Turystka wyprowadzona z pokładu. "Niewłaściwe, destrukcyjne i antyspołeczne zachowanie"

Podczas lotu z Nowej Zelandii do Sydney, który miał miejsce na początku tego tygodnia 44-letnia pasażerka, pochodząca z Australii Zachodniej, wykazała się agresywnym zachowaniem wobec załogi samolotu. Kobieta była wielokrotnie upominana przez personel pokładowy, ale to nic nie dało. Jej zachowanie wywołało chaos na pokładzie i panikę wśród innych współpasażerów.

Od razu po wylądowaniu w Sydney, załoga pokładowa wezwała funkcjonariuszy Australijskiej Policji Federalnej (AFP), aby usunęli kobietę z pokładu. Mimo poleceń przybyłych na miejsce funkcjonariuszy pasażerka odmówiła współpracy, a następnie zaatakowała mundurowych, drapiąc ich po ramionach i łokciach.

Kobieta została oskarżona o napaść na członka załogi samolotu, stawianie oporu funkcjonariuszom publicznym oraz nieodpowiednie zachowanie na pokładzie. Jak podaje serwis 7News grozi jej kara do 24 lat więzienia oraz grzywna w wysokości nawet 16,5 tys. dolarów (ok. 62 tys. zł).

Czytaj też: Skandal podczas lotu. Pasażerowie musieli podtrzymywać sufit

Sprawa trafiła do sądu w Downing Centre w Sydney, gdzie została odroczona do czerwca. Daniel Hunt, pełniący obowiązki komendanta policji na lotnisku w Sydney, podkreślił, że wszyscy pasażerowie i personel mają prawo czuć się bezpiecznie podczas lotu, a takie sytuacje są niedopuszczalne. Póki co nie jest zdradzone co doprowadziło kobietę do takiego zachowania i dlaczego nie stosowała się do poleceń personelu.

Hunt dodał, że funkcjonariusze AFP powinni móc wykonywać swoje obowiązki bez narażania się na przemoc i agresję ze strony innych osób. Podkreślił, że osoby łamiące prawo będą szybko pociągane do odpowiedzialności, bez jakiejkolwiek taryfy ulgowej.

Czytaj też: Zaskakujący powód awaryjnego lądowania. Pasażer myślał, że widzi węże

Źródło: 7News