Kosztowny koszmar turystów w Egipcie
Wyjazd na wypoczynek do Egiptu nie powinien wiązać się z tym, że po dotarciu na miejsce najważniejszym problemem dla turysty jest brak łatwego, szybkiego i taniego dostępu do internetu. W teorii powinno wyglądać to tak: kupuję wycieczkę, wysiadam na miejscu z samolotu, już na lotnisku włączam smartfona i znów jestem w sieci. Tymczasem egipska rzeczywistość wirtualna wygląda zgoła inaczej.
Dostęp do internetu, jaki znamy z Polski nie jest w Egipcie taki prosty, a dla wielu turystów to kosztowna droga przez mękę i wielkie rozczarowanie.
Problemy z internetem w Egipcie
Oczywiście ktoś może powiedzieć "jadę do Egiptu odpoczywać, więc po co mi internet". Ok, nie korzystasz, nie masz problemu. Są jednak i tacy turyści, dla których stały dostęp do takich aplikacji jak Facebook, Instagram, WhatsApp, Spotify, TikTok czy Netflix jest częścią ich życia, bez której nie potrafią normalnie funkcjonować.
Jadąc do Egiptu, należy pamiętać, że korzystanie z kart do telefonów polskich operatorów telekomunikacyjnych jest bardzo drogie i kompletnie nieopłacalne. Dla przykładu, w sieci Orange minuta połączenia wychodzącego z Egiptu do Polski kosztuje 8,07 zł, a połączenia przychodzącego 5,04 zł. Wysłanie jednego SMS-a kosztuje 1,51 zł, a MMS-a 3,03 zł. Za transfer danych, czyli po prostu połączenie telefonu z internetem, zapłacimy aż 44,46 zł za 1 MB.
Ile to jest 1 MB? Prawie nic! Zwykłe zdjęcie zrobione smartfonem ma ponad 1 MB. Godzinny film w jakości HD na platformie Netflix "waży" ok. tysiąca MB.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Sztuka podróżowania - DS4
Jak kupić pakiet internetowy w Egipcie?
Oczywiście dla turystów wybierających się do Egiptu sieci komórkowe oferują specjalny, jednorazowy pakiet roamingowy. 15 dniowy pakiet o pojemności 10 GB kosztuje 79 zł. Na jak długo wystarczy nam 10 GB?
Jeżeli codziennie w dwie osoby (za pomocą hotspota) korzystamy z internetu ok. pięciu godzin godzin, to 10 GB wystarczy nam na dwa, góra trzy dni. Jeżeli nasz wypoczynek trwać będzie dwa tygodnie to zużyjemy nie 10 GB, a 50 GB, czyli pięć razy więcej. W takim wypadku za stały dostęp do sieci podczas całych wakacji w Egipcie zapłacimy nie 79 zł, a 395 zł.
W Egipcie można też zakupić kartę eSIM. Tu stawki są bardzo zróżnicowane - od 223 zł do 396 zł bez ograniczeń w transmisji danych na 15 dni. Są także pakiety dłuższe, 30 dniowe. Jednak problemem może być tu kompatybilność naszych smartfonów z technologią eSIM oraz konieczność przedpłaty za kartę - w obcych walutach. Tak, czy siak - i tak wychodzi drogo. Dla przykładu, w Polsce pakiet internetowy 50 GB kupimy nawet za 20 zł. Egipt takich cen nam nie zaoferuje.
Jaka jest więc rada, aby "być w sieci" i nie zbankrutować? Po pierwsze, jeżeli za żadne skarby nie chcemy korzystać z "polskiego" telefonu lub internetu - jeszcze w kraju musimy wyjąć kartę z aparatu albo przejść w "tryb samolotowy". Po drugie, na miejscu trzeba kupić egipską kartę SIM.
Egipską kartę do telefonu albo kupujemy w pośpiechu na lotnisku, ewentualnie spokojnie w salonach egipskich sieci telekomunikacyjnych, albo korzystamy z płatnej oferty hotelowej lub tamże z bezpłatnego internetu. Ta ostatnia opcja, choć jest za darmo, ma swoje wady. Bezpłatny internet w większości popularnych hoteli dostępny jest jedynie przy recepcji. W XXI w., gdy człowiek przygotowuje się do lotu na Marsa, przygnębiający jest widok turystów, którzy - by wysłać wiadomość, czy sprawdzić pocztę - muszą się tłoczyć w recepcyjnych przestrzeniach egipskich hoteli.
Oczywiście lepszym rozwiązaniem jest skorzystanie z płatnego internetu, ale ten jest drogi. Średnio za dzień korzystania z dostępu do sieci w hotelu trzeba zapłacić trzy dolary. I to tylko z dostępem do jednego urządzenia. Jeżeli nasz wypoczynek trwać będzie 14 dni zapłacimy 42 dolary (165 zł). Jeżeli na wakacje pojedziemy w trzy, cztery osoby, z dziećmi... strach liczyć.
Najtańszym, choć także drogim i czasochłonnym rozwiązaniem, jest zakup karty SIM w autoryzowanym salonie egipskiej firmy telekomunikacyjnej. W Egipcie działają cztery. To Vodafone, Orange, WE i Etisalat. Ceny są porównywalne, choć najtańsza jest sieć WE, ale jest także najbardziej awaryjna.
Podstawową zaletą salonów jest to, że za kartę SIM możemy tam zapłacić w dolarach lub funtach egipskich oraz to, że na miejscu bez pośpiechu sprawdzimy, czy karta działa i - na nasze żądanie - dostaniemy pokwitowanie zakupu usługi. Aby kupić egipską kartę z egipskim numerem, wystarczy mieć ze sobą paszport. Mankamentem jest to, że takich autoryzowanych salonów jest niewiele, przeważnie panuje w nich tłok, a ceny tej samej usługi w różnych częściach tego samego miasta mogą się różnić. I to znacznie.
Trudnym do zrozumienia jest także fakt, że za podobną usługę (pakiet 20 GB) Egipcjanin zapłaci w sieci Vodafone 250 funtów egipskich (20 zł), a zagraniczny gość, o którego tak zabiega tamtejsze Ministerstwo Turystyki i Starożytności, aż 15 dolarów (59 zł), czyli blisko trzy razy więcej.
Problemem są także "opcje pakietów". Nie wszystkie sieci wraz z zakupem dostępu do internetu oferują dostęp do komunikatorów takich jak np. WhatsApp. Trzeba to sprawdzać przy zakupie. I jeszcze jedno, także istotne i sprawiające turystom wiele problemów - choć kupiliśmy już w salonie "pakiet dla turysty zagranicznego", powiadomienia od operatora otrzymywać będziemy tylko w języku arabskim. Sprawdzanie stanu konta też może być kłopotem. Każdy egipski operator ma specjalne kody, które trzeba wysłać SMS-em, by uzyskać informację "ile internetu nam zostało".
Opcji jest więc wiele, ale najlepiej sprawdzić je przed wyjazdem i wybrać stosowną dla siebie lub po prostu zrezygnować z sieci i cieszyć się egipskim słońcem.
Nie tylko problemy z internetem
Ale, to jeszcze nie koniec "technologicznego zacofania" i specyficznego podejścia Egipcjan do gości z zagranicy. Każdy, kto choć raz był w tym kraju, wie, że w hotelowej telewizji dominują stacje arabskie. Jest ich 70 proc. ogółu. To dziwne, gdy w hotelu dominują turyści z Polski, Serbii, Czech czy Niemiec, a w telewizji możemy wybierać pomiędzy relacją z Mekki, gotowaniem egipskich potraw czy politycznym show "Amr Adeeb Live".
Turyści z Polski mogą liczyć co najwyżej na TVP Info lub TVP Polonia i to w nie najlepszej jakości. Gdy chcemy jednak obejrzeć polskie kanały na platformach streamingowych za pomocą VPN, nie jest to możliwe. VPN w Egipcie po prostu nie działa. Jest zablokowany przez władze. Podobnie jest tylko na Białorusi i w Korei Północnej.