Tam, gdzie hucuły poniosą. Turystyka konna w Bieszczadach

Na hucule dojechać można wszędzie. Na drugi brzeg wezbranego Sanu, zalesiony grzbiet Otrytu i do najbliższej, górskiej wioski na lody. O każdej porze dnia i roku. Turystyka konna w Bieszczadach to przygoda, pasja i styl życia.

Obraz
Źródło zdjęć: © Archiwum prywatne | Aleksandra Dąbrowska
Aleksandra Dąbrowska

Turystyka jeździecka, jako specyficzna forma spędzania wolnego czasu, jest pojęciem dość młodym. Popularność na świecie zyskała dopiero w latach 80. XX w., ale to lata 90. XX w. były dla niej czasem przełomowym. W Polsce najważniejsza data to rok 1996 roku. Wtedy to w ramach działalności PTTK (Polskie Towarzystwo Turystyczno-Krajoznawcze) powołano do życia Komisję Turystyki Jeździeckiej, która do dnia dzisiejszego trzyma pieczę nad szkoleniem kadry przodownickiej, znakowaniem szlaków, certyfikacją ośrodków, a przede wszystkim popularyzacją konnego wędrowania po Polsce. Turystykę konną uprawiać można zarówno na nizinach, jak i we wszystkich polskich górach, choć to właśnie Bieszczady zajmują szczególne miejsce w sercach jej miłośników.

Obraz
© Archiwum prywatne | Aleksandra Dąbrowska

Na dzikim południu *
Na polskim Dzikim Zachodzie nie ma prerii. Są srebrne bukowe pnie, błotniste drogi i stare drzewa owocowe. Określenie, które już dawno przylgnęło do Bieszczadów, to wyraz ducha, tego najbardziej na południowy-wschód wsuniętego skrawka Polski. Ducha, którego utożsamia także i koń, stanowiąc już prawie nieodłączny fragment bieszczadzkiej rzeczywistości. Konie towarzyszyły pierwszym osadnikom trudniącym się gospodarką leśną, a w wyższych partiach gór, pozbawionych dróg, umożliwiały sprawne przemieszczanie się. Wyjątkowo mocno zadomowione są w Bieszczadach koniki rasy huculskiej. Z nimi swoje losy wiązali, przybywający w góry w latach 70. i 80. pionierzy współczesnej turystyki jeździeckiej regionu, jak np. *
Stanisław Myśliński z Polany czy Witold Smoleński z Seredniego
. Zaokrąglone, charakterne acz spokojne hucuły zdobywają serca bieszczadników niebywałą dzielnością i zwinnością. W górach są u siebie. W górnym biegu Prutu i Czeremoszu, na terenie Bukowiny i Karpat Wschodnich, skąd pochodzą, zrodził się ich hart ducha i wytrzymałość, pozwalające na długie wyprawy pełne stromych podejść, kolczastych jeżynowych zarośli i przygód!

Obraz
© Archiwum prywatne | Aleksandra Dąbrowska

**

Szlakiem kropek i kwadratów
Bieszczady to wymarzone miejsce dla konnych wędrowców. Pełne pustych zakamarków, otwartych przestrzeni i zachwycających krajobrazów. W drogę najlepiej wyruszyć tam, gdzie na wygładzonych fragmentach kory wzrok przyciągają białe kwadraty z wmalowanymi w ich środek pomarańczowymi kołami – to znak, że pod kopytami wierzchowców biegnie konny szlak PTTK. Jeden z sieci prawie 300 km tras skupionych w granicach Bieszczadzkiego Parku Narodowego, Doliny Sanu, pasma Otrytu i terenów okolicznych gmin. Przygodę z turystyką konną najlepiej rozpocząć w jednym z licznych ośrodków, rozproszonych na terenie całych Bieszczadów. Z kopyta ruszyć można m.in. z Wołosatego (Zachowawcza Hodowla Konia Huculskiego), Chmiela ("U Prezesa”), Dwernika ("U Szeryfa”), Lutowisk ("Trochaniec”), Polany ("Tabun”, "Serednie Małe”), Łupkowa ("Stary Łupków”) czy z Leska ("Stanica”). Spokojnym tempem na kilkugodzinną przejażdżkę, całodniową wycieczkę zakończoną galopem w stronę zachodzącego słońca, bądź najpiękniejszą, choć i najbardziej wymagającą wyprawę wielodniowym rajdem.

