Trwa ładowanie...

Wakacje 2021. Bardzo długa lista grzechów, które Polacy popełniają nad wodą

Tylko w sobotę 17 lipca w Polsce utonęło 8 osób. Od początku czerwca policja odnotowała już 121 takich przypadków. Zdaniem ratowników bilans utonięć w tym roku może być wyjątkowo tragiczny. Fala upałów i strach przed restrykcjami pandemicznymi w innych krajach spowodowały, że nad polskie morze i jeziora zdecydowało się przyjechać bardzo wielu turystów. Niestety, niektórzy rozsądek zostawili w domu.

Podczas wizyty nad morzem zawsze warto wybierać plażę strzeżonąPodczas wizyty nad morzem zawsze warto wybierać plażę strzeżonąŹródło: WP, fot: Ilona Raczyńska
d2s4vge
d2s4vge

Już od wielu lat statystyki pokazują, że w Polsce nie ma kultury pływania, jest za to brawura, alkohol i notoryczne łamanie przepisów.

Jakie grzechy najczęściej popełniamy nad wodą? I o czym przede wszystkim powinniśmy pamiętać, by ograniczyć ryzyko tragedii? Zapytaliśmy ratowniczkę wodną Paulinę Łangowską.

Magda Bukowska: Gdybyśmy mieli stworzyć taką listę grzechów głównych, jakie popełniają Polacy wchodząc do wody, to...

Paulina Łangowska: To byłaby ona niestety bardzo długa.

d2s4vge

To może zacznijmy od takich najbardziej powszechnych.

Do takich grzechów można zaliczyć wbieganie czy wskakiwanie do wody, kiedy jesteśmy mocno rozgrzani, po dłuższym przebywaniu na słońcu. W takiej sytuacji może dojść do szoku termicznego. Pojawia się panika, tracimy orientację, przestajemy kontrolować oddech, a wtedy łatwo może dojść do tragedii.

Do wody wchodźmy powoli, zwłaszcza przy takich upałach, jakie teraz mamy. Stopniowo schładzajmy ciało i dopiero potem się zanurzajmy.

Nie należy skakać do wody po długim przebywaniu na słońcu Adobe Stock
Nie należy skakać do wody po długim przebywaniu na słońcuŹródło: Adobe Stock

Problemem, o którym w ostatnich sezonach jest bardzo głośno, są dmuchane zabawki i materace, na których wypływamy na wodę. Dlaczego są tak niebezpieczne?

Bo nieodpowiedzialnie z nich korzystamy. Przede wszystkim wypływamy na nich za daleko od brzegu, albo - co jest szczególnie niebezpieczne - pozwalamy samodzielnie pływać na nich dzieciom. Dmuchańce dają nam złudne poczucie bezpieczeństwa. W końcu jesteśmy na materacu, a on przecież nie tonie. To prawda, zabawka nie utonie, ale łatwo się przewraca, można się z niej ześlizgnąć, trudno też ją kontrolować. Zanim się obejrzymy, to już jesteśmy daleko od brzegu. A w wodzie - jeśli dochodzi do nieszczęścia - najważniejszy jest czas. Jeśli odpłyniemy zbyt daleko, ratownicy mogą nie zdążyć nam pomóc.

Duże dmuchańce nad morzem to zły pomysł WP
Duże dmuchańce nad morzem to zły pomysłŹródło: WP, fot: Ilona Raczyńska

Poza tym duże dmuchańce wprowadzają na kąpieliskach spore zamieszanie. Utrudniają widoczność, zasłaniają kąpiące się osoby, niepilnowane wpadają z plaży do wody, bo zawiał silniejszy wiatr. Pusty materac może zmylić ratownika. Rzuca się na pomoc, poszukuje osoby, która z niego spadła, a okazuje się, że to był fałszywy alarm. Takie zabawki są fajne na płytkich, strzeżonych kąpieliskach, w spokojnych wodach. Zdecydowanie nie polecam ich jednak nad morzem czy rzeką, a już szczególnie w miejscach niestrzeżonych.

d2s4vge

Statystyki pokazują, że najwięcej tragedii zdarza się właśnie w tych miejscach, gdzie nie ma ratowników. Jednak w miejscach strzeżonych albo blisko takich kąpielisk też dochodzi do wielu niebezpiecznych zdarzeń.

do

To prawda. Oczywiście jeśli kąpiemy się w miejscach niestrzeżonych, jesteśmy właściwie zdani sami na siebie. Tu liczą się przede wszystkim nasze umiejętności pływackie, zabezpieczenia, które mamy, np. kamizelka ratunkowa i znajomość danego akwenu.

