PlażeNoc, jakiej jeszcze nie było. Prawdziwe show zaczęło się po 22

Noc, jakiej jeszcze nie było. Prawdziwe show zaczęło się po 22

Zorza polarna nad Bałtykiem? Jeszcze kilkanaście lat temu wydawało się to niemożliwe albo przynajmniej mało prawdopodobne. A jednak. Już kilkakrotnie w ciągu ostatnich lat niebo nad północnym wybrzeżem zaskakiwało kolorami i zorzowymi rozbłyskami.

Zdjęcia tej nocy wychodziły magiczne
Zdjęcia tej nocy wychodziły magiczne
Źródło zdjęć: © NaMierzeje.pl

Popołudnie 12 sierpnia w social mediach zdominowały powtarzające się alerty zorzowe. Wszystkie parametry wskazywały, że noc z 12 na 13 sierpnia może być jedną z najbardziej niesamowitych dla tych, którzy kochają patrzeć w niebo.

Zorza w Jantarze

Na plażę wyruszyliśmy z mieszanymi uczuciami, bo takich alertów było już wiele i często kończyły się niczym. Wiemy, że należy podchodzić do nich z dużym dystansem. Nie dlatego, że ich autorzy nie mają racji, ale dlatego, że z parametrami zorzy jest trochę jak z kursami akcji. Nikt tak naprawdę nie wie, kiedy wzrosną, kiedy zaczną spadać, a kiedy wylądują na samym dnie.

Wybieramy plażę w Jantarze. Tu jest szeroko, ciemno, a kilkanaście metrów od wody stoją kutry, które są bardzo wdzięcznymi modelami, pozującymi do zdjęć z zorzą polarną w tle. Jest godzina 21:30, więc słońce zaszło 50 minut temu. Nad morzem rozciąga się jeszcze szeroki, jasny pas łuny słonecznej, więc na razie na obserwowanie zorzy polarnej jest za wcześnie. Oczywiście śledzimy doniesienia z sieci, bo to wciąż temat numer jeden. Gdzieś tam na południu już widać. W innej części Polski odpaliły zorzowe filary. U nas na razie cisza i spokój.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Niesamowite nagranie z Gdańska. Ludzie oszaleli z zachwytu

Dookoła, po plaży, plącze się kilkadziesiąt osób z podniesionymi głowami, wpatrzonych w ciemniejące niebo. Większość z nich nie szuka zorzy polarnej, tylko "spadających gwiazd", czyli Perseidów. To jeden z regularnych rojów meteorów, którego orbita przecina się każdego roku z orbitą naszej planety. Apogeum następuje pomiędzy 17 lipca a 24 sierpnia, ze szczytem właśnie tej nocy, z 12 na 13 sierpnia. Początku zjawiska zorzy polarnej często nie widać gołym okiem, szczególnie na naszej szerokości geograficznej, gdzie jej nasilenie nie jest tak duże, jak choćby na północy Norwegii.

- Zorza polarna to w dużym skrócie efekt zderzenia wiatru słonecznego z ziemską atmosferą. Elektrony i protony zderzają się z gazami ziemskimi, przede wszystkim tlenem i azotem. Z powodu występowania ziemskiego pola magnetycznego ta interakcja jest niejako "ścigana" w kierunku biegunów. Pojedyncze zderzenia emitują światło o różnych długościach fal, a więc o różnym kolorze. Jednak ludzkie oko po pierwsze nie jest przyzwyczajone do wyłuskiwania kolorów w ciemności, a po drugie, jest znacznie mniej czułe, niż matryce aparatów fotograficznych, szczególnie jeśli ustawimy długi czas naświetlania. Dlatego często nie widzimy zorzy polarnej, mimo że ona jest nad naszymi głowami – tłumaczy Robert Żyliński, fotograf śledzący od wielu lat zjawiska atmosferyczne.

W Jantarze widoki były nieziemskie
W Jantarze widoki były nieziemskie© NaMierzeje.pl

Show po 22

Na plaży w Jantarze do godziny 22 rzeczywiście niewiele widać. Siedzimy z grupą fotografów i turystów, czekając na nadejście zapowiadanego spektaklu albo spacerujemy nad samą wodą przyglądając się północnemu horyzontowi. Raz na jakiś czas wyjmuję aparat, żeby zrobić zdjęcie ciemnego nieba. No i wreszcie, niewiele po 22, pomimo – jak się wydaje – zupełnej ciemności, na zdjęciu widać pierwsze różowe i zielone, pionowe rozbłyski. Wokół kutrów zaczyna się poruszenie, idą w ruch statywy, w rządku ustawia się kilkanaście osób z gotowymi do strzału aparatami.

Zaczyna się show. Powoli, ale systematycznie zwiększa się nasilenie kolorów i zaczynają błyskać pionowe filary zorzy polarnej. Z ciemnych zakątków plaży słychać coraz głośniej ochy i achy, przeplatane co jakiś czas z niecenzuralnymi komentarzami, wyrażającymi w tym przypadku absolutny i bezgraniczny zachwyt. Takiej zorzy polarnej jeszcze nie widzieliśmy w Polsce. Gołym okiem widać flary rozświetlające niebo, zieleń miesza się z różem i fioletem. Do tego co chwilę przez ten festiwal kolorów przebijają się spadające meteory, przecinające niebo białymi albo zielonymi szpicami. Wszystko trwa kwadrans, może 25 minut. Po tym czasie zorza zaczyna powoli wygasać i wraca do swojego pierwotnego, prawie niewidocznego ludzkim okiem stanu.

Internet od razu zalewają setki zdjęć, timelapsów, komentarzy i relacji. My też wracamy do siebie, ale jeszcze długo nie możemy zasnąć. Magia zorzy polarnej nas dopadła. Już czekamy na kolejny alert.

Zorza polarna w pigułce

  • zorza polarna jest zjawiskiem widocznym najwyraźniej w okolicach biegunów;
  • zjawisko zorzy polarnej przynajmniej dwukrotnie zostało wywołane przez detonację ładunku jądrowego, grzejącego jonosferę;
  • podczas występowania zorzy polarnej dochodzi do zaburzeń w emisji fal radiowych, a nawet całkowitej ich blokady;
  • kolor zorzy zależy od rodzaju gazu oraz od wysokości, na jakiej występuje zjawisko. Na czerwono i na zielono świeci tlen, azotowe zorze świecą w kolorach purpury i bordo. Zderzenie cząstek z mieszaniną azotu i tlenu daje barwę żółtą. Lżejsze gazy – wodór i hel – świecą w tonacji niebieskiej i fioletowej.
Źródło artykułu:NaMierzeje.pl
zorzanad wodąjantar

Wybrane dla Ciebie

Komentarze (43)