Ten człowiek dokonał niemożliwego. "Trzymali mnie na muszce przemytnicy narkotyków"
Ed Stafford, czyli brytyjski rekordzista Guinnessa, jest pierwszą osobą na świecie, której udało się przejść całą Amazonkę wzdłuż. Na antenie Discovery można oglądać poczynania podróżnika w trzecim sezonie programu "Pojedynki Eda Stafforda", w którym mężczyzna konkuruje z innymi doświadczonymi rywalami, w czasie survivalowych przygód. W rozmowie z WP zdradza między innymi, jak wyglądała podróż po Amazonii oraz jakie lekcje udało mu się wyciągnąć.
Natalia Gumińska, dziennikarka Wirtualnej Polski: Jak wspominasz podróż wzdłuż Amazonki?
Ed Stafford: To wydarzenie zdecydowanie zmieniło moje życie i umożliwiło mi pracę w telewizji, którą uważam za interesującą. Wspominam to jako dobrą i zabawną podróż, dzięki której pracuję z niesamowitymi ludźmi. Patrząc wstecz, chodzenie po Amazonii było dla mnie wyjątkowym przeżyciem, choć było ciężko, a doświadczenia z dnia na dzień były coraz trudniejsze.
Mówiąc społeczeństwu, że będziesz pierwszą osobą, która przejdzie Amazonkę, bierzesz na siebie dość dużą presję, przez co robisz wszystko, żeby nie spasować i nie wrócić za wcześnie do domu, a żadna z tych rzeczy nie była bułką z masłem. Każdego dnia musiałem pokonywać kolejne kilometry, ale starałem się uśredniać dystans tak, aby nigdy nie robić olimpijskich tras.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Sztuka podróżowania - DS4
Oczywiście każdego dnia pojawiały się nieoczekiwane "atrakcje" i być może to dziwne, ale najlepiej pamiętam właśnie te niebezpieczne momenty, na przykład kiedy rdzenne plemiona celowały do mnie swoimi strzałami albo moment, w którym trzymali mnie na muszce przemytnicy narkotyków. Ale generalnie nie żałuję niczego.
Czego widzowie mogą się spodziewać w trzecim sezonie programu "Pojedynki Eda Stafforda"?
Pojedynki, w których mierzę się z ludźmi, są coraz bardziej ekstremalne. Spójrzmy prawdzie w oczy, ja mam teraz 47 lat, a wielu moich przeciwników ma po trzydzieści lub czterdzieści, więc muszę pracować bardzo ciężko, aby być wystarczająco sprawnym fizycznie, a do tej edycji wybraliśmy najlepszych, jakich mogliśmy.
Trwa ładowanie wpisu: instagram
W jednym odcinku zmierzyłem się z dwiema bliźniaczkami z Nowej Zelandii - The Wild Twins. W innym stanę oko w oko z Donnym Dustem, który jest niesamowitą amerykańską legendą jeśli chodzi o survival, a dodatkowo posiada niesamowitą wiedzę. Generalnie uważam, że w tym sezonie podnieśliśmy poprzeczkę jeszcze wyżej, a miejsca są wyjątkowo ekstremalne. Mam poczucie, że wszystko zostało zorganizowane tak, aby ta część stanowiła zarówno spójną całość z wcześniejszymi sezonami, jak i dobre podsumowanie cyklu "Pojedynków Eda Stafforda".
Czego nauczyły cię wszystkie sezony programu i pojedynki, które w nich stoczyłeś?
Myślałem, że nauczą mnie nowych umiejętności, związanych z przetrwaniem w ekstremalnych warunkach. Myślałem, że dzięki temu będę się ciągle rozwijał i stawał coraz lepszą wersją siebie, że nauczę się rzeczy, o których mówię w czołówce otwierającej każdy odcinek. Ale teraz, gdy wszystko zbliża się do końca, zdałem sobie sprawę, że ciągłe dążenie do bycia lepszą wersją samego siebie jest dość męczące i cały czas pozostawia cię z niepokojącym poczuciem, że właśnie teraz nie jesteś wystarczająco dobry.
Jeśli chcesz znać szczerą odpowiedź na to pytanie, to tak naprawdę nauczyłem się być szczęśliwym i zadowolonym z samego siebie, takim, jakim jestem. Mam piękne dzieci i żonę, którą kocham nad życie. Mam też ładny dom i naprawdę niesamowitą pracę, w której mogę robić survivalowe programy na Discovery Channel. Wszystko to, co przeżyłem, pozwoliło mi wyciągnąć jedną ważną lekcję - jestem wystarczający. Kocham swoje życie i teraz już wiem, że nie muszę ciągle próbować być lepszym, bo wtedy pojawia się coś w rodzaju wiecznego niezadowolenia.
Podczas swoich wypraw spotkałeś się z ludźmi niemalże z całego świata. Gdzie poznałeś tych najbardziej życzliwych i pomocnych?
Myślę, że miejsca, w których otrzymałem od ludzi najwięcej hojności i pomocy, to te, w których społeczeństwo było najbiedniejsze. Oboje z moją żoną tego doświadczyliśmy i dla mnie jest to dowód na to, że nie trzeba mieć wiele w życiu, aby być szczęśliwym. Myślę, że posiadanie wielu rzeczy, udogodnień, przywilejów w życiu sprawia, że stajesz się nieco bardziej samolubny.
Które miejsce na świecie jest twoim ulubionym i dlaczego?
Uwielbiam Amerykę Łacińską. W moim dorosłym życiu mieszkałem przez pewien czas w jej południowej części, a dokładnie w Argentynie i uwielbiam to miejsce. Ludzie tam nie doceniają siebie i są aż za bardzo skromni. Myślę, że to niesamowita część świata, w której można spędzić emeryturę.
Jakie umiejętności są najważniejsze i pozwalają przetrwać w czasie survivalu?
Uważam, że najważniejsze są zwykłe życiowe umiejętności. Wszyscy zapewne pomyślą, że orientacja w terenie, samodyscyplina, sprawność fizyczna, ale to naprawdę nie jest najistotniejsze. Kiedy wchodzisz do wioski, musisz przekonać wodza plemiennego, że nie jesteś groźny. Chodzi mi o to, że najważniejsze są umiejętności nawiązywania relacji z innymi ludźmi, zdobywania ich zaufania, przekonywania ich do siebie. Bycie przyzwoitym człowiekiem, uczciwym i miłym wobec innych dla nich ma ogromne znaczenie.
Jakie są twoje podróżnicze marzenia i plany na przyszłość?
Moja odpowiedź na to pytanie zawsze brzmi tak samo - Antarktyda. Nigdy tam nie byłem i o tym marzę najbardziej. Kiedyś byliśmy na Syberii, ale nigdy na Antarktydzie, w krainie otoczonej zamarzniętym lodem. To jest klimat, który naprawdę lubię.