Podróże na emeryturze. Metryka w drodze się nie liczy
Zwiedzanie świata tylko dla młodych? To mit. Nieprawdą jest też fakt, że emeryci wyruszają tylko na zorganizowane wycieczki, wakacje all inclusive czy turnusy uzdrowiskowe. Poznajmy kilku niezwykłych podróżników, którzy udowadniają, że wiek to tylko liczba, a nie przeszkoda w poznawaniu świata z plecakiem, rowerem czy na traktorze.
Blisko dwa lata temu świat obiegła smutna wiadomość. W wieku 91-lat zmarła Elena Jerchowa, lepiej znana jako Baba Lena. Urodzona w 1927 r. Rosjanka, już po 80. zaczęła spełniać swoje marzenie o poznawaniu świata. Co więcej, robiła to w pojedynkę. Pieniądze na podróże odkładała z niewielkiej emerytury. W wywiadach często podkreślała, że oszczędza na wszystkim i niewiele je, bo podróże są ważniejsze niż jedzenie.
Choć nie znała języków obcych, odważnie wyruszała nie tylko na podbój sąsiedzkich krajów m.in. Polski. Zwiedziła też Izrael, Tajlandię, a Wietnam przemierzała na motocyklu. Wiele osób pytało się, czy staruszka nie boi się samotnych podróży. Co na to Baba Lena? Jej słowa cytowała Martyna Wojciechowska:
"Podróże oznaczają nowe życie, ludzi, spotkania. Wspaniale jest się uczyć powitań z różnych miejsc. Najważniejsza rzecz, jakiej dowiedziałam się na temat życia, to że we wszystkich krajach jest mnóstwo fantastycznych ludzi. Nie ma się czego bać, możesz umrzeć tylko raz i to i tak w końcu nastąpi". Okazuje się, że ze słowami niezwykłej Rosjanki zgadza się całkiem sporo starszych osób.
Trwa ładowanie wpisu: instagram
Bohater filmu Davida Lyncha "Prosta historia" Alvin Straight wyruszył w drogę na kosiarce spalinowej. Okazuje się, że ekscentryczny staruszek nie jest jedynym, który podróżuje nietypowym środkiem transportu. W 2017 r. Zygmunt Kuś z Pleszewa przejechał całą Polskę 55-letnim ciągnikiem Ursus C-328.
Z prędkością 15 km na godzinę przemierzał kraj przez trzy miesiące, zatrzymując się w ciekawych miejscach, zwiedzając, poznając ludzi i nocując w przyczepie. "Trochę wolno, ale na emeryturze ma czas na wszystko" - komentował prędkość swojego pojazdu.
Jak nie na kosiarce czy traktorze, to może rowerem? Na taki środek transportu zdecydował się Ryszard Tunkiewicz. 70-letni podróżnik ze Szczecina latem przejechał jednośladem trasę wzdłuż Wisły. I nie był to jakiś przypadkowy pojazd, tylko stary "wierny" rower, na którym jeździ od 20 lat. Pan Ryszard przyznaje, że ma do niego ogromny sentyment, a jednocześnie brał pod uwagę kradzież pojazdu, nie chciał więc inwestować w "nowszy model".
W ciągu trzech tygodni pokonał blisko 1200 km
To nie pierwsza taka podróż szczecińskiego podróżnika. Na swoim koncie ma też spektakularne piesze wędrówki m.in. wzdłuż Odry, wyprawę do Wilna i podróż dookoła świata.Ryszard Tunkiewicz przed swoją wyprawą od źródła Odry do Szczecina 7 lat temu
Siwą brodę Aleksandra Doby zna chyba cały podróżniczy świat. Nic dziwnego. Kto inny odważyłby się przepłynąć kajakiem Ocean Atlantycki. A on dokonał tego trzy razy. Jego wyczyny zostały docenione. Bronisław Komorowski odznaczył go Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski, a w 2015 r. w Waszyngtonie odebrał prestiżową nagrodą dla Podróżnika Roku National Geographic.
74-letni podróżnik ostatnią ze swoich wielkich podróży odbył trzy lata temu. Przepłynął wówczas kajakiem ze Stanów Zjednoczonych do Europy. To właśnie tę wyprawę ocenia jako najtrudniejszą. Bliscy chcieli nawet wysłać po niego statek, ale samotny podróżnik nie zgodził się przerwać rejsu. Wyłączył nawet na pewien czas wszystkie urządzenia pozwalające namierzyć jego pozycję, by uniemożliwić "akcję ratowniczą".
Trwa ładowanie wpisu: instagram
Choć jak sam mówi, do setki brakuje mu już tylko 26 lat, przekonuje, że podróż życia jeszcze przed nim. Na razie zbiera środki na udział w wyścigu łodzi wiosłowych przez ocean, w którym chce wystartować w 2022 r.
Niektórzy jak Aleksander Doba przygotowują się do wypraw. Inni, jak Emma Gatewood po prostu wychodzą z domu. Kobieta miała 67 lat, gdy zdecydowała się przejść szlakiem Appalachów. Wzięła ze sobą koc, płaszcz przeciwdeszczowy, scyzoryk, latarkę, opatrunki i trochę jedzenia. Włożyła wygodne buty i powiedziała rodzinie, że idzie na spacer. Nie było 146 dni.
Podobnie jak Baba Lena Gatewood podróżowała samotnie. Jako pierwsza kobieta świata pokonała ten szlak w pojedynkę. Zainspirował ją artykuł w czasopiśmie "National Geographic".
Po pierwszym spacerze Emma wracała na szlak Appalachów jeszcze dwa razy. Ostatni raz pokonała go jako 75-latka. Dlaczego wyruszała w podróż? "Ponieważ chciałam" - odpowiadała niezmiennie babcia 24 wnuków. Trudno o lepszą odpowiedź!