Jarmark na Rynku Starego Miasta w Warszawie znów zamienił starówkę w świąteczne miasteczko. Nie brakuje tam atrakcji oraz budek z jedzeniem. Nawet wysokie ceny nie zniechęcają turystów.
W tym roku stolica pochwalić może się nie jednym, ale aż dwoma, wyjątkowymi jarmarkami bożonarodzeniowymi. Po raz pierwszy w historii świąteczny targ z imponującym diabelskim młynem zorganizowano pod Pałacem Kultury i Nauki. Drugi jarmark znajduje się w tradycyjnym miejscu, czyli na Rynku Starego Miasta. Wzdłuż murów Barbakanu już widać tłumy turystów, chcących poczuć świąteczny klimat.
Turyści uwielbiają jarmarkowe jedzenie
Na jarmarku nie mogłoby zabraknąć stoisk z jedzeniem. Do wyboru jest wszystko, czego dusza zabraknie - grzane wino, podhalańskie serki, churrosy, wyroby mięsne, czy pieczone kasztany.
- Hitem oczywiście jest nasza polska, tradycyjna kiełbasa. Sprzedaje się wspaniale. Ludzie wracają po nią - powiedział jeden ze sprzedawców. Choć ceny są wysokie, nie odstraszają turystów.
Za oscypka z żurawiną trzeba zapłacić nawet 18 zł, za szaszłyka aż 60 zł, kiełbasę 40 zł, golonkę 50 zł, a za grzane wino, w zależności od wielkości kubeczka, od 20 do 30 zł. - Są to ceny jarmarczne, ale ludzie w święta lubią ten smak i chcą spróbować - podsumował sprzedawca serków.