Polska stolica ferii zimowych. Pierwszy tydzień "taki sobie"
Zakopane od lat jest synonimem ferii zimowych w Polsce. Już od pierwszego tygodnia zimowego wypoczynku pod Tatrami widać tłumy turystów, ale nie są to takie liczby, na które liczyli górale. - O całościowych wynikach zdecydują najbliższe tygodnie, gdy swoje ferie zimowe rozpoczną pozostałe województwa, bo aż 80 proc. wszystkich rezerwacji na ten czas dokonywanych jest na ostatnią chwilę - mówi Karol Wiak z Nocowanie.pl.
Uczniowie z zachodnio-pomorskiego, mazowieckiego, dolnośląskiego i opolskiego są już za półmetkiem zimowej laby. Od poniedziałku 22 stycznia br. ferie rozpoczęły kolejne województwa: warmińsko-mazurskie i podlaskie. W ubiegły weekend bardzo duży ruch samochodowy panował na Zakopiance, gdzie od wysokości Rdzawki w kierunku Zakopanego utworzył się 6,5-kilometrowy korek. Z pewnością część osób, które udawało się wówczas w Tatry, jechało kibicować polskim skoczkom. Nie zmienia to jednak faktu, że turystyczny okres pod Tatrami wciąż się rozkręca.
A Zakopane to bezapelacyjny lider, jeśli weźmiemy pod uwagę wyjazdy Polaków na ferie zimowe 2024. - Można tu znaleźć dobrze przygotowane wyciągi narciarskie, różnorodne atrakcje dla dzieci i dorosłych oraz świetnie rozwiniętą bazę noclegową. Już teraz można pokusić się o stwierdzenie, że w następnym roku będzie podobnie - przyznał w rozmowie z Wirtualną Polską Karol Wiak, ekspert z Nocowanie.pl. - O całościowych wynikach zdecydują najbliższe tygodnie, gdy swoje ferie zimowe rozpoczną pozostałe województwa, bo - jak pokazał zeszły sezon - aż 80 proc. wszystkich rezerwacji na ten czas dokonywanych jest na ostatnią chwilę - podsumował Karol Wiak.
Frekwencja pod Tatrami
Z danych serwisu Nocowanie.pl wynika, że w ubiegłym tygodniu w Zakopanem zajętych było ok. 75 proc. miejsc noclegowych. - Przełomowym momentem na pewno był dopiero co zakończony Puchar Świata w skokach narciarskich - zainteresowanie wyjazdami na weekend 19-21 stycznia br. było największe - powiedział Karol Wiak.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Tłumy turystów w górach. "Sami proszą się o nieszczęście"
Agata Wojtowicz z Tatrzańskiej Izby Gospodarczej podkreśla, że pierwszy turnus ferii ma w tym roku duże znaczenie dla całości sprzedaży zimowej ze względu na to, że zaczęło się od województwa mazowieckiego. - W tamtym roku to województwo miało ferie na końcu i było naprawdę dobrze. W tym roku dodatkowo tak się ułożyło, że wiele osób z tamtego regionu Polski przedłużało wyjazdy świąteczno-noworoczne. Nie ukrywajmy, że jeśli ktoś wydłużył pobyt do 6-7 stycznia, to nie chciał za tydzień, czy dwa tygodnie przyjeżdżać w to samo miejsce - wyjaśniła Wojtowicz.
Eksperta podkreśla jednak, że pierwszy tydzień był "taki sobie". - Ale nie jest to jeszcze zapowiedź nieudanych ferii - mówi w rozmowie z nami.
Osoby, które wciąż nie zarezerwowały noclegów na ferie mają coraz mniejszy wybór. W tygodniu, który skończy się w niedzielę 28 stycznia, kiedy ferie ma aż sześć województw, na najpopularniejszych serwisach, takich jak Booking.com, czy Nocowanie.pl w Zakopanem jest ok. 20 proc. wolnych miejsc. - W pozostałych tygodniach ferii sytuacja wygląda podobnie. Jest więc szansa, by znaleźć nocleg na ostatnią chwilę za ok. 105-130 zł od osoby za dobę - przyznaje Wiak.
