Turyści szturmują Zakopane. "Jakby mogli, to by wjechali na Giewont"
W okresie świąteczno-noworocznym Zakopane jest oblegane przez tłumy turystów z całej Polski. Jednym z najpopularniejszych miejsc stała się m.in. Gubałówka, gdzie część osób próbowała nielegalnie wjechać samochodami.
Na szczęście tegoroczne święta Bożego Narodzenia w Zakopanem przebiegły dość spokojnie. Funkcjonariusze policji nie odnotowali w tym czasie żadnego poważnego zdarzenia kryminalnego, choć w mieście i okolicy przebywały tysiące turystów z całego kraju. Niestety dla drogówki nie był to czas odpoczynku, bowiem mieli oni ręce pełne pracy.
Szturmem na Gubałówkę
Gubałówka to szczyt, z którego rozciąga się widok na panoramę Tatr. Na sam zagospodarowany turystycznie wierzchołek można wjechać kolejką liniowo-terenową lub dojść pieszo. Drogą, która tam prowadzi, poruszać mogą się tylko stali mieszkańcy Gubałówki, turyści zameldowani w tamtejszych pensjonatach, czy osoby, które na co dzień pracują przy deptaku. Jak się okazuje, urlopowicze lekceważąco podchodzą do owych wytycznych.
W Boże Narodzenie policjanci musieli ustawić stały patrol, który pilnował, aby turyści nie wjeżdżali na deptak Gubałówki. Drogówka zmuszona była zawrócić aż 50 kierowców, którzy chcieli dojechać na sam szczyt. Tego dnia słoneczna pogoda przyciągnęła na deptak tysiące spacerujących osób.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Sztuka podróżowania - DS4
"Turyści są leniwi"
Podobna sytuacja miała także miejsce w Kuźnicach. W czasie świąt Bożego Narodzenia policja również musiała tam interweniować. Chodziło o kierowców, którzy chcieli dojechać na sam plac. - Turyści są leniwi. Chcą dojechać własnymi samochodami pod samą atrakcję. Jakby mogli, to by wjechali na Giewont - mówi cytowany przez Gazetę Krakowską pan Ryszard, jeden z kierowców busów w Zakopanem.
Tymczasem do zimowej stolicy Polski przybywa coraz więcej turystów, którzy zamierzają spędzić sylwestra w górskiej scenerii. Na ulicach robi się znacznie tłoczniej, co przyczynia się do powstawania korków, a znalezienie wolnego miejsca parkingowego w okolicach najpopularniejszych atrakcji turystycznych wręcz graniczy z cudem.
Źródło: Gazeta Krakowska