciem. I nagle - jest! Wskakujemy do wody! 4-metrowy manat przemieszcza się powoli tuż przy dnie, nieco się na nas oglądając, ale wyraźnie się nie bojąc. Na dnie szuka pożywienia: traw morskich, alg, potrafi tak żerować osiem godzin dziennie. Brzydki taki, że aż piękny: szare cielsko, o masie dochodzącej do tony, nieduże przednie płetwy, zwisający pysk, jakby na kwintę.

Joanna Klimowicz
Źródło: Joanna Klimowicz

Największym wrogiem manatów jest człowiek. Ssaki te giną przez śruby motorówek, po zjedzeniu śmieci albo są poławiane przez kłusowników. W Belize ich populacja liczy kilkaset osobników i jest uznawana za największą na świecie. Są chronione. Rząd utworzył Specjalną Strefę Rozwoju Manatów, o powierzchni ponad 450 kilometrów kwadratowych.

d3ighqw

Z tego niezwykłego spotkania oko w oko z manatem wracamy do brzegu pełni wrażeń, zajadając tropikalne owoce prosto z ogródka, w które zaopatrzył nas pomocnik Amado, powtarzając chórem nowe miejsca i gatunki, których się nauczyliśmy. Wspaniała lekcja.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Zobacz też: Ocean wyrzucił na plażę wielką rybę

d3ighqw
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d3ighqw