Tłok, duchota i chaos. Koszmarna podróż pociągiem na wakacje
Pociąg kategorii Express InterCity. W trzy godziny przemierzający 360 km. W ofercie klimatyzacja, podłączenie laptopa do gniazdka elektrycznego, woda mineralna. Tyle w teorii. Pan Karol wyruszył w podróż pełną chaosu i braku standardów.
W artykule znajdują się linki i boksy z produktami naszych partnerów. Wybierając je, wspierasz nasz rozwój.
Nasz czytelnik wybrał się w podróż z Gdyni do Warszawy 29 lipca. Miał wykupioną miejscówkę na Express InterCity. Planowo pociąg miał wyruszyć w podróż o godz. 17:02. Do Warszawy Centralnej według planu miał przybyć o godz. 20:25. Już od początku nic jednak według planu się nie układało.
Miejscówki w nieistniejących wagonach
– Na peronie dworca Gdynia Główna zastałem tłum zdezorientowanych ludzi, którzy mieli miejscówki w nieistniejących wagonach. Po kilkunastu minutach pracownik techniczny ostukujący koła (gdzie była drużyna konduktorska?) powiedział, że za chwilę zostaną doczepione brakujące wagony i wyruszymy. Na tablicy informacyjnej nadal widniała informacja o 6-minutowym opóźnieniu. Wagony zostały sprawnie doczepione, natomiast kolejne 50 minut spędziliśmy, czekając już nie wiadomo na co, bo nikt nie poinformował pasażerów ani bezpośrednio, ani przez głośniki, ani przez wyświetlacze, dlaczego jeszcze nie wyruszyliśmy w trasę – relacjonuje zdarzenie czytelnik.
Brak klimatyzacji
Dopiero po 18:00 pociąg opuścił Gdynię. Duchota, wysokie temperatury w wagonach, wysokie na zewnątrz dawały się we znaki pasażerom. Konduktor dopiero w połowie drogi po naleganiu i naciskach podróżnych zmniejszył temperaturę. Ale jej spadek można było odczuć dopiero po godzinie. Pan Karol w poszukiwaniu czegoś do ochłody udał się do wagonu restauracyjnego. Ale tam zastał chaos, kolejkę i zestresowaną obsługę, która nie wiedziała, jak odnaleźć się w tej sytuacji. Jak relacjonuje czytelnik, pracownicy Warsu spierali się ze sobą, czy wydawać gorące napoje, czy ograniczyć się do zimnych. A na pytanie, jaki jest czas oczekiwania na cokolwiek do jedzenia, kucharz odkrzyknął: "Trzy lata!".
Czujemy się jak obywatele świata
W końcu jednak udało się po 90 minutach stania w kolejce, cudem zdobyć małą, półlitrową butelkę wody i ugasić pragnienie. Jednak niesmak pozostał.
– Temperatura i wilgotność powietrza jak na Bali. Tłum jak w Bangkoku. Opieszałość obsługi rodem z Grecji. Godzinne opóźnienie trochę jak w Wietnamie. Po 90 minutach dostaliśmy po 0,5l wody na osobę. To i tak lepiej niż w Sudanie, wiem. Dzięki PKP Intercity! Dzięki wam czujemy się jak obywatele świata! – podsumował swoją podróż pan Karol, dodając jednocześnie, że jeżeli PKP nie potrafi przeszkolić swoich pracowników w zakresie komunikacji (powód opóźnienia) i obsługi pociągu (temperatura i wilgotność powietrza zagrażająca zdrowiu), a Wars zagwarantować prawie 2000 pasażerom niczego więcej niż 2 paczki Snickersów (pociąg miał co najmniej 24 wagony po ok. 80 miejsc i był wypełniony po brzegi), to z nadzieją wypatruję wejścia na polski rynek Deutsche Bahn, co być może otrzeźwi kadrę menadżerską naszej rodzimej firmy.
Przepraszamy za wszelkie niedogodności
Poprosiliśmy o komentarz w tej sprawie PKP Intercity.
– Ze względu na wysoką frekwencję w pociągu EIC 5140 Jantar relacji Hel – Warszawa już na stacji początkowej w Helu został on wzmocniony dodatkowym wagonem, skąd wyruszył w zestawieniu 12-wagonowym – napisał Piotr Mazur z biura prasowego PKP Intercity. – Na stacji Gdynia Główna dołączono kolejne trzy wagony, aby obsłużyć bardzo dużą liczbę pasażerów. Po zwiększeniu zestawienia składu konieczne było wykonanie niezbędnych czynności technicznych, m.in. sprawdzenie hamulców (tzw. próba hamulca). Warto również wskazać na fakt, jaki miał miejsce na odcinku Hel – Kuźnica. W pociągu podróżowali agresywni pasażerowie pod wpływem alkoholu, co wymagało interwencji drużyny konduktorskiej i wyproszenia tychże podróżnych w Kuźnicy. Czynności techniczne i interwencja drużyny konduktorskiej w stosunku do podróżnych pod wpływem alkoholu spowodowały, że pociąg odjechał ze stacji Gdynia Główna o godzinie 17:50 z 48-minutowym opóźnieniem – podkreślił.
Mazur dodał, że pociąg składał się z 15 wagonów i podróżowało nim łącznie ponad 2000 osób.
– Obsługa pociągu dokładała wszelkich starań, aby mimo niezwykle dużej frekwencji zapewnić możliwie jak najlepszą obsługę. Wszystkie wagony były klimatyzowane, jednak tak duża liczba podróżnych mogła spowodować, że klimatyzacja nie była w stanie od razu działać tak wydajnie jak przy standardowym obłożeniu pociągu. Przepraszamy za wszelkie niedogodności, na jakie zostali narażeni nasi pasażerowie podczas wczorajszej podróży – podkreślił pracownik biura prasowego PKP Intercity.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Zobacz też: Pomysł na biznes: garmaż odzieżowy
W artykule znajdują się linki i boksy z produktami naszych partnerów. Wybierając je, wspierasz nasz rozwój.