Turyści na Krecie rozczarowani. "Wszyscy byli bardzo niezadowoleni"
Kreta to jeden z ukochanych, wakacyjnych kierunków Polaków. Jedną z największych atrakcji zachodniej części wyspy jest przepiękna laguna Balos. Niestety, w ostatnich tygodniach wielu turystów, którzy kupili bilety na rejs do laguny, spotkało spore rozczarowanie.
30.06.2023 | aktual.: 22.01.2024 17:14
Atrakcją numer jeden dla wielu osób planujących urlop w pobliżu Chanii na Krecie jest wycieczka statkiem do laguny Balos. Niestety w ostatnich dniach co raz więcej turystów skarży się, że choć wykupili bilety na rejs, musieli zadowolić się widokiem laguny z daleka. Co było tego powodem?
Brak możliwości zacumowania w lagunie psuje turystom wakacje
Do laguny Balos można dotrzeć na dwa sposoby - drogą lądową, wypożyczając auto, lub drogą morską. Ze względu na stan drogi prowadzącej na Balos oraz brak wystarczającej liczby miejsc parkingowych na miejscu bardzo wiele osób, szczególnie rodzin z dziećmi, decyduje się na wycieczkę statkiem, która daje dodatkową możliwość odwiedzenia pobliskiej wyspy Gramvousa. Okazuje się, że często statki, które zabierają turystów w rejs, nie mają zgody na zacumowanie w lagunie.
Laguna Balos. Turyści muszą się zadowolić widokiem z daleka
Jedną z osób, której nie udało się dotrzeć do laguny na pokładzie statku, była pani Anna Majczyna. - 15 czerwca wyruszyliśmy z portu Kissamos na wycieczkę do laguny Balos - opowiada w rozmowie z WP. - Najpierw zaliczyliśmy przystanek na pobliskiej Gramvousie - relacjonuje i dodaje, że wszystko szło zgodnie z planem do momentu, gdy statek zaczął zbliżać się do Balos.
- Początkowo nasz statek zatrzymał się na około 15 minut w niedużej odległości od laguny, co nikogo jakoś specjalnie nie zdziwiło - wyjaśnia. Tymczasem postój zaczął się niepokojąco przedłużać. Jak się okazuje obsługa nie od razu poinformowała pasażerów o braku możliwości wpłynięcia do laguny.
- Zapewniano nas, że czekamy jedynie na naszą kolej, która nadejdzie, gdy odpłynie stamtąd inny statek - opowiada pani Anna. Dopiero po dłuższej chwili wydano komunikat, że z przyczyn niezależnych od obsługi zacumowanie na Balos nie będzie możliwe. W zamian pasażerom zaoferowano powrót na Gramvousę i dodatkowy czas na kąpiel. - Wszyscy byli bardzo zdenerwowani i niezadowoleni - relacjonuje pani Anna.
"Problemy z licencją przewoźnika"
Choć biuro z którym pani Anna wyruszyła na Balos nie poinformowało jej wcześniej o braku możliwości wpłynięcia do laguny, tuż po powrocie udało jej się odzyskać część pieniędzy. - Nasza przewodniczka przeprosiła nas za zaistniałą sytuację - opowiada pani Anna i dodaje, że mogła liczyć na częściowy zwrot kosztów. - Cena wycieczki to 31 euro od osoby, odzyskaliśmy połowę - wyjaśnia.
Jednak do dziś pasażerów nie poinformowano o dokładnej przyczynie zmiany planów, szczególnie że statek znajdujący się tuż przed nimi uzyskał zgodę na wpłynięcie do laguny. - Nic nam nie powiedziano, słyszałam jedynie, że to jakieś problemy z licencją przewoźnika - opowiada pani Anna.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Rejs statkiem na Balos nie dla każdego
Na początku sezonu na Krecie mówiono o wprowadzenie limitu turystów na Balos, jednak wycofano się z tego. Okazuje się, że zakaz cumowania w lagunie to problem lokalnego przewoźnika. - Nasze biuro od początku swojej działalności współpracuje z Cretan Daily Cruises, która to od ponad 28 lat jest operatorem rejsów Balos-Gramvousa i z której usług korzystają niemal wszystkie biura na Krecie oraz zagraniczni touroperatorzy - opowiada w rozmowie z WP Karolina Pisarek-Lionaki z lokalnego biura podróży Mystical Crete Tours.
W swoim komunikacie, który 19 czerwca pojawił się na stronie internetowej, Cretan Daily Cruises informuje, iż z dniem 21 czerwca 2023 jego statki nie będą podpływać do Balos jak do tej pory. Uczestnicy wycieczki nie będą więc mieli możliwości bezpośredniego zejścia ze statku do laguny. Statek zatrzyma się w pewnej odległości, a uczestnicy rejsu będą mogli wykąpać się w morzu wokół niego.
Nie wiadomo, ile potrwa ta sytuacja. - Komunikat mówi o "krótkim okresie czasu", ale nie został on precyzyjnie określony - potwierdza Karolina Pisarek-Lionaki i dodaje, że jej biuro współpracuje już z innym przewoźnikiem, który umożliwia turystom dopłynięcie do Balos. - Wszyscy klienci, którzy będą rezerwować u nas wycieczkę, jak również ci, którzy już ją zarezerwowali z wyprzedzeniem, będą mogli uczestniczyć w niej tak jak do tej pory - kończy.