Uważaj na te gesty i zachowania. W innych krajach możesz kogoś śmiertelnie obrazić
Co kraj to obyczaj, dlatego wybierając się do innego państwa, warto wcześniej poczytać o lokalnej kulturze. W przeciwnym razie możemy czasami nieopatrznie urazić mieszkańców, a siebie narazić na poważne nieprzyjemności. Brak znajomości takich niuansów może czasami zrujnować nasz zagraniczny pobyt.
Niektóre z zachowań i gestów wykonywanych np. ręką mogą przybierać różne znaczenia w zależności od szerokości geograficznej. Ich użycie w jednym miejscu może spotkać się z przyjaznym poklepywaniem po plecach, a w innym narazić nas na kłopoty, a nawet... na utratę zdrowia. Sprawdź, na co uważać podczas urlopu za granicą.
V jak Victoria?
Znak „V”, który formowany jest z palca wskazującego oraz środkowego, ma w wielu krajach podobne znaczenie – używany jest jako symbol zwycięstwa. Często stanowi też afirmację pokoju. Do historii przeszły fotografie pokazujące Winstona Churchilla czy Lecha Wałęsę podnoszących w ten sposób dłoń w geście triumfu. Ale lepiej korzystać z tego znaku z rozmysłem oraz uważać na to, w jaki sposób układamy dłoń, szczególnie gdy znajdziemy się na terenie Wielkiej Brytanii, Australii, Irlandii, Kanady, a także Indii i Pakistanu. Dwa palce ułożone w ten sposób, ale z ręką skierowaną do odbiorcy zewnętrzną stroną, ma w tych miejscach obraźliwy charakter. Oznacza mniej więcej tyle samo, co środkowy palec. Może stanowić również manifestację nieposłuszeństwa albo sprzeciwu wobec władz.
Moutza
Podniesiona dłoń i pięć wyprostowanych, rozłożonych palców. Tego z pozoru niewinnego gestu, który w wielu innych krajach mógłby oznaczać np. pozdrowienie kogoś na ulicy albo chęć przywołania kelnera w restauracji, lepiej unikać w Grecji. Wyciągnięcie ręki w taki sposób w tym kraju jest wyrazem najwyższej pogardy osoby, wobec której jest używany. Gest nazywany moutza traktowany jest jako przejaw obrzydzenia. Jest tam też jednym z najpowszechniejszych sposobów na to, by kogoś obrazić.
Pusty talerz
Są takie kraje, w których zjadając do końca posiłek, który nam zaserwowano, damy wyraz naszej wdzięczności i zasygnalizujemy, że nam bardzo smakowało. Ale bywa też odwrotnie. Są kultury, w których spałaszowanie wszystkiego, co znajdowało się na talerzu, może w najlepszym przypadku gospodarza bardzo zasmucić. Tak najczęściej bywa w krajach mniej zamożnych albo miejscach, w których przez lata panowała bieda. Na przykład na Filipinach czy w Chinach zjedzenie wszystkiego z talerza może zostać zinterpretowane w zupełnie inny sposób – jako wyraz tego, że porcja była zbyt mała, aby zaspokoić apetyt. Dlatego w dobrym tonie jest tam pozostawienie na talerzu symbolicznych okruchów.
Ok? Chyba nie do końca
Jest ok, świetnie albo po prostu cymes. W wielu miejscach na świecie popularny gest „ok” nie jest niczym obraźliwym i zostanie odwzajemniony uśmiechem. Ale jeśli wybieramy się do Brazylii, to lepiej jest zapomnieć o jego istnieniu. W kraju samby ma znaczenie zgoła inne. Ma wydźwięk równie wulgarny, co popularny środkowy palec pokazany osobie, za którą nie za bardzo się przepada. Połączenie kciuka oraz palca wskazującego przy jednoczesnym wyprostowaniu trzech pozostałych palców ma też negatywne konotacje w krajach takich jak: Hiszpania, Portugalia, Belgia i Francja (w ten sposób dajemy komuś do zrozumienia, że ktoś znaczy dla nas tyle, co nic albo nawet mniej niż „zero”). Lepiej unikać go też w Niemczech czy na Bliskim Wschodzie.
