Przetrwał na oceanie dwa miesiące. Pił deszczówkę i jadł surowe ryby

Tim Shaddock w kwietniu wypłynął z portu w mieście La Paz w Meksyku, udając się w stronę Polinezji Francuskiej. Razem z nim na pokładzie był pies o imieniu Bella. Niestety po kilku tygodniach zainstalowane na łodzi urządzenia elektroniczne zostały uszkodzone w wyniku sztormu. Nie było wiadomo, gdzie przebywają.

Mężczyznę uratowała załoga trawlera (statku rybackiego przystosowanego do połowu ryb dennych) poławiającego tuńczyka, po tym jak łódź wypatrzono z helikoptera. 51-latek był w dobrym stanie ogólnym, ale nie do poznania - zarośnięty, wychudzony i przemęczony.

Jak informuje BBC, Shaddock przetrwał na Oceanie Spokojnym dwa miesiące, pijąc deszczówkę i jedząc surowe ryby.

- Przeszedłem przez trudne próby na morzu. Potrzebuję jedynie odpoczynku i dobrego jedzenia, bo długi czas spędziłem samotnie na morzu. Poza tym, jestem w dobrej kondycji - powiedział Shaddock australijskiemu serwisowi informacyjnemu 9News.

Teraz mężczyzna zmierza do Meksyku na pokładzie trawlera. Tam zostanie poddany badaniom i otrzyma dalszą pomoc, jeśli będzie ona potrzebna.

Czytaj też: Sealand, czyli najmniejsze państwo świata. Wiedziałeś, że istnieje?

Profesor Mike Tipton, specjalista w zakresie przetrwania na morzu, stwierdził w rozmowie z 9News, że obecność na łodzi Shaddocka psiego kompana mogła mieć ogromny wpływ na to, że przetrwali.

- Żyjesz tak naprawdę z dnia na dzień i musisz zachować bardzo pozytywne podejście, aby przetrwać tego rodzaju trudy i nie poddać się - skomentował Tipton. - Również posiadanie planu, racjonowanie żywności i wody, to prawdziwy sekret przetrwania długich podróży. Trzeba sobie wyobrazić, jak ciemno i samotnie musi tam (na oceanie) być w ciągu nocy - dodał ekspert.

Źródło: 9News/BBC

Czytaj też: Tak wygląda największy statek wycieczkowy na świecie