Skrytykował znaną sopocką restaurację. Właściciel pozywa go za jedno słowo
Piotr Surmacki, biznesmen od lat związany z mediami, pod koniec maja odwiedził jedną z popularniejszych knajp w Sopocie - "White Marlina". Pech chciał, że zajmując stolik, podpadł właścicielowi. Panowie wdali się w kłótnię, o której dowiedzieli się później internauci. 2 miesiące od zajścia właściciel poszedł do sądu i stwierdził, że Surmacki go obraził.
Właściciele niektórych miejsc w Sopocie chyba nigdy nie nauczą się szanować lokalnego klienta – taki początek ma recenzja Piotr Surmackiego. Podkreślmy, negatywna. Klientowi nie spodobało się w jaki w sposób potraktował go Andrzej Nizio, do którego knajpa należy. Poszło o to, że on i jego towarzysze zajęli stoliki wskazane przez obsługę jako wolne. Zdaniem właściciela, wolne jednak nie były. "Nagle podchodzi do nas właściciel (chyba, bo się nie przedstawił - brodaty, niewysoki, w okularach) i zapytał jakim prawem tu usiedliśmy" – relacjonował. – "Powiedział, że musimy zwolnić stoliki, bo to że nie ma na nich tabliczki 'rezerwacja' nie oznacza, że są wolne" – opowiadał.
Trwa ładowanie wpisu: facebook
Trwa ładowanie wpisu: facebook
Znajomi Surmackiego zaczęli komentować post, ktoś podał dane właściciela i jego zdjęcie, stwierdzając, że miał z nim podobne przejścia. Wtedy Surmacki stwierdził: "Dokładnie ten krasnal". Z powodu tego określenia, będzie musiał się tłumaczyć przed sądem. "Jak chcecie dowiedzieć się jak budować relacje z klientami to zapraszam na szkolenie do Pana Andrzeja - jest mistrzem!" – komentuje teraz na Facebooku. Cytuje też swojego adwokata, który nie znajduje w słowie "krasnal" niczego obraźliwego. Nizio jest innego zdania i w rozmowie z Wyborczą.pl przekonuje, że pozwem chce walczyć z hejtem w internecie.