Trwa ładowanie...

Podróżują tam, gdzie mało kto dociera. "Polacy niekoniecznie kojarzą wieś z superfajnym wypoczynkiem"

Martyna i Andy to małżeństwo, które na blogu slowspotter.pl tworzy mapę miejsc, które służą spędzaniu czasu w duchu "slow life". On londyńczyk, ona wychowana na Warmii. Od lat podróżują po Polsce, poznając nowe, niepopularne wśród turystów miejsca, które odczarowują.

Martyna z dziećmi w drewanianej chacie na Spiszu Martyna z dziećmi w drewanianej chacie na Spiszu Źródło: Slowspotter, fot: all rights reserved
d15r589
d15r589

Andy urodził się w Londynie, a w Polsce osiedlił się, rozpoczynając studia na Akademii Sztuk Pięknych w Warszawie. Martyna pracowała w agencji reklamowej, gdzie poznała swojego przyszłego męża. Ślub wzięli na Warmii. Na początku dużo podróżowali po świecie, zwiedzili Stany, Meksyk i Azję. Martyna zawsze pragnęła pokazać Andy’emu Polskę, więc kiedy na świecie pojawiły się ich dzieci, postanowili częściej podróżować po kraju.

Joanna Dembek: Jak wyglądały wasze podróże, zanim zdecydowaliście się eksplorować Polskę?

My zawsze z Andym wyruszaliśmy w podróże, które były bliskie temu, co teraz się nazywa "slow travel", ponieważ wybieraliśmy miejsca blisko natury, jeździliśmy szlakiem lokalsów, staraliśmy się kupować od miejscowych ludzi i wspierać lokalną ekonomię. Bez względu na to, czy były to Stany, czy Azja.

Kiedy w waszym życiu przyszedł taki moment, że postanowiliście zwolnić jeszcze bardziej?

To nastąpiło, kiedy urodziła się Laura, wtedy nie mogliśmy już pozwolić sobie na tak dalekie podróże. Poza tym chcieliśmy być jeszcze bliżej natury i jeść zdrowe jedzenie z lokalnych składników. Zaczęliśmy więc jeździć na Warmię. Tam jest bardzo rozwinięta sieć agroturystyk i "slow" miejscówek. Postanowiłam pokazać Andy'emu region, z którego ja pochodzę, ponieważ on nie znał za dobrze Polski, mimo że przyjeżdżał tu na wakacje. Zaczęliśmy więc jeździć po kraju. Biorąc pod uwagę, że prowadzimy firmę wideoprodukcyjną, a do tego naszą pasją jest fotografia, zawsze mamy ze sobą aparat i zaczęliśmy dokumentować nasze podróże. Postanowiliśmy również dzielić się naszą pasją z innymi, aby inspirować ludzi do odkrywania Polski mniej znanej.

Chata w Bieszczadach Slowtopper
Chata w BieszczadachŹródło: Slowtopper, fot: all rights reserved

Brzmi jak misja.

Tak. Przy zakładaniu bloga przyświecała nam misja, żeby pokazać ludziom polską wieś, ale w nowoczesnym wydaniu. Polacy niekoniecznie kojarzą wieś z superfajnym wypoczynkiem, a teraz naprawdę dużo się dzieje. Inspirujemy ludzi do świadomego podróżowania. Podróżowania z szacunkiem dla otaczającej przyrody, pokazywania, że można jeździć do mniej oczywistych miejsc i w ten sposób wspierać lokalne społeczności, ale też prawdziwie odpocząć. Kiedy zrobiliśmy wideo z Bieszczadów, wiele osób się do nas odezwało mówiąc: "Wow, czuję się jak na tripie w Stanach". Dokładnie tak samo my się czuliśmy.

d15r589

Te ogromne przestrzenie, góry po horyzont. To dokładnie przypominało nam nasz road trip po USA. Polska ma naprawdę wiele do zaoferowania, jeśli chodzi o naturę i klimatyczne miejscówki, więc chcemy pochwalić się tym na lokalnej arenie.

W jaki sposób wspieracie i promujecie lokalne miejscówki?

Kiedy w czasie pandemii zbliżał się lockdown i ludzie zaczęli odwoływać swoje rezerwacje z różnych agroturystycznych miejsc, to wpadliśmy na pomysł, że możemy zrobić akcję zachęcającą do podróżowania po Polsce. Zaproponowaliśmy platformie bookingowej slowhop.pl zrobienie wideo, w którym pokażemy twarze ludzi, którzy stoją za tymi miejscówkami. Każdy z gospodarzy przesłał nam wideo, na którym trzyma tabliczkę z napisem "Czekamy na Was". Chcieliśmy w ten sposób pokazać ludzką twarz tych miejsc i wesprzeć lokalną ekonomię oraz gospodarzy. To nie jest nic wykreowanego, to jest coś, w co naprawdę wierzymy. Często na Instagramie znajdujemy dużo kreacji i ludzi podążających za modą, a my naprawdę tak żyjemy, dlatego prowadzimy nasz przewodnik, aby zachęcać do świadomego podróżowania.

Na czym właściwie polega idea "slow travel"?

Dla nas są to świadome podróże poza utartymi szlakami z szacunkiem dla otaczającej natury i dla lokalnej społeczności. Ważne w tych podróżach dla nas jest to, że są one we własnym tempie. To znaczy, że nie zaliczamy dużej listy atrakcji czy miejsc, które chcemy odwiedzić, ale niespiesznie udajemy się w dane miejsce. Po drodze zatrzymujemy się, jemy śniadanie pod chmurką, a na miejscu staramy się żyć w rytmie budzącej się natury, stawiając na jakość wypoczynku i bycie tu i teraz.

W jaki sposób planujecie swoje podróże?

Najpierw wybieramy region w zależności od tego, czy mamy ochotę na wędrowanie po górach, spędzenie czasu nad jeziorem czy na piesze wycieczki po lesie. Potem szukamy miejsca w duchu "slow", w którym się zatrzymamy. Często są to klimatyczne agroturystyki, butikowe ekodomki czy nowoczesne stodoły. Lubimy kontrasty - połączenie starego z nowoczesnym. Ważne, aby było to miejsce autentyczne, z charakterem i oczywiście w otoczeniu dzikiej natury. Czasami zdarzy się, że wybieramy kempingi, glampingi lub schroniska. "Slow travel" polega dla nas na tym, że to my dopasowujemy destynacje do własnych potrzeb na dany moment, a nie podążamy za modą i zaliczaniem kolejnych turystycznych atrakcji.

d15r589

W jaki sposób wspieracie lokalną społeczność?

Jak już jesteśmy na miejscu, bierzemy udział w warsztatach, ciekawych holistycznych wydarzeniach, odwiedzamy lokalne bazarki, szukamy, gdzie możemy kupić lokalne produkty, kupujemy rękodzieło od artystów i rzemieślników. "Slow travel" to też dla nas dobre jedzenie. Szukamy kulinarnych odkryć w podróży, czy jakiejś fajnej, klimatycznej knajpy, kawiarni, w której jest przestrzeń na rozmowę z właścicielem, najchętniej z jedzeniem przygotowanym ze świeżych lokalnych składników, czy też ze składników z własnych ogródków. Takim miejscem jest np. "Maciejewka" w Bieszczadach czy Dom Gościnny "Stara Szkoła" na Warmii. Uwielbiam te miejsca i jakość, z jaką podchodzą do jedzenia, wręcz celebracji jedzenia.

d15r589

Zawsze mieliście takie swobodne podejście do życia i podróżowania czy musieliście to w sobie wypracować?

Myślę, że ten "spirit of adventure" - jak mówi Andy - dostaliśmy w genach. Oboje uwielbiamy spontaniczne podróże i przygody. Z plecakami wybraliśmy się do Meksyku, gdzie podróżowaliśmy głównie nocnymi autobusami. Do Stanów wybraliśmy się kamperem, gdzie nocowaliśmy na dziko w wielu miejscach często, wychodząc ze swojej strefy komfortu. Głęboko wierzę, że właśnie to zostaje z nami w ciele na całe życie. Teraz, kiedy są dzieci, też mamy w sobie tego ducha, ale ostrożniej podchodzimy do wyboru destynacji - częściej podróżujemy po Polsce.

Co daje wam najwięcej satysfakcji w podróżowaniu?

Na samym początku jest to poczucie przygody i myśl, że wyruszamy w nieznane. Kiedy dojeżdżamy na miejsce, satysfakcję daje nam taka prosta sprawa jak spędzanie czasu na łonie natury, kontakt z przyrodą, leniwe poranki, wspólne śniadania pod chmurką albo z widokiem zapierającym dech w piersiach. My jesteśmy zdania, że to natura daje nam i dzieciom największą radość. Poza tym fascynujące jest poznawanie nowych miejsc czy spotykanych przez przypadek ludzi. Wierzymy, że podróżne nas wzbogacają i pozytywnie też wpływają na nasze zdrowie, dodają energii, inspirują nas do działania. Przywozimy z podróży przepisy na różne dania, lokalne rękodzieło, które rozstawiamy w domu i dzięki temu wspomnienia o naszych podróżach są ciągle żywe.

d15r589
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Bloger pokazuje bogactwo popleczników Putina. "Nie można nam wszystkim założyć kagańca"

d15r589
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d15r589