LudziePociąg do miłości - kolej zawiozła ich do ołtarza

Pociąg do miłości - kolej zawiozła ich do ołtarza

Podczas podróży do pracy pociągiem mężczyzna poznaje młodą kobietę. Od tego momentu jeździ codziennie o tej samej porze, by móc spotkać dziewczynę - widzieliście to gdzieś? Pewnie w kinie. Ale takie historie zdarzają się naprawdę i to w Polsce. Czasem podróż koleją to znacznie więcej niż zwykły przejazd między jednym, a drugim miejscem. Można poznać miłość swojego życia. Wtedy nawet spóźnienie pociągu można wybaczyć.

Pociąg do miłości - kolej zawiozła ich do ołtarza
Źródło zdjęć: © Shutterstock.com | nd3000

13.02.2017 | aktual.: 13.02.2017 13:48

O tym, że na miłość można trafić w pociągu przekonali się np. aktor Cezary Pazura i jego żona, Edyta. Para poznała się podczas podróży na trasie Kraków-Warszawa, w wagonie gastronomicznym. W wielu wywiadach Pazura przyznawał, że zaintrygowało go to, że młoda kobieta w ogóle nie zwróciła na niego uwagi, a o spotkanie musiał się starać kolejne pół roku. W końcu pociągowa znajomość przerodziła się w małżeństwo.

Obraz
© Facebook.com

Poproszę bilet do kontroli

Pani Ania, kierownik pociągu w PKP Intercity, poznała swojego męża w pracy. Tego dnia pełniła służbę jako konduktor, a jej przyszły wybranek podróżował prywatnie do Warszawy. Oboje pracowali już w drużynach konduktorskich, dlatego pierwsza rozmowa dotyczyła tematów ściśle związanych z koleją. Jak wspomina kobieta, wrażenia ze spotkania nie były pozytywne. Jednak życie spłatało obojgu figla. Po kilku latach, w trakcie obchodów Dnia Kolejarza, para poznała się bliżej i tak rozpoczęła się dłuższa znajomość. Po trzech latach oboje stanęli przed ołtarzem. Dzisiaj są szczęśliwymi rodzicami dwójki dzieci. W pociągach spotykają się przeważnie służbowo. - Gdy pracujemy razem, każde z nas dokładnie wie, co ma robić, możemy na sobie polegać. Choć czasami bywa zabawnie, bo przypominamy sobie pierwsze spotkanie – dodaje Ania.

Przez pół Polski pociągiem

Wprawdzie Katarzyna i Paweł nie poznali się na pokładzie pociągu, to jednak kolej odegrała w ich życiu znaczącą rolę. Gdy się w sobie zakochali, każde z nich rozpoczynało właśnie studia w innym mieście – Katarzyna w Krakowie, zaś Paweł w Gdańsku. Mimo dzielących ich setek kilometrów, postanowili się spotykać. Najpierw co dwa tygodnie, a później co tydzień, pokonywali na przemian trasę Kraków-Gdańsk-Kraków pociągami. Te kursowały wówczas objazdem w związku z prowadzonymi modernizacjami. - Nie zraziło mnie to jednak – wspomina Kasia. Pamiętam, jak pierwszy raz czekałam o 6 rano na dworcu w Krakowie z kubkiem gorącej kawy dla Pawła. Następnym razem to on czekał na mnie w Gdańsku z czerwoną różą.

Obraz
© PKP Intercity | Marcin Iwan

Przez ponad pół roku para jeździła do siebie pociągami, pokonując każdorazowo ponad 600 km w jedną stronę. Dworce kolejowe stały się dla nich miejscem wyczekiwanych spotkań, ale i rozstań. Podczas planowania jednego ze spotkań, oboje postanowili obrać za cel podróży miejsce w połowie drogi, czyli Warszawę. W trakcie tej nietypowej randki Paweł się oświadczył. Obecnie mieszkają razem w Pruszczu Gdańskim. Jednocześnie cały czas podróżują pociągami po całej Polsce. - Mają dla nas sentymentalną wartość – wyznaje Katarzyna. - Każda podróż przywołuje emocje związane z początkiem znajomości. Nie raz podróżowałam z kwiatami od Pawła z jednego końca Polski na drugi - dodaje.

Źródło: PKP Intercity/WP

walentynkipociągludzie
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (46)