Poszukiwali zagubionego kota, musieli pozbyć się drugiego. Ktoś doniósł do TPN
Ktoś doniósł władzom Tatrzańskiego Parku Narodowego, że w jednym z tatrzańskich schronisk mieszka kot i jest "wykorzystywany do kłusownictwa" - w efekcie zwierzak musi stamtąd zniknąć. Sprawa wyszła na jaw po ogłoszeniu o poszukiwaniu drugiego kota.
Gospodarze schroniska mieszczącego się na Hali Kondratowej w Tatrach 13 grudnia opublikowali w mediach społecznościowych ogłoszenie o zaginięciu schroniskowego kota o imieniu Fanta. Wspomnieli również, że w schronisku mieszka także drugi kot - Filemon.
Ogłoszenie o zaginionym kocie-taterniku błyskawicznie rozprzestrzeniło w mediach społecznościowych. Jak się okazało, turyści widzieli Fantę na Kasprowym Wierchu, gdzie została sfotografowana pod ratrakiem przy górnej stacji kolejki w Kotle Goryczkowym. Kotka miała wejść na szczyt podążając za turystami.
Zobacz także: Jedyny taki dzień w roku. Dla wielu to powód do radości
Ktoś wysłał donos do TPN. "Nigdy wam tego nie zapomnimy"
Jednak już dzień później - 14 grudnia - gospodarze schroniska poinformowali, że przez donos do władz Tatrzańskiego Parku Narodowego kot, który pozostał w schronisku nie może tam dłużej przebywać.
"Nasze możliwości się wyczerpały, dlatego bardzo prosimy was o pomoc w znalezieniu nowego domu dla Filemonka. Jedynym warunkiem jest lokalizacja tzn. im dalej od Tatr tym lepiej. Dla nowego opiekuna gratisowy nocleg w naszym schronisku w wybranym terminie. Mamy też wielką nadzieję, że kotka Fanta podczas swojej ucieczki znalazła kogoś, kto się nią zaopiekował" - napisano w poście opublikowanym w mediach społecznościowych.
Ze względu na to, że w komentarzach pod wpisem rozpętała się prawdziwa burza. Gospodarze schroniska zmodyfikowali jego treść i wyłączyli możliwość komentowania. Co więcej, poinformowali, że zgłosiła się już osoba, które chce adoptować Filemona.
Trwa ładowanie wpisu: facebook
"Nie" dla zwierząt w parku narodowym
Zgodnie z przepisami TPN zwierzęta domowe, w tym również psy, nie mogą wchodzić na teren parku, gdyż stanowią zagrożenie dla tatrzańskiej fauny. Wyjątkiem są tylko psy pasterskie pilnujące wypasanych tu owiec, psy wykorzystywane do poszukiwań osób pod lawinami oraz psy przewodzące osobom niewidomym.
Jak wspomnieli gospodarze schroniska, kot przybłąkał się kilka miesięcy temu i mimo wielokrotnego zwożenia go do Zakopanego, wciąż wracał do schroniska.