Figa z makiem
Doskonale znana w naszym kraju. Dzieci dobrze wiedzą, że nie oznacza nic dobrego – wszak pokazać komuś „figę z makiem”, to dać mu do zrozumienia, że nie dostanie nic. W niektórych krajach znak ten jest też przedmiotem popularnej wśród dzieci zabawy o nazwie „mam twój nosek” (Francja czy Dania). Ale nie wszędzie ten gest ma równie niewinny charakter. Są miejsca, w których lepiej go unikać, jeśli nie chcemy napytać sobie biedy. W krajach takich, jak: Grecja, Włochy czy Japonia ułożenie dłoni w ten sposób może zostać odczytane jako gest o podtekście seksualnym. Lepiej nie stosować go też w Niemczech, gdzie także może zostać źle zrozumiany. Przeciętny Koreańczyk czy Japończyk może doznać szoku, widząc jak gest, w formie niewinnej zabawy, wymieniany jest przez dzieci z niektórych krajów.
Prawa czy lewa? To ma znaczenie
To, czy podajemy komuś podczas powitania prawą czy lewą rękę, ma oczywiście znaczenie. Ale są kraje, w których używanie lewej ręki może zostać odebrane bardzo źle w wielu różnych życiowych sytuacjach. Zasada, zgodnie z którą nie podajemy nikomu lewej ręki na przywitanie, nie wręczamy nią prezentów czy innych przedmiotów albo najlepiej w ogóle nie posługujemy się nią w kontaktach z innymi, obowiązuje przede wszystkim w krajach islamskich, Indiach czy niektórych krajach afrykańskich. Lewa dłoń uznawana jest tam za nieczystą. Dlaczego mieszkańcy tych krajów są tak bardzo wyczuleni na punkcie tego, którą dłonią się posługujemy i dlaczego lewa dłoń uważana jest tam za nieczystą? Nie będziemy rozwijać tego wątku. Wyjaśnimy tylko, że w wielu z tych miejsc używanie lewej dłoni w zastępstwie papieru toaletowego nie jest rzadkością.
Przywoływanie palcem
Kciuk w górę
Ten popularny gest, polegający na uniesieniu wyprostowanego kciuka w górę, podczas gdy pozostałe palce są zaciśnięte, wyrażać może aprobatę i ma raczej pozytywne konotacje. Ale nie wszędzie. Lepiej go nie używać w niektórych krajach Bliskiego Wschodu (Irak i Iran). Należy się też liczyć z jego mylną interpretacją we Włoszech, Grecji, Australii czy krajach Afryki Zachodniej oraz Ameryki Południowej. W wielu zakątkach naszej planety jest on tożsamy ze środkowym palcem i uchodzi za jeden z najbardziej obelżywych gestów.
Kiwanie głową, czyli kiedy „nie” znaczy „tak”
Nieznajomość zasad komunikacji niewerbalnej w Bułgarii może przysporzyć wielu problemów turystom odwiedzającym ten kraj. Na szczęście w większości przewodnik ów możemy znaleźć cenną wskazówkę, przypominającą, że potakiwanie głową oznacza tam „nie”, a kręcenie lub kiwanie oznacza „tak”, czyli odwrotnie niż w większości miejsc na świecie. Sęk w tym, że nawet mając tę cenną wiedzę, przyzwyczajenie się do odpowiedniego poruszania głową zajmuje często wiele czasu. W dodatku podczas porozumiewania się tam w taki sposób turyści często przeżywają dysonans, widząc, gdy ktoś kiwa na „tak”, a jednocześnie mówi „nie”.