Po raz pierwszy w historii jarmark bożonarodzeniowy zorganizowano pod Pałacem Kultury i Nauki w Warszawie.
W weekend otwarcia na miejsce zjechały tłumy warszawiaków i turystów. Każdy chciał zobaczyć, co przygotowano w nowym świątecznym miasteczku w stolicy.
Jarmark bożonarodzeniowy pod PKiN
Na placu Defilad stanęło ponad 100 drewnianych domków z rękodziełem, ozdobami bożonarodzeniowymi, rzemiosłem i jedzeniem. Nie zabrakło także karuzeli i diabelskiego młynu, który okazał się strzałem w dziesiątkę.
W kolejce do diabelskiego młynu trzeba było odstać nawet 40 minut. Ale turystom to nie przeszkadzało. - W końcu mamy fajną atrakcję. W wielu miastach to od dawna było, dotarło nareszcie do Warszawy - mówił jeden z jarmarkowych gości. - Takiego jarmarku brakowało do tej pory w Warszawie.
Takiego zdania była większość osób napotykanych przez naszego dziennikarza. - Zaskoczył mnie rozmach - dodała inna z osób.
Ci, którym nowy jarmark się nie spodobał, narzekali na tłumy i zbyt małą liczbę stoisk z jedzeniem. A wam jak się podoba świąteczne miasteczko pod PKiN?