Dantejskie sceny w egipskim kurorcie. "Zdesperowani zaczynają kombinować"
Hurghada w ostatnich latach bije rekordy popularności, zarówno wśród turystów zagranicznych, jak i samych Egipcjan. Niestety skutki są opłakane. W mieście brakuje wody, a hotele zmuszane są do ograniczania jej zużycia.
Egipskie media z dumą, w zasadzie codziennie, chwalą się, że do Hurghady "na pokładach kilkudziesięciu samolotów przylatuje na wypoczynek kilkadziesiąt tysięcy turystów, a hotele obłożone są w ponad 90 proc."
Hurghada hitem wśród turystów
Ponadto - według największych tamtejszych portali - Hurghada w ostatnich latach stała się "jednym z najpopularniejszych miejsc wypoczynku dla Egipcjan, którzy w dziesiątkach tysięcy suną całymi rodzinami na przepiękne plaże wybrzeża Morza Czerwonego".
Szkoda tylko, że nikt nie uderzył pięścią w stół i nie powiedział głośno, że miasto nie jest przygotowane na takie "wypoczynkowe oblężenie". I mamy tego dramatyczne skutki. W Hurghadzie brakuje wody. Po prostu.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Halo Polacy". Podróżnik obala mity na temat Egiptu. "Wystarczy wyjść poza turystyczne dzielnice"
Każdy chce się umyć, spuścić wodę w toalecie, a setek tysięcy talerzy w hotelowych restauracjach bez wody umyć się nie da. Sprawa jest na tyle poważna, że zdenerwowani mieszkańcy miasta (nie czekając na działanie lokalnych władz) wzięli sprawy w swoje ręce i wystosowali specjalną petycję do premiera Egiptu z "żądaniem interwencji w tej sprawie".
Czytaj także: Kosztowny koszmar turystów w Egipcie
"Kryzys wodny" w Hurghadzie trwa od kilkunastu dni, a powtarza się co roku - właśnie w środku wakacji. Dokładnie 12 miesięcy temu wielu inwestorów i właścicieli hoteli wezwało urzędników Ministerstwa Turystyki, Nawadniania i Środowiska oraz gubernatora prowincji Morza Czerwonego do "pilnej interwencji w celu ułatwiania procedur w uzyskiwaniu pozwoleń na budowę stacji odsalania wody morskiej dla swoich obiektów w celu zaspokojenia ich potrzeb i wyeliminowania ewentualnych przyszłych problemów z zaopatrzeniem w wodę pitną". Minął rok i nic się nie wydarzyło. Dziś sytuacja jest jeszcze gorsza niż w sierpniu 2023 r. Wody po prostu nie ma, a w wodociągach dochodzi do dantejskich scen w walce o nią.
Trwa ładowanie wpisu: facebook
Wodę rozwożą codziennie beczkowozy
Trzeba podkreślić, że w Hurghadzie generalnie nie ma jednej, klasycznej sieci wodociągowej, która doprowadza wodę bezpośrednio do kranów. Każdy budynek, hotel czy resort turystyczny posiada swój oddzielny zbiornik retencyjny, który należy napełnić. Wodę dostarczają do zbiorników beczkowozy. Te zaopatrują się w wodę w specjalnych stacjach, gdzie woda magazynowana jest w podziemnych basenach. Stamtąd - beczkowozami - rozprowadzana jest po mieście. Gdy woda w przydomowym, przyhotelowym zbiorniku się skończy, trzeba zamówić kolejną dostawę.
Jeden hotel w Hurghadzie zużywa dziennie około 20 m sześc. wody. Jeden beczkowóz może pomieścić 18 m sześc., czyli dostawa wystarcza średnio na jeden dzień, a hoteli w Hurghadzie i okolicach jest dokładnie 152. Każdy "walczy więc o wodę". Nie zapominajmy, że o swoje "biją" się także zwykli mieszkańcy budynków, właściciele willi ze basenami, restauratorzy czy szpitale. Tymczasem oczekiwanie na kolejną dostawę wynosi dziś nawet dziesięć dni. Co robić w tej sytuacji? Zdesperowani ludzie zaczynają kombinować, a władze prowincji Morza Czerwonego karać spragnionych wody ludzi.
Oficjalna cena za 1 m sześc. wody pitnej wynosi w Hurghadzie 60 funtów egipskich, czyli 4,81 zł. W związku z tym, że wody brakuje, w mieście powstał "czarny rynek", gdzie cena za 1 m sześc. wzrosła do 400 EGP. Dla porównania, w Polsce tona wody kosztuje 14 zł.
Jak podają anonimowe źródła w Izbie Hotelarskiej prowincji Morza Czerwonego "z powodu braku wody cierpi branża turystyczna w Hurghadzie, gdyż właściciele hoteli zmuszeni są do płacenia za tonę wody nawet 500 EGP (40 zł), aby zapewnić wypoczynek swoim gościom na odpowiednim poziomie". Jednak, jak mówi menadżer jednego z resortów turystycznych w Hurghadzie, Ibrahim Ali "w zaistniałej sytuacji większość hoteli zmuszona jest do ograniczenia zużycia wody". Niestety, menadżer nie wyjaśnił konkretnie co to oznacza dla wypoczywających w nich turystów.