Populacja jest coraz większa. "Należy do najgroźniejszych gatunków inwazyjnych"
Ich populacja w naszym kraju gwałtownie wzrasta. Szopy pracze "należą do najgroźniejszych gatunków inwazyjnych dla fauny naszego kraju". W jednym województwie jest ich szczególnie wiele.
Robert Zdrojewski, zastępca dyrektora Parku Narodowego "Ujście Warty", zaznacza, że przyrodnicy od wielu lat obserwują i starają się ograniczać ekspansję szopa pracza. Ten drapieżnik pochodzi z Ameryki Północnej. Niegdyś hodowany jako zwierzę futerkowe, do Polski dotarł z niemieckiej Brandenburgii, gdzie stanowi obecnie bardzo duży problem.
Problem z szopami
- W Niemczech liczebność szopa szacuje się na około 1,5 mln osobników, ale są też wyliczenia mówiące o nawet ponad 2 mln. Od kilku lat w tym kraju prowadzi się regularne odstrzały na szeroką skalę - informuje Zdrojewski. W Polsce populacja tego gatunku jest mniejsza, ale gwałtownie wzrasta, a dokładne szacunki są trudne do ustalenia.
- Szop pracz należy do najgroźniejszych gatunków inwazyjnych dla fauny naszego kraju. Szczególnie liczna populacja tego drapieżnika występuje w województwie lubuskim. Jest on także spotykany w innych rejonach kraju - przyznał Zdrojewski, cytowany przez PAP.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Pokazali jak wyglądał obrzęd dziadów. "Trudno to opowiedzieć, trzeba to przeżyć"
Duże zagrożenie
Szop pracz jest wszystkożerny i wyjątkowo sprytny. W okresie lęgowym zagraża koloniom ptaków, ponieważ potrafi dotrzeć do gniazd na lądzie, w dziuplach i koronach drzew. - Kiedy kończy się sezon lęgowy, szopy często zmieniają miejsce żerowania i kierują się do osad ludzkich - dodaje Zdrojewski. Żerują wówczas w sadach, penetrują śmietniki, kurniki i miski zwierząt domowych.
Drapieżnik ten jest nosicielem wielu patogenów i pasożytów niebezpiecznych dla człowieka, takich jak wścieklizna, świerzb, tasiemiec bąblowiec czy glista szopia, która może spowodować ciężkie kalectwo albo śmierć.
Obecność szopa pracza w różnych regionach Polski to nie tylko efekt naturalnej ekspansji z zachodu. - Przed wejściem w życie ustawy z sierpnia 2021 r. o gatunkach obcych szop był zwierzątkiem, które można było kupić w sklepie zoologicznym i hodować jako domową maskotkę - wyjaśnia Zdrojewski. - Gdy zwierzę stawało się uciążliwe, właściciele często wypuszczali je na wolność, co przyczyniło się do rozprzestrzeniania gatunku.
W województwie lubuskim myśliwi odstrzelają rocznie ok. 4,5 tys. szopów praczy. - Odstrzał to główna i najskuteczniejsza metoda walki z rozprzestrzenianiem się tego inwazyjnego gatunku - podkreśla Zdrojewski. Stosowane są również pułapki, jednak ze względu na inteligencję i zdolności manualne szopów ich skuteczność jest ograniczona.
- Konieczne jest wprowadzenie programów i zachęt, by w akcje zwalczania szopa angażowało się jak najwięcej organizacji, samorządów, instytucji zajmujących się ochroną przyrody - apeluje Zdrojewski. Szop pracz znajduje się na czele listy inwazyjnych gatunków obcych w Polsce, a jego kontrola jest kluczowa dla ochrony rodzimych ekosystemów.
Czytaj też: Z lasów dobiegają głośne dźwięki. Co to oznacza?