Startuje sezon na "podróż za jeden uśmiech"
Z Sopotu do Barcelony, z Olsztyna do Zakopanego, z Wrocławia do Fažany. Cele autostopowicza mogą być różne, podobnie jak środki transportu, dzięki którym tam dotrze. Samochód osobowy, tir, limuzyna? Wszystko zależy od szczęścia i dobrej woli kierowców. Właśnie startuje sezon na zawody autostopowe, przekonajmy się, co to za zajawka. Bo niektórzy mówią, że jest zaraźliwa.
"Autostop, autostop. Wsiadaj, bracie, dalej, hop. Rusza wóz, będzie wiózł. Będzie wiózł nas dziś ten wóz" – tak śpiewała Karin Stanek, ale czy zawsze jest tak przyjemnie łapiąc stopa? - Mistrzostwa autostopowe to jeden wielki rollercoaster - mówi Wirtualnej Polsce Martyna Dettlaff z Gdyni. - To oryginalna forma podróży, jednak nie dla wszystkich. Trzeba być wytrwałym, cierpliwym i pomysłowym, ale to zdecydowanie gra warta świeczki. Emocje towarzyszące wyprawie długo nie pozwolą zapomnieć o tej niesamowitej przygodzie, a dzięki pomocy osób napotkanych na drodze wierzysz, że świat jest coraz piękniejszy.
O co w tym chodzi?
Mistrzostwa autostopowe to wyścigi, w których pary uczestników mają za zadanie, dotrzeć do wybranego miasta w określonym czasie, poruszając się jedynie autostopem. Metody na złapanie bywają różne - od tradycyjnego machania ręką czy pokazywania tabliczki z nazwą miasta, aż po przebieranie się za postaci z bajek czy desperackie kładzenie się w poprzek drogi.
Trwa ładowanie wpisu: instagram
Po co to wszystko? By dobrze się bawić, aktywnie spędzać czas, ale także budować w sobie odwagę i pasję do podróżowania. Samo korzystanie z autostopa nie jest niczym nowym w Polsce, a zawody popularne są u nas już od 20 lat! I tak 29 kwietnia startują aż trzy duże wyprawy. Z wrocławskiego kampusu UE miłośnicy „podróży za jeden uśmiech” wyruszą do chorwackiej Fažany, a z sopockiego mola do Barcelony. Krakostopowicze, czyli uczestnicy Krakostopu, za cel także obrali sobie w tym roku stolicę Katalonii.
Sopocka impreza to Międzynarodowe Mistrzostwa Autostopowe, które odbywają się nieprzerwanie od 1998 roku, wrocławskie Auto Stop Race nie maja tak długiej tradycji, za to uznawane są za największe tego typu wydarzenie w Europie, bo przyciągają ok. 1000 uczestników z całego kontynentu. Z Krakowa rusza zaś ok. 500 osób. W Polsce mamy też mniejsze imprezy, dla tych, którzy nie chcą wypuszczać się poza granicę kraju. Najbliższa - V Kortowskie Zawody Autostopowe - już 22 kwietnia. Dwustu śmiałków ścigać się będzie na trasie Olsztyn – Zakopane. Wszystkie te wydarzenia łączy jedna zasada: "kto pierwszy, ten lepszy".
Trwa ładowanie wpisu: instagram
Niezapomniane wrażenia
- W tych zawodach nie chodzi o zwycięstwo, ani nawet o wizytę w samym mieście docelowym zawodów. Tylko o to, co wydarzy się po drodze. Każdą z edycji mistrzostw, w której brałam udział, wspominam, jako przygodę i okazję do spotkań z ciekawymi ludźmi – zdradza Ksenia Pisera z Gdyni.
Podróż z kierowcą tira, wiozącym murawę na Euro 2012, z rodziną jadącą na wakacje, limuzyną zmierzającą na wieczór panieński czy handlowcem spieszącym się na spotkanie z klientem. Przygody i wrażenia gwarantowane, ale kluczem jest cierpliwość i upór.
Trwa ładowanie wpisu: instagram
- Moim zdaniem autostop to super przygoda, każdy powinien spróbować, jednak nie zawsze jest tak kolorowo, jak się wszystkim wydaje. Warto być przygotowanym na różne okoliczności, bo nigdy nie wiadomo, co nas spotka. Najważniejsze, by się nie poddawać. Czasami lepiej zmienić trasę, albo zostać gdzieś dzień dłużej, niż od razu spisywać wyjazd na straty – mówi Michał Michalik, prowadzący bloga malaiduzywpodrozy.eu. – Zdarza się też, że można gdzieś utknąć na kilka dni, np. ze względu na święta (nie jeżdżą wtedy tiry i ruch jest mniejszy). Podczas Krakostopu utknęliśmy na 2 dni w Trieście i byliśmy zmuszeni wracać autobusem do Budapesztu - co kosztowało nas 50 euro.
Ale nawet w takich sytuacjach autostopowicze widzą same pozytywy. - Poznaliśmy masę fajnych osób na miejscu i w trasie, w tym bardzo pozytywnych kierowców tirów – wspomina Michał.
Trwa ładowanie wpisu: instagram
Czy mistrzostwa autostopowe to dobry sposób na zwiedzanie? Tak i nie – wszystko zależy od tego czy po dotarciu do celu chcemy zostać na dłużej w danym miejscu czy od razu wracać. Bo na trasie zobaczymy tylko tyle, ile się da przez szybę samochodu. - Jesteśmy zależni od innych osób (kierowców), musimy się trzymać blisko drogi, przez co możemy nie zobaczyć wielu ciekawych miejsc – dodaje Michał.