Na jeździeckiej ścieżce
Turystyka jeździecka może stać się pasją każdego, komu bliski jest kontakt z naturą, chce aktywnie spędzać czas w otoczeniu koni oraz dowiedzieć się o historii i tradycji regionu, który przemierza. To zajęcie zarówno dla doświadczonych jeźdźców, jak i tych początkujących. Dla dorosłych i dla dzieci, które wziąć mogą udział w licznie organizowanych w okresie letnim obozach. Wszyscy mogą spróbować swoich sił w zajęciach szkoleniowych pod okiem instruktora (w siodle klasycznym, westernowym lub bez, to znaczy "na oklep”), bądź w prowadzonych przez niego krótkich wycieczkach, zanim zdecydują się na kilkudniową wyprawę. Godzina jazdy pod okiem nauczyciela to koszt ok. 35-40zł, całodzienna górska wycieczka - ok. 100zł, rajd w zależności od ośrodka - ok. 150-250 zł za dzień, a dwutygodniowy obóz to wydatek ok. 1600-1800 zł. Turystykę konną uprawiać można o każdej porze roku, choć bieszczadzka zima potrafi dać się we znaki nawet najwytrwalszym jeźdźcom. Z Bieszczadów na końskim grzbiecie wyruszyć można także i poza granice kraju – do sąsiedniej Słowacji, a nawet na Węgry. W sezonie dodatkową atrakcję stanowią także liczne wydarzenia z koniem w roli głównej, jak coroczne Targi Końskie w Lutowiskach (lipiec) czy lokalne zawody tzw. ścieżki huculskie (sierpień). Czas zatem wybrać stadninę i ruszać po przygodę!

Obraz
© Archiwum prywatne | Aleksandra Dąbrowska

Tabunowe migracje
W stajni Staszka Myślińskiego w Polanie, siodła pokrywa kurz. W las rusza się ,,na oklep”, czując pod sobą każdy ruch silnych mięśni i ciepło hucuła. Na okolicznych łąkach w Polanie, Czarnej, na Rosolinie, a nawet na położonym w Dolinie Sanu Krywem, już od prawie 30 lat, pasie się ich kilkadziesiąt sztuk. Na powietrzu spędzają okrągły rok, żyjąc niczym ich przodkowie w stadach, stawiając czoła drapieżnikom, zmiennej pogodzie i opiekując się sobą nawzajem. Stado jest niczym rodzina, wspólnie wygrzewa się w słońcu, osłania od jesiennych deszczy i … ucieka z pastwiska w poszukiwaniu wiosennej trawy. Dlatego aby wyruszyć ze Staszkiem w rajd, koni trzeba najpierw… poszukać. Zarzucić na głowę kowbojski kapelusz, do kieszeni schować garść owsa, a w dłoń chwycić żelową podkładkę, zastępującą w rajdowych warunkach siodło. Strzec jej trzeba niczym oka w głowie. W razie niefortunnego wypadku - jak mawia Staszek - "Najpierw znajdź żel, potem złap konia, a następnie sprawdź, czy nic sobie nie zrobiłeś!". Bez obaw jednak. W stadninie Tabun jeźdźcom grozi jedynie zatracenie się w magii miejsca, chwili i przygody. Bo nigdy nie wiadomo, gdzie nas hucuły poniosą.

Wybrane dla Ciebie
Gang okradał turystów. Największa w historii afera lotniskowa na Kanarach
Gang okradał turystów. Największa w historii afera lotniskowa na Kanarach
Nowa odsłona wielkiego widowiska w Gizie. Turyści z Polski w gronie wybranych
Nowa odsłona wielkiego widowiska w Gizie. Turyści z Polski w gronie wybranych
Kiedyś wysypisko śmieci. Dziś największy ogród na Bliskim Wschodzie
Kiedyś wysypisko śmieci. Dziś największy ogród na Bliskim Wschodzie
Zaczyna pracę, gdy większość z nas śpi. "Młodzi wolą iść do innej roboty"
Zaczyna pracę, gdy większość z nas śpi. "Młodzi wolą iść do innej roboty"
Zeszli pod wodę, by badać wrak, wyłowili misia. "Sprawa jest poważna"
Zeszli pod wodę, by badać wrak, wyłowili misia. "Sprawa jest poważna"
Trik stewardes na ból ucha w samolocie. Natychmiastowa ulga
Trik stewardes na ból ucha w samolocie. Natychmiastowa ulga
Aż takich tłumów się nie spodziewali. "Ludzi jest niewyobrażalna masa"
Aż takich tłumów się nie spodziewali. "Ludzi jest niewyobrażalna masa"
Pokazali zdjęcie z polskiego lasu. Fenomen przyrodniczy
Pokazali zdjęcie z polskiego lasu. Fenomen przyrodniczy
Na początku są marzenia. Po drugiej stronie trzy największe lęki przed podróżą
Na początku są marzenia. Po drugiej stronie trzy największe lęki przed podróżą
Coraz mniej bezpłatnych parkingów na Podhalu. "Mamy do czynienia z patologią"
Coraz mniej bezpłatnych parkingów na Podhalu. "Mamy do czynienia z patologią"
Okradali auta z wypożyczalni. W końcu wpadli
Okradali auta z wypożyczalni. W końcu wpadli
Oto najlepszy polski dworzec. Zdobył prestiżową nagrodę
Oto najlepszy polski dworzec. Zdobył prestiżową nagrodę