Trójmiasto. Ceny nieustannie zaskakują turystów
Sprawdziliśmy, jak w maju 2021 wyglądają ceny ulicznego jedzenia w Trójmieście. Okazuje się, że dla niektórych nadal są stanowczo za wysokie. "Właściciele lokali chyba liczą na to, że wszyscy turyści są naiwni" - pisze nasz czytelnik.
05.05.2021 13:26
Urlop nad morzem to dla wielu nie tylko opłata za dojazd czy nocleg, ale także spore wydatki na uliczne jedzenie. Spore, bo urlop bez gofra, lodów czy frytek wydaje się po prostu niepełny. Sprawdziliśmy, jak przed sezonem wyglądają ceny w Trójmieście i czy Polacy są z nich zadowoleni.
- Gofry, lody, frytki, kawa, balony - na wszystko trzeba się przygotować, jak jedzie się na urlop z dziećmi - mówi Kasia, która przyjechała do Gdańska z południa Polski.
Ceny w Gdańsku i na Wyspie Sobieszewskiej
Ceny za gałkę lodów w Gdańsku zaczynają się już od 3 zł. Zjemy też takie za 5-6,50 zł. Suchego gofra kupimy od 5,50 zł (w droższych miejscach zapłacimy za nie nawet 10 zł), rurka z bitą śmietaną kosztuje 4,50 zł, a cena capuccino wynosi ok. 10 zł. Zapiekanka zaś kosztuje ok. 18 zł.
W wielu miejscach Głównego Miasta za 10 zł kupimy również watę cukrową. Na ulicach nie brakuje także stoisk z różnymi pamiątkami znad morza. Za magnesy zapłacimy od kilku do nawet ponad 20 zł. Balony kosztują ok. 25 zł. W centrum Gdańska napijemy się też grzanego wina, za które zapłacimy ok. 12 zł (150 ml) lub 20 zł (200 ml).
Całkiem przystępnych cen można się spodziewać na Wyspie Sobieszewskiej, gdzie za suchego gofra zapłacimy ok. 5 zł (z dodatkami ok. 12 zł). Cappucino kupimy za 8 zł, a hot doga lub dużą porcję frytek za 12 zł, a zapiekana z pieca będzie nas kosztowała ok. 12 zł.
Ceny w Gdyni
Podobnych cen jak w Gdańsku możemy oczekiwać w Gdyni, gdzie za gałkę loda zapłacimy ok. 5 zł. Suchego gofra kupimy za ok. 5,5 zł, a za takiego z dodatkami (z nutellą lub owocami) zapłacimy ok. 12 zł. Cappucino czy latte napijemy się za 8 - 10 zł, a zapiekanki będą nas kosztowały ok. 18 zł. Nie wszyscy jednak uważają te ceny za przystępne czy normalne.
- W Gdyni Orłowie po frytki potrafi się ustawić sznur ludzi. Można odnieść wrażenie, że przy kasie dają coś za darmo lub w kuszących cenach, ale to tylko złudne przekonanie. Ceny w Orłowie potrafią zaskoczyć i to niekoniecznie pozytywnie. Bo jeśli ktoś życzy sobie zamrożonego i smażonego we fryturze dorsza z ziemniakami i surówką za kilkadziesiąt złotych, a za porcję frytek nawet 10 czy 12 złotych, to jest to złodziejstwo - mówi nam Wojtek, mieszkaniec Gdyni. - Chore ceny. Właściciele lokali chyba liczą na to, że wszyscy turyści są naiwni. Może i zapłacą i nic nie powiedzą, ale raczej nie będą chcieli wrócić tam ponownie – dodaje.
Ceny w Sopocie
Sopot jak co roku nieco przewyższa cenami Gdańsk czy Gdynię. Za gofra z cukrem zapłacimy ok. 6 zł, a takiego ze śmietaną, owocami i polewą zapłacimy w niektórych miejscach nawet 16 zł. Za małego loda świderka zapłacimy tam ok. 7 zł, a takiego z dodatkami nawet 11 zł.
Za słynne sopockie "zapieksy" zapłacimy w tym roku od 18 zł (z pieczarkami, salami lub szynką), a takie bardziej wypasione (np. z kindziukiem lub łososiem wędzonym) nawet 24-26 zł. Nieco bardziej będziemy się też musieli wykosztować za kawę czy herbatę, za które w niektórych miejscach zapłacimy w Sopocie nawet 13 zł.
Polacy niezadowoleni z tegorocznych cen
Ceny słodyczy i słonych przekąsek w polskich miastach od dawna budzą kontrowersje. Gałka loda w granicach 5 zł wielu już przestała nawet dziwić. Są jednak tacy, którzy twardo przeczą przystępności podobnych cen, a nawet uważają je za "zdzierstwo", a przedsiębiorców za złodziei i oszustów.
"5 zł za gałkę lodów to tanio?! To zdzierstwo!" - obrusza się jeden z naszych czytelników. - "Gałka lodów nie powinna kosztować więcej niż 2 zł, a zapiekanka maksymalnie 10 zł i to też byłoby zdzierstwo" - pisze zniesmaczony. "Zapiekanka, odgrzana w mikrofali bagietka z odrobiną sera słabej jakości i cebuli. Zgaga gwarantowana. Za 18 zł. I wy myślicie, że to jest tanio? Ceny w Polsce to jest żart, już niektórym zupełnie odbija" - komentuje inny czytelnik.
Bolączką weekendowego wypadu są jednak nie tylko ceny ulicznego jedzenia, ale i noclegu. Dla przykładu za apartament w Sopocie w majowy weekend (15-16 maja), za dwie osoby zapłacimy ok. 450 zł, a za dwuosobowy pokój w trzygwiazdkowym hotelu blisko molo ok. 400 zł. Za dwie noce w centrum Gdańska zapłacimy natomiast ok. 390 zł.
"Zarabiam 6 tys. netto i nie stać mnie na wakacje w Polsce. Latam do Grecji, Egiptu, na Dominikanę" - pisze nasza czytelniczka. Jej zdanie podziela wielu Polaków, którzy również już lata temu przekalkulowali, że znacznie korzystniejszych cen można się spodziewać w zagranicznych turystycznych miejscowościach.