Wakacje w Tajlandii. Na Phuket pięknie i bezpiecznie

Tajlandia przez lata była jednym z ulubionych wakacyjnych kierunków Polaków. Pandemia koronawirusa sprawiła jednak, że przez ponad rok do egzotycznego raju ciężko było się dostać. Teraz sytuacja w końcu się zmienia.

Tajski rząd uruchomił program "Sandbox" (po polsku "piaskownica") i ponownie zaprasza turystów z całego świata na popularną i urokliwą wyspę Phuket. Choć Tajlandia kazała na siebie chwilę czekać, to solidnie przygotowała się do otwarcia granic. Zrobiono wiele, by zredukować ryzyko zarażenia COVID-19 do minimum.

Ponad 70 proc. mieszkańców wyspy Phuket zostało już zaszczepionych, podobnie jak wszyscy (!) pracownicy branży hotelarskiej. Warto też nadmienić, że ponad 88 proc. populacji otrzymało pierwszą dawkę szczepionki. Wszystko to w ramach projektu Sandbox Phuket, dzięki któremu można znów bezpiecznie odwiedzać wyspę bez konieczności odbywania kwarantanny. Tajowie mają nadzieję, że ten program doprowadzi do ożywienia sektora turystycznego, który jest bardzo istotny dla gospodarki kraju. Jak informuje tajlandzki urząd ds. turystyki, w lipcu skorzystało z niego już ok. 12,6 tys. osób.

Zastępca gubernatora Urzędu Turystyki Tajlandii stwierdził, że program miał "bardzo dobry początek", dzięki wysokim wskaźnikom szczepień i bardzo małej liczbie lokalnych infekcji.

- Dobrą rzeczą jest to, że miejsce docelowe jest bezpieczne. Szczepienia środowiskowe osiągnęły już standardy odporności stadnej. Musimy udowodnić wszystkim, miejscowej ludności, międzynarodowym turystom, aby przyjechali i zobaczyli na własne oczy, że Phuket jest bezpieczne dla wszystkich - powiedział Siripakorn Cheawsamoot podczas webinarium dla branży turystycznej.

Phuket otworzyło się 1 lipca dla wszystkich zaszczepionych turystów z krajów niskiego i średniego ryzyka - czyli również dla Polaków. Ze względu na bezpieczeństwo podróżni są zobowiązani do okazania testu PCR przed wyjazdem, testu w dniu przyjazdu, a następnie siedem dni później. - Wcale nie tak łatwo dostać się do Tajlandii. Trzeba spełnić bardzo dużo warunków i przygotować dużo dokumentów, ale absolutnie warto - opowiadała w programie WP "Newsroom" dziennikarka Basia Żelazko.

Dokument potwierdzający szczepienie, ubezpieczenie za 150 dolarów, zabukowany hotel z rządowej listy, formularz o stanie zdrowia, zgoda na wjazd - to warunki wjazdowe, które Basia musiała spełnić jako zagraniczna turystka. - Wszystko trzeba przynieść na lotnisko i mieć nadzieję, że się uda - opowiadała. - Na miejscu czeka raj.

7 dni we wrześniu lub październiku na Phuket można obecnie zarezerwować za ok. 3999 zł. Oferta jest dostępna z wylotem z Warszawy. W cenę wliczone są śniadania.