Unia Europejska to nie tylko polityka. Alkohol, imprezy i podróże polityków
Audyt wykazał, że politycy europarlamentu wydali w 2018 r. ok. 500 tys. zł na uzupełnienie zapasów win czy ok. 420 tys. zł na fotele relaksacyjne. Ponad pół miliona zł przeznaczono na zakup 4 tys. butelek szampana.
"Piję szampana, bo mnie na to stać" – słowa piosenki zespołu Bella Ćwir idealnie wkomponowują się w styl życia (tudzież pracy) wymagających członków europarlamentu. Audyt wykazał, że (w przeliczeniu na złotówki) prawie 250 tys. zł pochłonęła impreza kończąca pracę parlamentu w ubiegłym roku, a niemal 200 tys. zł przeznaczono na imprezę integracyjną pracowników Rady Unii Europejskiej w parku rozrywki.
Brytyjskie media poinformowały, że kontrola wydatków wykazała, że pod przewodnictwem Donalda Tuska Rada UE wydała sześciocyfrową kwotę - ok. 500 tys. zł - na zakup 4 tys. butelek szampana i drugie tyle na ponowne zaopatrzenie piwnicy z winami.
Dziennik Daily Mail przekazał, iż zgodnie z zaprezentowanymi dokumentami urzędnicy europarlamentu nalegali, że muszą to być autentyczne butelki z regionu Champagne w północno-wschodniej Francji. Podał także do wiadomości, że umowa została zawarta z brukselską firmą produkującą napoje Cinoco, specjalizującą się w pozyskiwaniu marek wysokiej klasy, takich jak Bollinger i Ayala.
"Odkrycie" owych wydatków brytyjski portal przypisuje Michaelowi Heaverowi, eurodeputowanemu Brexit Party o bardzo silnym zabarwieniu eurosceptycznym. Polityk uważa, że wydawanie tak absurdalnych kwot na przyjemności to kpina z podatników.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl