Historyczna kara dla tanich linii. "Należy położyć kres oszustwom"
Hiszpański rząd ukarał cztery linie lotnicze (Ryanair, EasyJet, Vueling i Volotea) karą w sumie 150 mln euro. Władze tego kraju uznały, że dodatkowe koszty przewozu bagażu podręcznego są niedopuszczalne – poinformowało Radio Cadena Ser.
Według hiszpańskiego stowarzyszenia ochrony konsumentów Facua, kara w wysokości 150 mln euro jest "historyczna". Rubén Sánchez, sekretarz generalny organizacji w rozmowie z dziennikarzami podkreśla, że należy "położyć kres oszustwom i nielegalnym praktykom".
Historyczna kara dla tanich linii
– Po raz pierwszy w naszej historii możemy powiedzieć, że jesteśmy zadowoleni także z wysokości kary – ocenił aktywista, cytowany przez niemiecki dziennik informacyjny Tagesschau. O nałożonej na linie lotnicze karze piszą media w całej Europie. Nie podano jednak, ile zapłacić ma każda linia lotnicza osobno.
Europejskie Stowarzyszenie Konsumentów (BEUC) zrzeszające 45 podmiotów z 31 krajów oceniło, że decyzja rządu w Madrycie to "silny i mile widziany sygnał".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Halo Polacy". Ten region to hiszpańska perła. "Można go zwiedzać przez kilka lat”
– Musimy położyć kres nieuczciwej polityce linii lotniczych dotyczącej bagażu podręcznego – zapowiedział Agustín Reyna z BEUC.
W opinii organizacji w całej Unii Europejskiej powinny zostać wprowadzone standardy dotyczące bagażu podręcznego. Natomiast decyzję o nałożeniu kary przez resort ds. konsumentów skrytykowało Asociación de Líneas Aéreas (ALA) – hiszpańskie stowarzyszenie linii lotniczych.
Czytaj także: Zmora Hiszpanów. Jest źle, a może być jeszcze gorzej
Według ALA w praktyce będzie oznaczać to zakaz pobierania opłat za bagaż podręczny przez niektóre linie lotnicze. W efekcie zaszkodzi to konsumentom, zwłaszcza "50 milionom pasażerów, którzy nie przewożą bagażu podręcznego na pokładzie", czyli nie dopłacają za usługę.
Dziennik "Tagesschau" zaznacza, że restrykcyjne przepisy części linii lotniczych dot. bagażu podręcznego naruszają hiszpańskie prawo. Uznano, że usługi "tradycyjnie wliczone w cenę biletu były rozliczane osobno". Ponadto w reklamach linie lotnicze miały informować jedynie o cenach biletów bez informowania o dodatkowych kosztach.
Czytaj także: Tak oszukują turystów w Hiszpanii. "Unikaj jak zarazy"
Nielegalne praktyki tanich linii
Sprawą w 2023 r. zajęła się Generalna Dyrekcja ds. Konsumentów w Hiszpanii, która zaczęła analizować skargi, jakie wpływały do niej od klientów. Hiszpański rząd uznał w ubiegłym roku, że dzięki niskim cenom linie lotnicze mogą lepiej pozycjonować się w wyszukiwarkach. A w rzeczywistości cena jest inna niż wskazywana w wyszukiwarkach. Podano przykład oferty przelotu za 50 euro, ale przy kolejnym kliknięciu cena rosła do 70 euro, a następnie przy naliczaniu kolejnych "ukrytych opłat" do 90 euro. Uznano to za "brak przejrzystości informacji".
Ponadto za nielegalne praktyki uznano m.in. dopłaty za rezerwację miejsc, zwłaszcza dla osób towarzyszących, które są niepełnoletnie lub potrzebują pomocy. Nie wolno również zakazywać klientom zakupu biletów lotniczych na lotniskach za gotówkę ani wnoszenia opłat za nadbagaż. Niektóre linie lotnicze wymagają płatności wyłącznie kartą.
ALA może odwołać się od decyzji rządu i może podjąć kroki prawne w tej sprawie.