Wakacje all inclusive zmieniły się w horror. Rodzina przeżyła szok
To były pierwsze zagraniczne wakacje pary Brytyjczyków i ich czwórki dzieci. Niestety długo wyczekiwany urlop szybko zmienił się w traumatyczne doświadczenie. - To było jak z "Krzyku" - relacjonuje kobieta, w rozmowie z brytyjskimi mediami.
Rodzina postanowiła wakacje spędzić w jednym z najpopularniejszych miast Maroka. Mowa o Marrakeszu, który skrywa w sobie wiele ciekawych i imponujących miejsc, przyciągających turystów z całego świata, na czele z placem Jemaa el-Fna.
Niespodziewana sytuacja
Z racji na to, że był to pierwszy zagraniczny wyjazd Brytyjczyków, zdecydowali się oni na skorzystanie ze zorganizowanej przez biuro podróży wycieczki i hotel z ofertą typu all inclusive. Wydawałoby się, że jest to recepta na idealny i beztroski wyjazd, ale nie tym razem.
Zaledwie kilka dni po rozpoczęciu urlopu, kobieta zauważyła w pokoju "czarny kształt". Z relacji Brytyjki wynika, że coś ją obudziło po ok. 10-20 minutach i wtedy zobaczyła niewyraźną postać w sypialni. Gdy jej mąż wstał, by sprawdzić, co się dzieje, intruz zdążył już wybiec z pokoju hotelowego frontowymi drzwiami.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Sztuka podróżowania - DS7
- Początkowo nie wiedziałam, czy mi się to nie śni, a później zauważyłam, że zasłona była rozsunięta, a drzwi szeroko otwarte - relacjonuje kobieta w rozmowie z "Polish Express".
Trauma pozostanie
- Wszyscy byliśmy straumatyzowani. To zrujnowało nasze wakacje, już nie mieliśmy ochoty na nic, byliśmy tak zszokowani i zmęczeni tym wszystkim. Mówili nam, że to był ktoś z zewnątrz, ale jeśli faktycznie byli tam ludzie z ochrony, a także masywne metalowe bramy, jak ktoś mógł dostać się do środka? - mówi Brytyjka.
Co więcej, przyjaciółka pary, która spędzała z nimi urlop, powiedziała, że tej samej nocy usłyszała krzyki kobiety na górze i widziała kogoś przebiegającego obok jej pokoju.
Trwa ładowanie wpisu: facebook
Po całej sytuacji rodzina natychmiast poinformowała obsługę hotelową z recepcji, która nie uwierzyła w ich wersję wydarzeń i nie była skora do pomocy. Brytyjczycy rozmawiali również z przedstawicielem biura podróży, który spisał oświadczenie. Dopiero ostatniego dnia ich wakacji w Marrakeszu rodzina dowiedziała się, że nagrania z kamer potwierdziły ich zeznania, a sprawa została przekazana lokalnej policji.
Źródło: "Polish Express"