Oburzył się na ceny w Zakopanem. "Przyjechałeś, to płać"
Tatrzańskie parkingi regularnie budzą kontrowersje wśród turystów. Często zaskoczeni są oni kwotami, które muszą zapłacić, mimo że cenniki są bez problemu dostępne online. Jeden z członków grupy Tatromaniak postanowił wyrazić swoje niezadowolenie w sieci, po tym jak za 3,5 godziny na parkingu przy Dolinie Strążyskiej zapłacił 30 zł. Internauci nie pozostawili na nim suchej nitki.
Choć o parkowaniu w Tatrach napisano już wszystko, co jakiś czas znajdują się kolejni oburzeni turyści, którzy nie mogą uwierzyć, ile trzeba zapłacić za pozostawienie auta przy popularnych szlakach. Długi weekend przyciągnął do Zakopanego prawdziwe tłumy, więc w Tatrach można było się poczuć jak w środku sezonu letniego. Tym samym wrócił ulubiony temat parkowania.
Turysta oburzony ceną parkingu w Tatrach
Jeden z turystów, który zaparkował auto na parkingu przy Dolinie Strążyskiej nad ranem, gdy obsługa nie była jeszcze obecna na miejscu, postanowił opisać swoją historię w sieci, żeby "ostrzec" innych.
Pan Damian, na facebookowej grupie "Tatromaniak", pisze: "Zostawiliśmy samochód na pakingu nad ranem, chcąc grzecznie zapłacić, jak wrócimy o wschodzie słońca. Jakie było nasze zdziwienie , gdy dowiedzieliśmy się, ile mamy za te 3,5 h zapłacić".
Turysta załączył rachunek na 30 zł z godziny 9:01, co jest raczej dość standardową stawką za parking pod Tatrami - opłaty są pobierane za cały dzień, bo większość turystów spędza na szlaku wiele godzin. "Jasne, że miejsce było zajęte, ale parking nawet w 1/6 nie był zapełniony" - oburzył się, sugerując, że w takim przypadku pobieranie opłaty za cały dzień to przesada.
Turysta zwraca także uwagę na brak cennika oraz brak możliwości skorzystania z toalety "Uzyskaliśmy odpowiedź, że jest tylko dla klientów baru, a on jeszcze nie jest otwarty" - pisze pan Damian. "Szczerze tego miejsca nie polecamy" - dodał na koniec.
Internauci bez ogródek: "Człowieku, ogarnij się"
Choć internauci przyznają rację, że cennik powinien być obecny, nawet jak na parkingu o świcie nie ma jeszcze obsługi, jednak co do reszty zarzutów szybko sprowadzili turystę na ziemię.
"30 zł to normalna cena i prawie wszędzie tak jest. To niedużo, patrząc na to, że możesz cały dzień chodzić po górach" - zauważa użytkowniczka Justyna. "Cena jak na większości parkingów w Zakopcu. To nie jest parking na osiedlu pod blokiem tylko prywatny i za to się płaci" - wtóruje jej Beata. "Jak drogo by nie było, jest to ich prywatna posesja, więc nie ma co robić dramy" - dodaje Bartek.
"Jakbym miał parking w takim miejscu, to bym i po 50 zł kasował i śmiał się z życia.. Taka miejscówka i takie obyczaje" - pisze Artur. "Zostawiasz samochód na kawałku czyjejś ziemi i jeszcze masz pretensje, że zapłacić trzeba" - dodaje Damian. "No i co płaczecie. Jakbyście mogli, to byście na Giewont wjechali" - kpi Krzysiek.
Najwięcej łapek w górę zdobył ironiczny komentarz pani Ani. "No co za bezczelni górale. Nie dość, że nie rozłożyli czerwonego dywanu, nie powitali chlebem i solą lub nalewką, to jeszcze bezczelni 30 zł chcieli. Toż to szok. Człowieku, ogarnij się. Przyjechałeś, zaparkowałeś, to i płać albo zostań w domu" - napisała bez ogródek.