Wakacje 2021. Wracają chaos i awantury na lotniskach. "Po prostu chamstwo"

Rozpoczął się sezon turystyczny, a wraz z nim wojaże tanimi liniami lotniczymi. Warto mieć na uwadze, że ze względu na wzrost liczby chętnych do podróżowania, czas potrzebny na odprawę oraz przejście kontroli bezpieczeństwa znacznie się wydłużył. A na domiar złego, nie brak nieporozumień i awantur, które psują jakość podróżowania.

W środę 7 lipca leciałam z Warszawy do Burgas w Bułgarii i przyzwyczajona do pustek na lotniskach, spowodowanych pandemią koronawirusa, zjawiłam się na miejscu godzinę przed planowanym zamknięciem bramek. Zdębiałam i zlałam się zimnym potem, kiedy zobaczyłam kolejki czekające do odprawy bagażowej.

Udało mi się odprawić na czas, ale to nie był koniec lotniskowych przygód.

Absurdy i dezinformacja na lotniskach

Aby uniknąć nieporozumień i niepotrzebnych awantur, szczególnie tuż przed wejściem na pokład samolotu, warto dokładnie zapoznać się z zasadami podróżowania konkretną linią lotniczą. Czasem jednak i to nie wystarczy, gdy między pracownikami lotniska brak jest przepływu informacji. Przekonał się o tym pan Kazimierz.

Mieliśmy lecieć tym samym samolotem linii WizzAir. Pasażer miał ze sobą tylko jeden bagaż, który mógł nadać przed lotem, bo miał tę opcję wykupioną. Po zweryfikowaniu rozmiaru bagażu, pracownik lotniska zezwolił jednak na zabranie go ze sobą na pokład i wydał panu Kazimierzowi kartę pokładową. Tuż przed wejściem na pokład kolejni pracownicy sprawdzili rozmiar bagażu raz jeszcze i kazali zapłacić za niego 140 zł.

- Facet był zupełnie bezduszny. Nie chciałem przecież nikogo oszukać. Po prostu podczas odprawy wydano mi boarding-pass i pozwolono na przejście do kontroli bezpieczeństwa z bagażem zakwalifikowanym jako podręczny - mówi w rozmowie z WP pan Kazimierz. - Nie można zarabiać na czyjejś niewiedzy i oszukiwać pasażerów. Tu nie chodzi o te 140 zł, tylko o atmosferę i generowanie niepotrzebnego napięcia. Skoro jeden pracownik daje mi zgodę na zabranie bagażu, a inny każe za niego zapłacić, to jest to po prostu chamstwo – dodaje.

Taka sytuacja może spotkać każdego pasażera. Oprócz pana Kazimierza, za niewymiarowy bagaż musiała zapłacić również inna podróżna, lecąca tym samym lotem.

Jak to możliwe, że pracownicy tej samej firmy, pracujący na tym samym lotnisku nie mają wiedzy na temat podejmowanych przez swoich współpracowników decyzji, pozostawiając pasażerów z niewiedzą i dezinformacją, za którą muszą zapłacić z własnej kieszeni? Nie omieszkałam ich zapytać.

Skomentowali, że należy złożyć reklamację i ktoś się do tego ustosunkuje. Mówili, że takie są procedury i dali do zrozumienia, że nie mają teraz czasu na dyskusje. Poprosiliśmy też o oficjalny komentarz WizzAira w tej sprawie, ale odpowiedzi na razie nie otrzymaliśmy.

- Widząc tę sytuację stwierdzam, że była to niepierwsza, z jaką spotkałem się, podróżując z tym przewoźnikiem. Mam wrażenie, że pracownikom zależy na tym, aby bagaże podróżnych nie mieściły się w określonych wymiarach – mówi nam pan Albin, świadek zdarzenia.

Bagaż podręczny w WizzAirze - jakie wymiary?

Osobom, które podróżują wyłącznie z bagażem podręcznym i po dokonaniu samodzielnej oprawy udają się prosto do gate'u, przypominamy, że akceptowane wymiary bagażu w WizzAirze to: 40 X 30 X 20 cm. Jeżeli nie zmieści się on w metalowym stojaku, należy liczyć się z dodatkową opłatą za przekroczenie rozmiaru bagażu. Jej wysokość to ok. 140 zł.