Turystka zniszczyła znak graniczny. Wszystko przez kłótnię z partnerem
41-letnia turystka ze Śląska zniszczyła w Bieszczadach znak graniczny, wypisując na nim wulgarne hasło. Tłumaczyła, że chciała wyrazić emocje po rozstaniu z partnerem. Teraz za swoje zachowanie stanie przed sądem. Grozi jej do dwóch lat więzienia.
Do zdarzenia doszło w poniedziałek 29 stycznia w Bieszczadach w miejscowości Tarnawa, na granicy z Ukrainą. Okolica słynie z pięknego torfowiska. Grupa turystów, która wcześniej je zwiedzała, została zauważona w pobliżu granicy państwa. Jedna z osób nie miała świadomości, że za chwilę zostanie złapana na gorącym uczynku.
Zniszczyła znak po rozstaniu z chłopakiem
- Jedna z turystek podchodząc do znaku granicznego dokonała jego dewastacji wykonując na nim kolorowy, wulgarny napis – przekazał PAP rzecznik Bieszczadzkiego Oddziału Straży Granicznej por. Piotr Zakielarz.
Kobieta była zaskoczona widokiem mundurowych i tłumaczyła się głupio, że nie wiedziała, iż niszczenie znaku granicznego to przestępstwo. - Wyjaśniła, że dewastując znak, chciała wyrazić swoje emocje, bo właśnie rozstała się z partnerem – powiedział rzecznik BiOSG.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Włoski kurort kusi atrakcjami. "Fantastyczne doświadczenie"
Takich konsekwencji się nie spodziewała
Niestety dla mundurowych takie tłumaczenie nie ma znaczenia. Turystka przyznała się do popełnionego przestępstwa, a sprawa finalnie trafi do sądu.
Zgodnie z kodeksem karnym niszczenie znaków granicznych zagrożone jest karą grzywny, karą ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do dwóch lat.