Wielkie zmiany na Filipinach. "Póki co niedowierzanie"
Po dwóch latach wakacyjny raj otworzył granice dla zagranicznych turystów. Władze Filipin zezwoliły na wjazd obcokrajowców od 10 lutego, by ratować turystykę i związane z nią branże. - Każdy tutaj na to czekał długi czas - mówi WP Krzysztof Świtoń, właściciel firmy organizującej rejsy jachtem i safari nurkowych na Filipinach.
Filipiński rząd postanowił wpuścić turystów ze 157 państw, w których obowiązuje ruch bezwizowy z Filipinami. Od przyjezdnych będzie wymagane, żeby byli w pełni zaszczepieni oraz posiadali negatywny wynik testu na obecność koronawirusa. Nie będą za to musieli poddawać się kwarantannie po przybyciu.
Polacy mogą od 10 lutego wjechać na teren Filipin
Jak czytamy na stronie rządowej, obywatele polscy zwolnieni są z obowiązku wizowego przy pobycie do 30 dni - wymagane jest jedynie okazanie biletu powrotnego lub biletu do innego kraju, dokumentów potwierdzających cel przyjazdu, a także środków finansowych na pokrycie kosztów pobytu (wysokość kwoty na dzień pobytu nie jest określona).
Planując dłuższy pobyt, można wystąpić przed podróżą o wizę, która wystawiana jest przez filipińskie przedstawicielstwa dyplomatyczne i urzędy konsularne.
- Rozpoczniemy nowy etap naszej drogi ku wyzdrowieniu - tłumaczy minister turystyki Bernadette Romulo-Puyat. Dodaje, że otwarcie granic przyczyni się do przywrócenia miejsc pracy oraz generowania dochodów w sektorze turystycznym.
Filipińczycy z utęsknieniem czekali na otwarcie granic
Filipiny wprowadziły jedne z najbardziej restrykcyjnych obostrzeń przeciwpandemicznych na świecie. Długotrwały lockdown przyczynił się do najgorszej recesji gospodarczej od lat 40. XX w., a bezrobocie i głód w społeczeństwie osiągnęły rekordowe poziomy.
Jak podają rządowe statystyki, w pierwszym roku pandemii pracę straciło ponad milion Filipińczyków zatrudnionych w sektorze turystycznym.
- Kto przetrwał te dwa lata, ten patrzy w przyszłość z nadzieją, ale sporo biznesmenów zbankrutowało. Dla wielu to wielka radość, ale przede wszystkim niedowierzanie - mówi WP Krzysztof Świtoń, Polak, który prowadzi na Filipinach własny biznes. - Nie da się ukryć, że każdy tutaj na to czekał długi czas. Szczególnie ludzie związani z sektorem turystycznym - dodaje.
Urlop na Filipinach
Początkowo rząd planował otworzyć granice dla przyjezdnych z innych krajów 1 grudnia 2021 r., ale termin przełożono, kiedy na Filipinach zaczął szerzyć się wysoce zakaźny wariant Omikron.
Szczyt zakażeń nastąpił w połowie stycznia, kiedy wykryto ponad 39 tys. przypadków zakażeń. Od tamtej pory sytuacja zaczęła się poprawiać, a rząd postanowił wpuścić turystów.
- Wątpliwe, że turyści zaleją nas tak od razu. Szykujemy się raczej na drugą połowę roku, kiedy trwa nasz sezon turystyczny, czyli od listopada do lutego - tłumaczy Krzysztof Świtoń. - Jako pierwsi na Filipiny powrócą pewnie Chińczycy i Koreańczycy, których przed pandemią tutaj mieszkali.
Za urlop na Filipinach zapłacimy już od 5126 zł od osoby. To cena za 11 dni w marcu ze śniadaniami. Dostępne są loty z Krakowa i Warszawy. W sezonie wysokim pojawi się na pewno więcej ofert, ale i ceny będą wyższe. Kto już pakuje walizki?
Źródło: PAP/WP