Tajemnicza choroba. Zabiła amerykańską parę na wakacjach
To miał być wymarzony urlop na wyspie Fidżi, położonej w południowo-zachodniej części Oceanu Spokojnego. David i Michelle mieli wracać do USA z wyspy Denarau, kiedy ich stan zdrowia znacznie się pogorszył. Nikt nie potrafi udzielić odpowiedzi, co spowodowało ich chorobę, w wyniku której zmarli.
04.06.2019 | aktual.: 27.07.2020 09:20
Para została opisana jako zdrowa i sprawna psychicznie oraz fizycznie. – Weteran sił powietrznych i sportowiec raczej nie mogą być w słabej formie. To byli pełni wigoru ludzie – powiedział członek ich rodziny w rozmowie z mediami.
Nagły i nieoczekiwany zgon mieszkańców Teksasu jest badany przez władze Fidżi. Lokalne media FBC News donoszą, że wstępne wyniki badań potwierdziły, że śmierć była powodem nagłej, trudnej do zdiagnozowania na chwilę obecną choroby. Próbki zostały wysłane za granicę do dalszej analizy.
Przyczyna śmierci musi zostać ustalona, zanim ciała zostaną przetransportowane do Stanów Zjednoczonych. Jeśli okaże się, że powodem zgonu była choroba zakaźna, ich ciała będą musiały zostać skremowane. Ambasada USA na Fidżi nie skomentowała śmierci pary. Przekazała jednak informację, że na wyspie pojawił się niebezpieczny, trudny do wyleczenia typ grypy. Nie wiadomo, czy to właśnie ona spowodowała zgon Davida i Michelle. Para planowała wspólne wakacje na końcu świata już od dłuższego czasu. Osierociła dwoje małych dzieci.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl