Rzuciła pracę jako stewardesa. "Nienawidziłam każdej sekundy"
Kat Kamalani, była stewardesa z Utah, wyjaśnia w wideo opublikowanym na TikToku, dlaczego zrezygnowała z pracy jako stewardesa. - Ludzie myślą, że jesteś na pokładzie tylko po to, żeby podawać im napoje - żali się Amerykanka.
W materiale zamieszczonym w serwisie TikTok Kat wyjaśnia, że całe życie stewardesy zależy od stażu pracy. Ten czynnik decyduje o przywilejach i tworzy hierarchiczną strukturę.
Starsze stewardesy mają więcej przywilejów
- Dzień, w którym zostajesz zatrudniony jest początkiem twojego stażu, który o wszystkim decyduje. Od niego zależy, jakim samolotem latasz, w jakie święta lecisz, czy masz wolne weekendy i czy możesz dostać wybrane dni wolne - opowiada Kat w opublikowanym wideo.
Ponadto, jak zauważa tiktokerka, staż pracy ma również wpływ na możliwość podróżowania. W firmie, dla której pracowała Kat, można było rezerwować loty w tzw. trybie gotowości. Oznacza to, że jeśli w samolocie są wolne miejsca, stewardesy mogą nimi lecieć. Jej zdaniem, większe szanse na podróżowanie w tym trybie miały osoby z dłuższym stażem.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Sztuka podróżowania - DS4
Wymagające szkolenia i zmagania z podróżnymi
Kolejną rzeczą, na którą stewardesa zwróciła uwagę, są intensywne szkolenia, które trwają dwa miesiące, po 15 godzin dziennie, przez sześć dni w tygodniu.
- Potem przystępujesz do miliona różnych testów i jeśli nie zdasz ich co najmniej na 80 proc., to zostaniesz wyrzucony z programu. Kolejną kwestią są podróżni. Ludzie myślą, że stewardesy są na pokładzie tylko po to, aby podawać im napoje. A tak naprawdę są tam przede wszystkim dla ich bezpieczeństwa - mówi była pracownica linii lotniczych.
Dodaje, że ludzie często podróżują w trudnych chwilach, kiedy są podenerwowani, a swoje frustracje wyładowują właśnie na stewardesach.
Trwa ładowanie wpisu: tiktok
Niestandardowe godziny pracy i brak snu
Jednak najtrudniejszą rzeczą w byciu stewardesą są, jej zdaniem, loty same w sobie. Nieustanne bycie w powietrzu i nieregularne godziny pracy sprawiają, że jest to bardzo męczące.
- Przeważnie każdego dnia lecisz do trzech miejsc docelowych, masz krótkie międzylądowania, wstajesz bardzo wcześnie i masz czerwone oczy. To po prostu nie jest fajne - opowiada była stewardesa. - Nienawidziłam każdej sekundy - mówi.
Czytaj także: Szał na nową atrakcję w Polsce. "Istny najazd turystów"
W opisie do zamieszczonego nagrania Kat napisała, ze podróżowanie po świecie daje mnóstwo frajdy, ale ma to swoją cenę. Przede wszystkim nigdy nie ma się stałego harmonogramu, nie wspominając o codziennych rutynach.