Śnieżka oblegana w słoneczne zimowe weekendy. "Jest skazana na popularność"
Sznur turystów idących do szczytu przypomina mrówki wędrujące jedna za drugą. Korek na najwyższy szczyt Karkonoszy to standard zimą podczas weekendów z piękną pogodą, ale taki widok wciąż zadziwia. - To specyficzne miejsce. Każdy chce tam wejść - przyznaje Monika Rusztecka z Karkonoskiego Parku Narodowego.
Karkonosze to jeden z ulubionych zimowych kierunków Polaków. Karpacz może spokojnie konkurować z Zakopanem do tytułu zimowej stolicy naszego kraju. Mimo pandemii i zamkniętych hoteli, turystów w górach nie brakuje.
Zima 2021 - Śnieżka hitem jak co roku
Podczas tegorocznych ferii turyści chętnie wybierali właśnie Karkonosze. Najwyższe pasmo Sudetów przeżywa także oblężenie w słoneczne weekendy. Największym zainteresowaniem cieszy się szlak na Śnieżkę.
- Śnieżka jest skazana na popularność - mówi w rozmowie z WP Monika Rusztecka z Karkonoskiego Parku Narodowego. - Od kilku lat obserwujemy duże natężenie turystów zarówno w lecie, jak i zimie. Jest to specyficzne miejsce. Każdy, kto przyjeżdża w Karkonosze, chce koniecznie na Śnieżkę wejść - wyjaśnia.
Trwa ładowanie wpisu: facebook
Karkonosze - więcej turystów podczas pandemii
Liczba turystów odwiedzających Karkonoski Park Narodowy rośnie z roku na rok. Obecnie jest to już ponad 2 mln osób rocznie.
Karkonosze biły rekordy popularności w ostatnim sezonie letnim. - W lipcu odwiedziło nas ponad 330 tys. osób, a w sierpniu prawie 340 tys. W lipcu 2019 roku było o 20 proc. mniej turystów, a w sierpniu o 10 proc. mniej. To efekt pandemii koronawirusa. Turyści nie wyjechali za granicę i zostali w kraju. Na szlakach widać wielu nowych ludzi, którzy są słabiej przygotowani do wędrowania - mówił w rozmowie z "Gazetą Wyborczą" Andrzej Raj, dyrektor KPN.
Jak informuje Rusztecka, w sezonie letnim na Śnieżkę wchodzi nawet 10-12 tys. osób dziennie. Zimą dokładny pomiar nie jest możliwy, ale można szacować, że 4-5 tys. turystów pojawia się na najwyższym szczycie Karkonoszy w słoneczne weekendy.
Korek na Śnieżkę
Ze względu na ilość śniegu w drodze na szczyt tworzy się korek. - Zimą są trudne warunki i inaczej niż w 'sznureczku' iść się nie da - wyjaśnia Monika Rusztecka.
"Mróweczki idą na Śnieżkę" - podpisał swoje zdjęcie Bolesław Nowak na jednej z grup o tematyce górskiej. "Dosłownie człowiek na człowieku. Jak wchodziliśmy na górę, trzeba było czekać na trochę więcej miejsca" - opisuje Aleksandra Menartowicz, autorka głównego zdjęcia w artykule.
Patrząc na liczbę ujęć ze Śnieżki w mediach społecznościowych, można odnieść wrażenie, że w pandemii cieszy się jeszcze większą popularnością. Według pracowników KPN zainteresowanie jest podobne, jak co roku - czyli równie duże. - W weekendy na jednodniowe wycieczki od lat przyjeżdża bardzo dużo osób - mówi Rusztecka.
Negatywny efekt obostrzeń
Pandemia i zamknięte stoki narciarskie przełożyły się jednak na co innego. - Obserwujemy dużo więcej turystów skitourowych, ale to nie jest problem. Skitouring jest świetną formą zwiedzania Karkonoszy. Najpiękniejszą i klasyczną - mówi pracownica parku.
To, że nie można iść na narty przekłada się niestety także na inwazję sanek i jabłuszek na szlakach.
- To poważny problem - przyznaje Rusztecka. - Zawsze apelujemy, żeby nie zjeżdżać na szlakach, bo to jest bardzo niebezpieczne. Zdarzały się takie sytuacje, także na trasie na Śnieżkę. Szczęśliwie nie doszło do żadnego poważnego wypadku - dodaje.