Polscy turyści zaatakowani przez Izraelczyka? Świadek opowiada, co widział
"Dobry Polak to martwy Polak" - mieli usłyszeć turyści z Krakowa od Izraelczyka w Ejlacie. Media podchwyciły temat i opisały "incydent", powołując się na jedno źródło. Tymczasem świadek zdarzenia twierdzi, że to mocno naciągana historia.
Od kilku dni krajowe media poruszają temat turystów z Krakowa, którzy twierdzą, że na plaży w Ejlacie zostali zaatakowani przez Izraelczyka. Z relacji turystów wynika, że gdy mężczyzna dowiedział się o ich pochodzeniu, wpadł w furię, zaczął krzyczeć po angielsku "f... you polish people, f... your president..." i rzucać w ich stronę kamieniami. Według jednej z Polek na plaży było jeszcze kilkanaście innych osób, ale nikt nie zareagował.
Historię "turystów z Krakowa" skomentował Wojciech Leszczyński, który przebywa w Ejlacie i widział całe zajście. Opublikował w serwisie YouTube wideo, w którym opowiada o zdarzeniu. Mówi wprost, że mężczyzna rzucający wyzwiskami nie był Izraelczykiem. Ponadto był pod wpływem alkoholu. Komentarz do tego wydarzenia zaczyna się w 2 minucie filmu (2:41).
Od pracowników Izraelskiego Rządowego Centrum Turystyki dowiedzieliśmy się, że nie udało im się zweryfikować historii. Polski konsulat oświadczył, że żaden turysta nie zgłaszał się do polskich placówek dyplomatycznych w Izraelu z informacją, że został w jakikolwiek sposób zaatakowany.
– Bardzo przejęliśmy się incydentem w Ejlacie. Wysłano wiadomości na policję i do wszystkich hoteli, aby dowiedzieć się, czy ktokolwiek słyszał o tym przykrym wydarzeniu. Nie udało nam się uzyskać potwierdzenia – mówi w rozmowie z WP Anna Zohar Żak, dyrektor Izraelskiego Rządowego Centrum Turystyki.
– To jest poważny problem, ponieważ chcielibyśmy, aby pokrzywdzeni turyści osobiście nam opowiedzieli o incydencie. Chętnie zajmiemy się tą sprawą, a osoba, która rzucała kamieniami, zostanie ukarana. Nie chcemy sugerować, że to tzw. "fake news", ale bazując na aktualnych danych, nie jesteśmy w stanie nic więcej zrobić – wyjaśnia Anna Zohar Żak.