Paulina Łangowska Archiwuem prywatne
Paulina ŁangowskaŹródło: Archiwuem prywatne

Do niebezpiecznych sytuacji na strzeżonych kąpieliskach dochodzi najczęściej dlatego, że nie słuchamy ratowników. Przede wszystkim wypływamy poza bojki, bo przecież ratownik i tak nas widzi. Widzi, ale dystans robi się na tyle duży, że może nie zdążyć z pomocą. Tym bardziej, że ludzi w wodzie jest dużo, a ratowników mało. A jeśli pierwsza osoba nie stosuje się do wytycznych, za jej przykładem szybko idą następne. Mamy efekt śnieżnej kuli, wiele osób pływa niebezpiecznie daleko od brzegu i jeśli dojdzie do jakiegoś wypadku, łatwo może dojść do tragedii.

d2s4vge

Na bałtyckich plażach chlebem powszednim ratowników jest też poszukiwanie zagubionych dzieci.

Rodzice czasem zapominają, że obecność ratownika nie zwalnia ich od odpowiedzialności. Na szczęście zwykle są to chwilowe zaginięcia. Dziecko zobaczyło coś ładnego, odeszło kawałek, straciło orientację i nie mogło znaleźć rodziców. Ale dla nas każde takie zgłoszenie to potencjalne zagrożenie życia i zaczynamy poszukiwania - na plaży i w wodzie. Dlatego apelujemy do rodziców, nie spuszczajcie maluchów z oczu. To nic, że grzecznie bawią się w piasku, a my tylko na pięć minut się odwrócimy. Pięć minut to wystarczająco dużo czasu, by doszło do dramatu.

Zachęcamy też, żeby zakładać dziecku na rękę opaskę z imieniem i numerem telefonu do rodziców. Na dużych kąpieliskach często możemy je dostać od ratowników. Dzięki niej, nawet jeśli dziecko zniknie nam z oczu, to kiedy ratownik albo inna osoba odpoczywająca na plaży, gdy zobaczy takiego malucha, będzie mogła szybko mu pomóc odnaleźć rodziców.

Dzieci na plaży nie należy spuszczać z oka ona na chwilę (zdjęcie ilustracyjne) Adobe Stock
Dzieci na plaży nie należy spuszczać z oka ona na chwilę (zdjęcie ilustracyjne)Źródło: Adobe Stock

Zabawy w wodzie to nie tylko kąpiele, ale też korzystanie z rozmaitych pływających sprzętów. Bardzo modne są kajaki czy rowery wodne. Często myślimy, że skoro każdy je może wypożyczyć i ruszyć na wodę, to znaczy że są absolutnie bezpieczne i nawet jeśli nie umiemy pływać, możemy z nich korzystać bez obaw. Czy tak jest w rzeczywistości?

Niestety nie. Kajaki to jednostki wywrotne, rower jest bardziej stabilny, ale też nie możemy mieć pewności, że nie wpadniemy do wody. Szczególnie jeśli siadamy w miejscach, w których nie powinniśmy np. na dziobie. Dlatego osoba, która wypożycza nam sprzęt, zawsze daje też kamizelki ratunkowe, które bezwzględnie powinniśmy założyć. I to założyć właściwie. Wiele osób zapina tylko paski na piersi, pomijając kroczne. Tymczasem są one bardzo ważne, bo uniemożliwiają ześlizgnięcie się kamizelki, gdy wpadniemy do wody. Taka kamizelka naprawdę może uratować nam życie, dlatego należy zawsze ją zakładać - nawet jeśli potrafimy pływać.

d2s4vge

Wywrotka może zdarzyć się na środku jeziora, gdy mamy daleko do brzegu, albo uderzeni przez wywracający się kajak nie będziemy w stanie samodzielnie płynąć. Kapok czy kamizelka pozwoli nam utrzymać się na powierzchni i da czas ratownikom czy innym osobom, by mogli do nas dotrzeć i udzielić pomocy.

Nie wspomniałyśmy jeszcze o kwestii alkoholu. To wciąż poważny problem nad wodą?

Bardzo. Picie i brawura to bardzo niebezpieczna mieszanka. Wchodzimy do wody, choć na kąpielisku wisi czerwona flaga. Wskakujemy na główkę do nieznanych akwenów. Po kilku piwkach czy innym trunku rodzi się w nas ułańska fantazja, bezkrytyczna wiara w swoje możliwości i chęć zaimponowania znajomym. A to najprostszy przepis na tragedię.

Na plaży nie wolno ignorować ostrzeżeń ratowników Getty Images
Na plaży nie wolno ignorować ostrzeżeń ratownikówŹródło: Getty Images

Dlatego jak ktoś mnie pyta, co zabrać ze sobą nad wodę, żeby mieć bezpieczne wakacje, zawsze odpowiadam, że przede wszystkim zdrowy rozsądek. Słuchajmy ratowników, nie wchodźmy do wody w miejscach niestrzeżonych, pilnujmy dzieci i nie pokładajmy nadmiernej wiary ani we własne możliwości, ani w myśleniu, że dmuchane zabawki czy kajak gwarantują nam bezpieczeństwo. I oczywiście rozwijajmy swoje umiejętności pływackie, by w razie nagłego kontaktu z wodą nie wpadać w panikę, tylko wiedzieć jak się zachować.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Jedzenie tańsze niż w Warszawie. Ceny na Sycylii na wakacje 2021

d2s4vge
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d2s4vge