Po tym poznasz turystę wracającego z Turcji. Podróżnik wszystko tłumaczy
Turcja to od lat jeden z ulubionych wakacyjnych kierunków Polaków. Podróżnik Darek Wojdyga nagrał wideo pokazujące, po czym poznać turystów wracających z tego kraju. Filmik został obejrzany aż 1,8 mln razy.
Turcja uchodzi za królową urlopów typu all inclusive. To jednak niejedyny przydomek, który został nadany temu państwo. Nazywa się go również królestwem podróbek.
Turyści wracający z Turcji
- Turcja to królestwo podróbek. Dostaniecie je tu na dosłownie każdym bazarze - tymi słowami swoje wideo, opublikowane na Instagramie, rozpoczął podróżnik i influencer Darek Wojdyga, prowadzący blog "Wszystkie strony świata".
Podróżnik w nagraniu wytłumaczył, skąd tyle podrobionych towarów w azjatycko-europejskim kraju. Ponadto wyraźnie podkreślił, że opublikowany przez niego materiał ma jedynie charakter informacyjny i nie ma zamiaru nakłaniać do żadnych zakupów podrobionych produktów.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Szef Wizz Aira zdradza patenty na tanie i udane podróżowanie. "Ma to sens"
- Po pierwsze, tureckie prawo nie chroni własności przemysłowej, bo państwo nie ma w tym żadnego interesu. Turysta oprócz tego, że kupi podróbkę, zostawi też pieniądze w hotelu, restauracji czy innych sklepach. Są więc z tego same korzyści - wytłumaczył.
Podróbki z Turcji
Darek Wojdyga dodał również, że tureckie podróbki często kuszą turystów całkiem niezłą jakością i stosunkowo niską ceną, w porównaniu do oryginalnego produktu.
Trwa ładowanie wpisu: instagram
- Po trzecie, oryginalni producenci też za bardzo z tym nie walczą, bo jest to dla nich świetna promocja. Poza tym konsumenci podróbek i tak nie są ich grupą docelową - dodał na zakończenie.
Jego inne wideo, w którym pokazuje turystów noszących podrobione torebki, stało się prawdziwym hitem sieci i zostało odtworzone aż 1,8 mln razy.
Trwa ładowanie wpisu: instagram
Warto dodać, że zgodnie z prawem własności przemysłowej, wprowadzenie do obrotu towarów oznaczonych podrobionym znakiem towarowym podlega karze grzywny. Jednakże Sąd Najwyższy uznał, że zachowanie niepolegające na wprowadzeniu do obrotu takich przedmiotów nie stanowi przestępstwa paserstwa. Dlatego też wielu Polaków decyduje się na zakupy na tureckich bazarach. Co ciekawe, w takich miejscach często można płacić zarówno euro, jak i dolarami. Jednakże sprzedawcy wielokrotnie nie używają żadnego przelicznika, traktując obie waluty 1:1. Wówczas proszą o zapłacenie takiej samej kwoty pieniędzy, bez względu na walutę.
Źródło: Instagram @darek_wojdyga