Turyści stale dają popis
Zakopiańscy policjanci zapewniają, że pierwszy tydzień w mieście minął spokojnie, jednakże na szlakach, nie zabrakło osób, które popisały się brakiem rozwagi. - W powiecie tatrzańskim nie dochodziło do żadnych nadzwyczajnych interwencji. Wszystkie dotychczasowe są tzw. standardowymi - przyznał w rozmowie z Wirtualną Polską asp. sztab. Roman Wieczorek z Komendy Powiatowej Policji w Zakopanem.
Niestety w tym samym czasie tatrzańscy ratownicy mieli co robić. Tylko w miniony weekend aż 11 turystów, którzy wyszli w Tatry, zostało poszkodowanych. Do poważnego wypadku doszło w sobotę 20 stycznia br. Na skutek potknięcia kobieta spadła ze Szpiglasowej Przełęczy w kierunku Dolinki Za Mnichem. Kiedy ratownicy TOPR na pokładzie śmigłowca dotarli w pobliże poszkodowanej, okazało się, że pomimo upadku z dużej wysokości, kobieta nie odniosła poważnych obrażeń. Poszkodowana została śmigłowcem przetransportowana do zakopiańskiego szpitala.
Trwa ładowanie wpisu: instagram
Pozostałe interwencje dotyczyły głównie urazów nóg, do których dochodziło na zalodzonych szlakach. Tak było m.in. w Dolinie Chochołowskiej, Kościeliskiej, Bystrej, Roztoki oraz na popularnej drodze do Morskiego Oka. Zdjęcia i nagrania z tego ostatniego miejsca zalały media społecznościowe. Widać na nich, jak turyści w nieodpowiednim obuwiu i bez raczków, ślizgają się po lodzie. Większość kurczowo trzyma się drewnianych poręczy, aby nie zaliczyć upadku.
Pod postami nie brakuje komentarzy internautów. "Historia jak co roku", "TPN powinien zabronić wejścia w jakiekolwiek miejsca bez odpowiednich butów i ubrania w zimowym sezonie", "Adidaski, eleganckie zimowe buciki, dresiki, bluzy, fashion ciuszki i jazda w góry", "Na 100 osób, tylko jeden chłop dobrze przygotowany" - piszą internauci.
Turyści rzucili się na stoki
Właściciele stoków narciarskich nie mają na co narzekać. Jeśli ktoś w ubiegłym tygodniu chciał zarezerwować lekcję z instruktorem w stacji narciarskiej Polana Szymoszkowa w Zakopanem, szybko zorientował się, że nie będzie to łatwe. Wszystkie zajęcia w godzinach przedpołudniowych tzn. od otwarcia do godz. 15 zostały wyprzedane aż do 26 stycznia. Wolne miejsca pozostały jedynie na godziny popołudniowo-wieczorne.
- Pierwszy tydzień ferii możemy uznać za naprawdę dobry. Rozpoczęliśmy je z dużą dla nas frekwencją - przyznał w rozmowie z WP Jan Walkosz Jambor ze stacji narciarskiej na Polanie Szymoszkowej. Zwrócił również uwagę na pogodę, która, póki co dopisuje na całym Podhalu. - Mamy doskonałe warunki. Przede wszystkim dużo śniegu, tego, który sami wyprodukowaliśmy i tego, który spadł. Porównując do innych sezonów jest to bardzo dobry okres pod kątem warunków atmosferycznych.
Uwagę na to zwróciła także Agata Wojtowicz z TIG. - W tym roku jest fantastyczna zima. Przez jeden dzień mieliśmy odwilż, dodatnią temperaturę i halny. Wtedy zaczęliśmy się denerwować, ale teraz znów jest zimowo i przyjemnie - podsumowała.
Co ważne, na stokach również trzeba pamiętać o rozwadze. Tylko w miniony weekend ratownicy musieli interweniować na stokach aż 70 razy. W ośrodkach narciarskich również pojawiły się policyjne patrole. - Funkcjonariusze pouczają osoby do 16 roku życia, aby jeździły w kaskach ochronnych oraz zwracają uwagę na pozostawiony bez nadzoru turystów sprzęt narciarski - dodał asp. sztab. Roman Wieczorek.