Pracuje na dachu świata. "Tam, gdzie przeciętny człowiek z trudem posuwa się do góry"
Kolejny dzień himalajskiego trekkingu. Po śniadaniu grupa turystów wyrusza na szlak, niosąc ze sobą jedynie małe plecaki z niezbędnymi rzeczami. Całą resztę bagażu, spakowaną w miękkie worki transportowe, już godzinę temu zabrali tragarze. Tak zaczyna się codzienna praca większości tutejszych Szerpów, którzy dzień po dniu przenoszą ciężkie ładunki. Codzienna praca na dachu świata.
Lhakpa ma 34 lata. Pochodzi z małej wioski położonej w nepalskich Himalajach i od 17 roku życia przenosi ładunki, podobnie jak jego ojciec i bracia. Najczęściej pracuje dla agencji turystycznej, obsługującej turystów przyjeżdżających na trekking w rejonie Khumbu, głównie do bazy pod Everestem.
Gdy pracy dla agencji jest mniej, przenosi towary potrzebne w sklepikach i w domach dla turystów położonych na szlaku.
- Nasza praca opiera się na ruchu turystycznym w dolinach. Z tego utrzymujemy się i to zajmuje większą część naszego czasu - opowiada Lhakpa. - Mężczyźni pracują przez cały sezon, a kobiety w tym czasie zajmują się gospodarstwem i domem, czasem prowadząc jeszcze w międzyczasie sklepy i pilnując zwierząt.
Jak podkreśla, jaki i muły trzyma się tu głównie po to, żeby przenosiły ładunki. Zwierzęta jednak nie mogą dotrzeć wszędzie i nie każdego stać na ich kupno i utrzymanie.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Wielki sukces Polaków. Wytyczyli nową trasę na ścianie Kyajo Ri w Nepalu
Zmiany przyszły razem z daleka
Niektórzy Szerpowie, najbardziej wytrzymali i tacy, którzy zdobyli umiejętności wspinaczkowe, pracują dla wypraw wysokogórskich, wchodzą z himalaistami na szczyty, pomagają w zakładaniu obozów, a czasami pracują też jako przewodnicy.
Większość jednak utrzymuje się z obsługi trekkingów u podnóża najwyższych gór świata, które stały się w ostatnich latach bardziej popularne. Rozwój turystyki sprawił, że sytuacja ekonomiczna Szerpów poprawiła się, choć mimo to żyją najczęściej bardzo skromnie.
Zmniejszyło się też znaczenie tradycyjnego rolnictwa i hodowli zwierząt, które są teraz trzymane głównie na własne potrzeby albo jako siła pociągowa w niższych partiach gór.
Skąd te supermoce?
Co ciekawe, Szerpowie od dziecka żyjąc w wysokich górach, są fizjologicznie przystosowani do podejmowania dużego wysiłku w warunkach niedoboru tlenu i niskiego ciśnienia spowodowanego ciągłym przebywaniem na wysokościach. Sprawia to, że są mniej podatni na objawy choroby wysokogórskiej, takie jak uszkodzenia mózgu czy niewydolność oddechowa.
Szybciej się aklimatyzują i są w stanie dobrze spać oraz skutecznie się regenerować. Dzięki temu mogą fizycznie pracować jako tragarze tam, gdzie przeciętny człowiek z trudem posuwa się do góry.
Jednak co ważne, wcale nie znaczy to, że mogą bez konsekwencji dla zdrowia lekceważyć zasady aklimatyzacji. Do swojej roli przygotowują się od dziecka, chodząc pieszo do oddalonych o wiele kilometrów szkół czy pomagając przenosić towary potrzebne w gospodarstwach rodziców.
Ludzie, którzy mają dużo na głowie
Interesujący jest też sposób przenoszenia ładunków przez himalajskich tragarzy. Nie używają do tego celu plecaków, a jedynie skonstruowanych przez siebie systemów lin i pasków, a czasem wiklinowych koszy, na których mocują bagaż.
Najczęściej cały ciężar opiera się na pasku mocowanym na głowie, który tylko w czasie odpoczynku odciąża się za pomocą specjalnie przymocowanego kija lub podpiera się ładunek na swojego rodzaju lasce.
Na szlakach - we wsiach i na przydrożnych skałach można też spotkać siedziska lub podesty, na których Szerpowie mogą oprzeć ładunki i odpocząć przed dalszą drogą.
Warto pamiętać że Szerpowie od początku historii himalaizmu byli nieodzowni w czasie zdobywania ośmiotysięczników, jak i w czasie trekkingów u ich podnóży, czyniąc wiele przedsięwzięć w najwyższych górach świata możliwymi do zrealizowania.
Będąc w Nepalu, warto poznać bliżej ich bogatą kulturę i tradycję, która w dużej mierze decyduje o wyjątkowym charakterze tego miejsca.