Tak turyści żegnają wakacje. "Wstyd to mało powiedziane"
Za nami ostatni weekend wakacji. I choć urlopowicze masowo już wyjeżdżają z turystycznych miejscowości, to "pamiątki" po nich, długo jeszcze będą nam towarzyszyć. Jak widać, wielu z nas wciąż nie dorosło do świadomego podróżowania. - Nauczmy się w końcu korzystać z lasów - mówi WP Łukasz Plonus, rzecznik prasowy Nadleśnictwa Gdańsk.
Wakacje to prawdziwa zmora dla mieszkańców miejscowości, które latem przeżywają najazd turystów. Jest krótko, ale intensywnie. Opary obecności wczasowiczów unoszą się jednak jeszcze długo po ich wyjeździe. Wiem to, bo sama mieszkam w takim miejscu i krew mnie zalewa, gdy widzę, co turyści po sobie zostawiają.
Urlop nie zwalnia z myślenia ani odpowiedzialności
W ostatni weekend sierpnia niemal nie poznałam lasu przy wejściu na plażę nr 16 w Gdańsku-Sobieszewie. Na parkingach, przy chodnikach oraz w lesie zalegały kilogramy śmieci. Niektórym najwyraźniej trudno zapamiętać, że las to nie śmietnik.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Sztuka podróżowania - DS7
- Niedobrze mi się robi, jak na to patrzę. Przyglądam się śmieciom, które turyści zostawiają w lasach: puszki po piwie, opakowania po fast-foodach czy prezerwatywy. Wstyd to mało powiedziane - mówi WP pani Ania, mieszkanka Wyspy Sobieszewskiej.
Turystom brak wiedzy i świadomości
Urlop nie zwalnia z myślenia ani z odpowiedzialności. Wystarczy odrobina wyobraźni, aby zrozumieć, że nasze działania powodują efekt motyla.
Już dzieci w przedszkolu uczą się, że puszka po piwie rozkłada się 100 lat, opakowanie po czipsach ok.15 lat, a plastikowa butelka będzie zalegać między drzewami przez 450 lat. Dzieci wiedzą również, że śmieci nie tylko szpecą krajobraz i odstraszają turystów, ale i stanowią poważne zagrożenie dla ekosystemu.
- Rozkładając się, śmieci uwalniają chemiczne substancje, które mogą skazić powietrze, glebę i wodę. Odpady są często śmiertelnym zagrożeniem dla wielu zwierząt i zmieniają ich naturalne zachowania. Odpadów przybywa i widać to zarówno przy szlakach turystycznych, jak i w głębi lasu. Jest to niestety problem, z którym trudno sobie poradzić - mówi WP Łukasz Plonus, rzecznik prasowy Nadleśnictwa Gdańsk.
Turyści najwyraźniej wychodzą z założenia, że skoro nigdy już w dane miejsce nie przyjadą, to wszystko im jedno, w jakim stanie je zostawią. Czyste czy brudne - nieważne. Niech inni się martwią.
- Nauczmy się w końcu korzystać z lasów w myśl zasad etyki outdoorowej leave no trace (nie zostawiaj śladów, minimalizuj wpływ na środowisko). Jedna z zasad mówi wprost 'Zadbaj o odpady i śmieci' – najprościej mówiąc, wszystko, co przynosimy na leśną wyprawę, powinniśmy wynieść z powrotem - apeluje Plonus.
Kara za śmiecenie w lasach powinna być zdecydowanie wyższa
Rocznie wywóz śmieci z terenów Lasów Państwowych kosztuje około 20 mln zł. Tylko gdańska dyrekcja przeznacza na ten cel blisko 1 mln zł. Mimo takich wydatków, śmieci nie znikają.
Najważniejszą kwestią jest jednak zmiana polityki śmieciowej. Leśnicy z całej Polski często podkreślają, że za śmieci pozostawione w lasach odpowiedzialni są nie tylko turyści. Na leśne wysypiska trafiają także odpady wyrzucane przez drobnych przedsiębiorców i zwykłych mieszkańców, którzy do lasu nie zaglądają w celach turystycznych.
Pozostawianie śmieci w lesie wiąże się z ryzykiem otrzymania mandatu. Kara jest, niestety, nieadekwatna do szkodliwości czynu. Obecnie za śmiecenie sprawcy grozi grzywna w wysokości 500 zł. Jak widać, to za mało. Potrzebne byłoby również obowiązkowe szkolenie z zakresu ochrony środowiska.