Policjanci z komisariatu rzecznego nie tylko pomagają turystom. Są nietypowe interwencje
- Interweniujemy zazwyczaj, gdy zagrożone jest ludzkie życie, ale spotykamy się też z nietypowymi zgłoszeniami, np. że łoś jest w wodzie i trzeba go ratować, albo ktoś widział płynącego pod prąd węża, a okazało się, że to bóbr - mówi asp. szt. Marcin Zawadzki z komisariatu rzecznego policji w Warszawie.
Jak powiedział w rozmowie z PAP aspirant sztabowy z komisariatu rzecznego policji w Warszawie najwięcej interwencji mają na Jeziorze Zegrzyńskim. - Najczęściej spotykamy się z zagrożeniami ze strony motorowodniaków, którzy zbyt blisko podpływają, szczególnie na skuterach, do plaż - przekazał Zawadzki. Dodał przy tym, że są to głównie interwencje prewencyjne.
- Zdecydowanie mniej mamy interwencji na Wiśle, ale ich ciężar gatunkowy jest zdecydowanie wyższy. Są to najczęściej interwencje, gdzie bezpośrednio zagrożone jest życie ludzkie, gdzie ktoś przeceni swoje umiejętności - wszedł do wody, chciał przepłynąć Wisłę i niestety, nie dał rady. Wtedy musimy interweniować - poinformował.
Nietypowe interwencje. "Zgłoszenia, że płyną jakieś dzikie zwierzęta"
Jak wskazał policjant, oprócz interwencji związanych z ratowaniem życia, funkcjonariusze z komisariatu rzecznego spotykają się też z nietypowymi sytuacjami. - Często otrzymujemy zgłoszenia, że płyną jakieś dzikie zwierzęta, na przykład dzik lub łoś, są w wodzie i trzeba je ratować - podał.
- W przypadku łosia tutaj mój apel do wszystkich osób, które widzą takiego zwierzaka - dajmy mu spokój. To jest zwierzę przystosowane do tego, żeby być w wodzie. Pływa zdecydowanie lepiej od człowieka. Jeżeli będziemy go płoszyć, do niego podchodzić gwarantuje, że on sam wyjdzie w bezpiecznym miejscu i na pewno da sobie radę. Kiedy zaczniemy do niego podchodzić, krzyczeć, klaskać, cokolwiek robić, to on może wpaść w panikę, wtedy faktycznie może stanowić zagrożenie dla nas i również dla siebie - tłumaczył. Dziki też są świetnymi pływakami.
Nie tylko dziki i łosie. "Widziała węża płynącego pod prąd"
Asp. sztab. Marcin Zawadzki dodał, że były też zgłoszenia dotyczące nietypowych zwierząt. - Osobiście byłem na jednej z takich interwencji po zgłoszeniu od pani, która w okolicach Góry Kalwarii stała na moście i widziała węża płynącego pod prąd. Policjanci przybyli na miejsce i stwierdzili, że był to bóbr - tłumaczył.
Funkcjonariusz zapamiętał też zgłoszenie w sprawie ucieczki foki z warszawskiego zoo. Miała ona pływać w Wiśle. - Również w tym przypadku był to bóbr, ale interwencja została odnotowana - dodał.